» 30

1.9K 208 44
                                    

=JIMIN=

- Jimin - sekretarka weszła do sali, gdzie ćwiczyłem układ do mojego solo. - Masz iść teraz do studia nagraniowego.

- Arasso - powiedziałem, a kobieta opuściła pomieszczenie.

Ja natomiast skończyłem tańczyć, wyłączyłem muzykę i również wyszedłem, zabierając po drodze butelkę wody. Następnie skierowałem się do wcześniej wspomnianego miejsca.

Kiedy tam doszedłem i miałem zamiar złapać za klamkę, stanąłem jak wryty.

Przez szybę w drzwiach zobaczyłem, jak Masuku trzyma Dianę tak, że swobodnie mogłaby opleść go w pasie nogami i zachłannie ją całuje, delikatnie gładząc dłonią jej udo.
Widać, że ona tego nie chce, bo próbuje go odepchnąć, ale ten najzwyczajniej w świecie naciska. Dosłownie.

Zabiję.

Natychmiast nacisnąłem na klamkę, jednak drzwi okazały się zamknięte.

- Cholera - przeklnąłem pod nosem, przeczesując ręką włosy.

Zaraz mnie coś trafi, przysięgam.

Nie widząc innego wyjścia, zacząłem kopać w drewno w całej siły.

Udało mi się je rozwalić dopiero za piątym razem.

Mimo, iż do pomieszczenia wpadłem z wielkim hukiem, chłopak nie zaprzestał czynności.

Aż krew się we mnie zagotowała.

Widząc, że dalej ma zamiar robić to, co robi, mocno szarpnąłem go za ramię.

Moje zdziwienie, kiedy Japończyk stanął przodem do mnie i okazało się, że to Isoruko, było tylko chwilowe.

Prychnąłem z pogardą, oblizałem nerwowo usta i uderzyłem go na tyle mocno, że zatoczył się do tyłu.

=DIANA=

Szczerze? Myślałam, że Isoruko nigdy nie przestanie mnie całować.
Owszem, chciałam go odepchnąć, ale naciskał na moją osobę z taką siłą, że po prostu nie byłam w stanie tego zrobić.

Słyszałam też, że ktoś próbuje dostać się tu za wszelką cenę. Po agresywnych kopnięciach w drzwi domyślam się, kto to może być.

Kiedy jednak kuzyn Fuyu przerwał, byłam w lekkim szoku. Dopiero, gdy Jimin nim szarpnął i po chwili uderzył, dotarło do mnie, co się właśnie dzieje.

- Jimin, nie, przestań - powiedziałam, natychmiast podchodząc do Koreańczyka, który bił się z drugim Azjatą; jeden nie ustępował drugiemu.

Ten tylko odepchnął mnie, zadając kolejny cios Isoruko.

Pięknie. Zaraz któryś z nich naprawdę skończy w szpitalu. I podejrzewam, że to nie będzie Park. 

- Proszę Cię, przestań - powtórzyłam nieco głośniej, znów próbując go odciągnąć.

Niestety, każda kolejna próba okazała się porażką. Jeśli zaraz nie przestaną, będą kłopoty. Znaczy, jeszcze większe niż są obecnie. 

W końcu wyszło na to, że Koreańczyk popchnął kuzyna mojej przyjaciółki tak, że ten się przewrócił, więc pierwszy wykorzystał to i znowu się zamachnął. 

Nie mając już innego pomysłu, podbiegłam do niego, przytulając go od tyłu.

- Oppa, błagam - szepnęłam na tyle cicho, żeby tylko on to usłyszał.

Poskutkowało.

Chłopak zawahał się, ale ostatecznie opuścił rękę. Chciał coś jeszcze powiedzieć, jednak nie zrobił tego i podniósł się. Złapał mnie za rękę i pociągnął ku wyjściu z sali, następnie idąc do wyjścia z wytwórni.

- Dlaczego aż tak... - zaczęłam, ale tym razem ten mi nie pozwolił dokończyć.

- Jest zwykłym śmieciem i tyle.

Aish, do diabła z tym Isoruko!

- Omo! - sekretarka, kiedy tylko zobaczyła, w jakim Jimin jest stanie, zasłoniła dłonią usta.

Piosenkarz nie zwrócił na nią kompletnie uwagi i po prostu wyszliśmy z budynku Big Hit'u, zostawiając zszokowaną kobietę.

Szliśmy w kompletnej ciszy.

Teraz mam kolejny powód, by osobiście zabić Isoruko. Znowu.

Mam też ochotę znienawidzić samą siebie. Dlaczego przeze mnie zawsze coś się komplikuje? I ile razy ChimChim pobił się z kimś z MOJEGO powodu? Naprawdę, dziwię się, że on wciąż ze mną jest.

Stanęliśmy dopiero wtedy, gdy doszliśmy do mostu.

Koreańczyk odwrócił nas tak, że stałam tyłem do barierki, a on sam naprzeciw mojej osoby.

- Co ja z Tobą mam, Mała? - westchnął, ale uśmiechnął się lekko.

Odwzajemniłam gest, jednak ze smutkiem. Było mi tak głupio, że nawet nie potrafiłam na niego spojrzeć, więc spuściłam wzrok na asfalt.

Idol, widząc to, podniósł moją głowę za podbródek, czym zmusił mnie do spojrzenia mu w oczy, po czym delikatnie, ale z czułością, pocałował moje usta.

Teraz oczywiście go odwzajemniłam i czułam, że zbiera mi się na płacz.

Znów, z bezsilności. Postanowiłam jednak, że nie zrobię tego, więc powstrzymywałam się przed uronieniem jakiejkolwiek łzy.

Szatyn, wciąż nie odsuwając się ode mnie, objął mnie w pasie pod moją czarną, rozpinaną bluzą i przysunął bliżej siebie. Zrobiłam to samo – oplotłam go rękami w tym samym miejscu, co on mnie.

Dopiero po dłuższej chwili przerwał czynność, jednak nadal staliśmy do siebie przytuleni.

Wtedy poczułam w ustach smak krwi, więc spojrzałam na jego wargi.

Powstrzymywanie płaczu jest coraz trudniejsze.

Przełknęłam ślinę i zacisnęłam usta, ponownie nie mogąc spojrzeć na mojego chłopaka.

- Diana - powiedział cicho i zrobił to samo, co przedtem, więc tak czy siak popatrzyłam mu w oczy. - Nie przejmuj się.

- Przepraszam - odparłam jeszcze ciszej.

- Nie masz za co.

- To moja wina.

- Przestań się ciągle o wszystko obwiniać, proszę. Nigdy to, co robię, nie jest przez Ciebie, pamiętaj o tym.

- Będziesz miał kłopoty - na moje słowa wzruszył ramionami, przez co westchnęłam.

- Chodź - złapał mnie za rękę, ciągnąc w jakimś kierunku.

Jak się później okazało, doszliśmy do wesołego miasteczka.

- Mała - odezwał się, tym samym wyrywając mnie z zamyślenia.

Odwróciłam się w jego stronę, a on znów się przybliżył.

- Zapomnij teraz o wszystkim, co się dzisiaj działo i baw się dobrze. Arasso? - szepnął mi do ucha, po czym spojrzał na mnie z uśmiechem.

- Oppa...

- Arasso? - powtórzył, przerywając mi.

- Arasso - potwierdziłam, co wywołało szerszy uśmiech na jego twarzy.

Ucieszył mnie ten widok, więc również uniosłam kąciki ust.

Chwilę potem znaleźliśmy się za bramą i zaczęliśmy chodzić od jednej atrakcji do drugiej. 

Starałam się nie myśleć o dzisiejszych wydarzeniach i myślę, że udało mi się to. W niedużym stopniu, ale udało.

Jednak problem wciąż tkwi w tym, że naprawdę boję się, iż ChimChim będzie miał poważne kłopoty.
Nie sadzę, żeby prezes zaakceptował aż takie zachowanie, więc konsekwencje mogą być spore.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Nie wiem, co tu napisać xD

Mam nadzieję, że się Wam spodobał...? 😅

Zapraszam do komentowania = motywacji dla mnie i do następnego :*

Przestań, kocham Cię... 3 || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz