Sponsorzy

548 98 20
                                    

W łóżku spędziłem trzy dni. Moje gardło musiało dojść do stanu pierwotnego, co po części się udało. Po tym czasie mogłem już bez problemu mówić, co wywołało radość wśród moich bezdomnych przyjaciół. Bo tym właśnie się dla mnie stali – przyjaciółmi, a nawet rodziną. Mi opiekowała się mną jak synem, Dziadek wdawał się ze mną w długie dyskusje o rodzinie, przyjaźni, a nawet literaturze, z kolei Don i Zorro przychodzili, by wspólnie się pośmiać, dowiedzieć się czegoś o mnie, ewentualnie spytać jak się czuję. Męska część ekipy codziennie organizowała wypady na miasto, by znaleźć, czy zdobyć rzeczy, które mogłyby mi pomóc i czułem, że naprawdę zależy im na moim zdrowiu i bezpieczeństwie.

Z czasem dowiadywałem się o nich coraz więcej. Dziadek opowiedział mi o wyprawach, które odbywa z Donem i Zorro. Są to zwykle eskapady po śmietnikach, czy spotkania ze „sponsorami", dzięki którym bezdomni mogli zdobyć jedzenie, koce, czasem trafiły się nawet stare meble. Powiedzieli mi, że raz pójdę z nimi, kiedy tylko wydobrzeję.

Ten dzień w końcu nadszedł. Wstałem jak zwykle koło południa (bezdomni pozwalali mi trochę sobie pofolgować w kwestii snu) i od razu zachciało mi się opuścić łóżko. Mi oczywiście prosiła, żebym jeszcze poleżał, ale ja czułem się już niemalże w pełni sił i nie chciało mi się odpoczywać ani chwili dłużej. Zdjąłem szalik, który przez trzy dni szczelnie opatulał moje gardło i wstałem. W pierwszej chwili poczułem, że byłem strasznie słaby i trochę trwało, nim przyzwyczaiłem się do chodzenia.

– Jak tam chłopie? – Dziadek szedł w moją stronę i machał ręką na powitanie. – Wyspany?

– Tak – odparłem wesoło. – Naprawdę dziękuję za wszystko, ja nie wiem co powiedzieć i...

– Najlepiej nic nie mówi, bo znów stracisz głos – zaśmiał się. – Ubieraj się, pójdziemy na przechadzkę – uśmiechnął się tajemniczo.

W pierwszej chwili nie wiedziałem o co chodzi. Wykonałem polecenie i włożyłem na siebie wszystkie ubrania, tym samym zdając sobie sprawę, że nieźle cuchnę. Od tygodnia nie brałem prysznica i mój zapach zaczął do złudzenia przypominać fetor Froda.

– Gdzie idziemy? – pytałem, kiedy Dziadek, Don, Zorro i ja szliśmy w stronę wyjścia z parkingu.

– Ciekawość, to pierwszy stopień do piekła, smarkaczu – rzucił z rozbawieniem Zorro. Traktował mnie jak dzieciaka, mimo że przecież sam był nim jeszcze rok temu, gdy nie miał jeszcze skończonych tych osiemnastu lat.

– Daj mu spokój – sprostował Dziadek. – Zobaczysz, Teddy, spodoba ci się – zwrócił się do mnie.

A ja skinąłem tylko głową i nie pytałem więcej.

Szliśmy w ciszyy, bo bałem się ponownie odezwać. Najmniej krępowałem się przy Mi i Dziadku. Zorro, to już inna historia. Wydawało mu się chyba, że będąc pełnolatnim wie znacznie więcej niż ja. Stał się dla mnie jak rywal, który za wszelką cenę chciał udowodnić, że to on miał w życiu gorzej. Ignorowałem to, bo co miałbym robić? Jedyne, co mogłem, to być wdzięcznym że w ogóle mnie do siebie przygarnęli. Nieźle bym wyglądał, jakbym dalej koczował na ulicach. Możliwe nawet, że straciłbym głos zupełnie.

W miasteczku Zorro z Donem oddzielili się od nas zakomunikowawszy wcześniej, że przejdą się po śmietnikach i sprawdzą kto i co wyrzucił. Gdy się oddalili, Dziadek opowiedział mi kilku miejscach, gdzie ludzie pozbywają się najlepszych rzeczy – osiedle Tysiąclecia, na ten przykład. Podobno rodziny tam mieszkające nie miały co robić z pieniędzmi, bo pozbywali się wszystkiego, co tylko odrobinę im zawadzało. Bezdomnym było to jednak jak najbardziej na rękę.

Mnie i Dziadkowi przypadło pójście do „sponsorów". Co się okazało? Ano, że bezdomni pomagają ludziom mieszkającym w miasteczku wykonując drobne przysługi, czy roboty i otrzymują ca to niewielkie wynagrodzenie. Nic za darmo, innymi słowy, jaka praca, taka płaca. Dziadek jakby z góry wiedział, do których domów powinniśmy się udać i w gdzie przyjmą nas ciepło, a ja podniecony podążałem za nim, bo bardzo się cieszyłem, że mogę w końcu pomóc i jednocześnie wyrazić swoją wdzięczność za to, że pozwolili zostać mi u siebie.

Zabawka [THE END]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz