» 42

2K 186 68
                                    

Po śniadaniu Jimin poszedł do łazienki, więc skorzystałam z okazji i wzięłam jego laptopa, siadając z nim przy wysepce kuchennej.

Kiedy urządzenie się włączyło, połączyłam się z internetem domowym i weszłam na stronę lotów, po chwili znajdując to, co chciałam.

Chwilę później poczułam ręce oplatające mnie w pasie, przy czym mój chłopak oparł swoją brodę na moim ramieniu.

- Co robisz? - zapytał.

- Szukam biletów.

- Do Seulu? - domyślił się.

- Ne - przytaknęłam.

- Czemu dla jednej osoby? - zauważył, jakie mam kryteria wyszukiwania.

- Musisz wrócić...

- Nie lecę bez Ciebie - prychnął, odsuwając się ode mnie i opierając o blat tak, żeby spojrzeć na moją osobę.

- Przecież wiesz, że nawet nie mam pieniędzy na lot - westchnęłam.

- Mogę...

- Nie, przestań - od razu mu przerwałam, bo wiedziałam, co chce powiedzieć. - Poza tym, ktoś musi zająć się Meggie, a babcia wróci dopiero za dwa tygodnie.

- W takim razie zostaję tu z Tobą do jej powrotu.

- Jimin... - tym razem on nie dał mi skończyć.

- Albo wracam z Tobą albo wcale - ton jego głosu był tak stanowczy, że nic już nie odpowiedziałam. - A ten Twój przyjaciel nie może się nią zaopiekować do powrotu halmeoni? - zaproponował po chwili ciszy, mając na myśli oczywiście psa.

- Alex? - przytaknął. - Nie wiem - przyznałam, wzruszając lekko ramionami.

- Zapytaj.

- Jimin... Nie mogę wrócić. Wystarczy, że będziesz miał kłopoty przez swój pobyt tutaj. Kiedy prezes dowie się, że JA też wróciłam do Korei, wpadnie w szał.

- Nie obchodzi mnie to, Mała. Ewidentnie przesadził i nie mam zamiaru mu teraz ulec.

- I co zrobisz? - prychnęłam. - Musisz przyznać, że ma nad Tobą władze i nie zmienisz tego.

Na to, co powiedziałam, mruknął coś niezrozumiale pod nosem.

- Mwoh?

- Nie, nic - machnął ręką.

- Ok - nie będę naciskać. - Co myślisz o spotkaniu z Alex'em? - zmieniłam temat.

- Huh?

- Wiesz, poznalibyście się... Nie musimy nigdzie wychodzić, z resztą i tak ma padać. Zostaniemy tu i coś obejrzymy, we trójkę. Co Ty na to?

- Nie wiem...

- Oppa~ - zaśmiałam się, widząc jego niezadowoleną minę. - Nie masz o co być zazdrosny.

- Ale ja wcale nie jestem zazdrosny! Po prostu on...

- Ma chłopaka - weszłam mu w słowo, na co zamknął usta i popatrzył na mnie lekko zdziwiony.

- Nie mam nic przeciwko, żeby nas odwiedził - powiedział po chwili, na co ponownie zachichotałam i dałam mu całusa w policzek.

- Komawo - dodałam, kierując się do drzwi. - Zaraz wracam - zanim zdążył coś powiedzieć, wyszłam z mieszkania, kierując się piętro niżej, do mojego przyjaciela.

Powiadomiłam go, że, jeśli oczywiście może, ma wpaść do nas na wieczór filmowy. Ten natychmiast się zgodził, więc już po chwili wróciłam do mieszkania Buni.

Przestań, kocham Cię... 3 || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz