» 12

2.4K 225 67
                                    

Po tym wszystkim powinnam spać, jednak nie mogłam zasnąć. Jest rocznica śmierci rodziców, a ja w ten dzień nigdy nie zasypiam. Przez tą świadomość, po prostu.

Ponieważ, nawet, gdy próbowałam, nie udało mi się zmrużyć oka nawet na chwilę, a byłam już w mojej piżamie, postanowiłam wstać.

Była trzecia nad ranem, więc delikatnie wyswobodziłam się z objęć ChimChim'a, żeby go nie obudzić, i wstałam.

Skierowałam się do kuchni, gdzie napiłam się zimnej wody, po czym podeszłam do okna, starając się na nic nie wpaść, z powodu ciemności, która panowała w całym mieszkaniu.

Zaczęłam wpatrywać się w widok za oknem. Seul nocą jest jeszcze piękniejszy niż za dnia...

Teraz mogę pomyśleć o tym, co powiedziała ciotka. Szczerze? Nie wiem, co o tym myśleć. Z jednej strony nie sądzę, żeby to przez moje urodziny jej przyjaciółka usunęła ciążę, a z drugiej... Może to jednak moja wina? Gdyby nie dowiedziała się, że ja mam przyjść na świat, może postąpiłaby inaczej. Ale co ja mogę to poradzić?
- Nie śpisz? - usłyszałam cichy głos Jimin'a przy moim uchu i poczułam, iż obejmuje mnie.

- Ani - spuściłam głowę, starając zasłonić twarz włosami.

- Nie mów mi, że znowu się zawstydziłaś - zaśmiał się, opierając brodę na moim ramieniu. - Czemu już wstałaś? Nie za wcześnie?

- Nie zawstydziłam się - skłamałam, podnosząc wzrok na miasto, jednak wciąż nie odgarniając włosów. - A nie śpię, bo... Jest rocznica śmierci moich rodziców i nigdy w ten czas nie mogę zasnąć.

Ma moje słowa chłopak westchnął i przytulił mnie mocniej.

- Idź spać, Oppa - odezwałam się po chwili.

- A Ty co będziesz robić?

- Nie wiem - wzruszyłam lekko ramionami. - Posiedzę po prostu i pomyślę.

- Jak chcesz - dał mi buziaka w policzek i puścił mnie.

Odetchnęłam w pewnym sensie z ulgą, bo nie chciałam, żeby widział moje czerwone policzki.

Wtedy jednak ten odwrócił mnie do siebie i założył mi kosmyki włosów za ucho.

- Wcale się nie rumienisz, Mała - znowu się zaśmiał.

- Aigoo... Połóż się już - powiedziałam, robiąc naburmuszoną minę.

- Wiesz, że lubię, kiedy próbujesz ukryć rumieńce?

- Aish, chincha - cmoknęłam niezadowolona z faktu, iż zawsze musi to zauważyć.

- Też się połóż - pociągnął mnie delikatnie za rękę. - Było tak ciepło, a Ty to zepsułaś - zrobił smutną minę. - Możemy... Nie wiem... Porozmawiać albo coś obejrzeć.

- Rano musisz iść do wytwórni, wyśpij się.

- Nie przesadzaj, poradzę sobie. Będę w niej o połowę krócej, więc nic się nie stanie.

- Ale to ja jestem uparta... - stwierdziłam cicho, na co ten przytaknął.

- Oppa~! - podniosłam oskarżycielsko ton głosu tak.

- I jak Cię tu nie kochać - ponownie zachichotał, na co prychnęłam. - Oj no, nie denerwuj się - podszedł do mnie, żeby mnie pocałować.

Ja jednak odsunęłam się, tłumacząc, iż idę do łazienki.

Tak też zrobiłam - skierowałam się do wspomnianego pomieszczenia, nadal słysząc lekki śmiech Koreańczyka.

Biorąc prysznic przypomniało mi się, że Fuyu spotyka się z MinHyuk'iem, a ja nic o tym nie wiedziałam, aż do naszego ostatniego spotkania. No i czemu? Przecież jestem ich najlepszą przyjaciółką... Ach, co za ludzie... Będę musiała to z nimi wyjaśnić.
I to jak najszybciej, żeby nie być w tyle z informacjami.

Kiedy zrobiłam wszystko w łazience, wróciłam do salonu, gdzie Park leżał i grzebał w telefonie.

Gdy mnie zauważył, odłożył urządzenie na stolik.

- Mogę Cię o coś zapytać, Mała? - spytał, patrząc w moją stronę.

- Słucham - usiadłam obok niego.

Piosenkarz podrapał się po karku i dopiero po chwili odezwał się:

- Co się stało w szpitalu? Wtedy, kiedy poszłaś do wujka?

- Co?

- Wróciłaś przybita, a później...

- Nie... Nieważne. Nie chcę o tym rozmawiać - przerwałam mu, spuszczając wzrok na swoje dłonie.

- Diana~. Chcę wiedzieć i jakoś pomóc - złapał mnie za rękę.

- Czy to jest takie ważne? Jimin... Przepraszam. Po prostu... Muszę jakoś to wszystko poukładać w głowie - zaczęłam, jak to miałam w zwyczaju, bawić się palcami.

- Ok, rozumiem.

- Nie jesteś zły? - spojrzałam na niego niepewnie.

- Nie, coś Ty - jednak po tonie jego głosu wnioskuję cos innego.

- Jimin... - znów spuściłam głowę.

- Mała~, proszę... Przecież dobrze wiesz, że chcę dla Ciebie dobrze, a jeśli widzę, że jesteś smutna to serce mi pęka i pragnę sprawić, byś się uśmiechnęła. Ale najpierw, żeby to zrobić, muszę znać przyczynę twojego smutku - podniósł moją głową za podbródek, zmuszając do spojrzenia mu w oczy.

Westchnęłam, bo sama przecież nie wiem, co mam o tym myśleć.

- Pamiętasz, kiedy mówiłam Wam, że zabiłam tamtego mężczyznę? - przytaknął. - Okazuje się, że on nie był jedyną osobą, która przeze mnie nie żyje.

- Po pierwsze, Mała - odezwał się. - Nie zginął przez Ciebie, tylko przez swoją głupotę. A po drugie...

- Przez to, że miałam przyjść na świat, pewna kobieta usunęła ciążę. Miała urodzić bliźniaki.

- I Ty myślisz, że to Twoja wina?

- Tak. Znaczy nie. Znaczy... Nie wiem. Dlatego powiedziałam, że muszę to wszystko poukładać.

- Diana... To nie jest Twoja wina, nie miałaś wpływu na jej decyzję.

- Nie rozumiesz, że gdybym nie miała się...

- Przestań - przerwał mi. - Nie gadaj głupot, błagam. To dlatego znowu piłaś, tak?

- Ne - przyznałam, wzdychając.

- Następnym razem porozmawiaj ze mną, a nie pij, Mała - uśmiechnął się ciepło.

- Arasso - również się uśmiechnęłam.

- Nie lubię, kiedy jesteś smutna, wiesz? - przytulił mnie z widoczną ulgą.

- Przepraszam - wtuliłam się w zagłębienie w jego szyi.

- I znowu przepraszasz - zauważył ze śmiechem.

Po dłuższej chwili odsunęłam się od niego.

- A... Poza tym wszystko w porządku? Jak się czujesz?

- Tak - tym razem ja się zaśmiałam. - Dlaczego miałabym czuć się źle?

W odpowiedzi wzruszył ramionami, a ja cmoknęłam go szybko w policzek.

Z jednej strony ma rację, nie miałam na to wpływu, ale z drugiej ta świadomość, że jednak miałam w tym jakiś udział jest dobijająca...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Czwartek, kolejny rozdział - voilà xd

Po komentarzach pod wcześniejszym rozdziale wnioskuję, że chcieliście kontynuacji... Ale no... Wybaczcie, nie umiem pisać takich rzeczy 😆
Chociaż i tak straciłam wenę, całkowicie, do wszystkiego, więc no... Nie wiem, jak to teraz będzie wyglądać ;-;
Nie chcę znowu zawieszać PKC, więc muszę coś wymyślić...

Mam nadzieję, że jest ok ☺

Zapraszam do komentowania = motywacji dla mnie i do następnego :*

Przestań, kocham Cię... 3 || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz