» 9

2.5K 234 52
                                    

Następnego dnia obudziłam się o godzinie dziesiątej. Wstałam z łóżka, wykonałam poranną rutynę w łazience i ogólnie zrobiłam to, co codziennie rano.

Kiedy wyszłam z łazienki, skierowałam się do kuchni. Idąc tam, poczułam zapach naleśników i po chwili zauważyłam, że ChimChim przygotowuje śniadanie.

Podeszłam do niego i przytuliłam go od tyłu, opierając policzek na jego barku.

- Annyeong - przywitałam się i zamknęłam oczy.

- Annyeong - powtórzył. - Jak się czujesz?

- Dobrze - westchnęłam. - Pomóc Ci?

- Ani. Siadaj, już podaję.

Jak powiedział, tak zrobiłam. Usiadłam przy stole, a on przyniósł naleśniki z Nutellą oraz bitą śmietaną i również usiadł, po czym oboje zaczęliśmy jeść.

Po skończonym posiłku zmyłam wszystkie naczynia i poszłam na przedpokój, zaczynając ubierać buty.

- Iść z Tobą? - zapytał mój chłopak, opierając się o futrynę.

- Nie, nie musisz - uśmiechnęłam się do niego i ubrałam kurtkę.

Pocałowałam go jeszcze w policzek, po czym wyszłam z mieszkania, kierując się do szpitala.

Gdy doszłam na miejsce, postanowiłam zapytać o mojego kuzyna. Podeszłam więc do pani w recepcji i wypytałam o niego. Okazało się, że już się obudził, dlatego też od razu po rozmowie z kobietą ruszyłam do sali, w której leży chłopiec.

- Noona! - ucieszył się, kiedy zobaczył mnie w drzwiach.

Z uśmiechem weszłam do pomieszczenia, siadając przy łóżku chłopczyka, na co ten od razu mnie przytulił.

- Wszystko w porządku? Dobrze się czujesz? - zapytałam, patrząc na jego uśmiechniętą twarz.

W odpowiedzi pokiwał głową, że tak.

- Gdzie tata? - spytał po chwili.

- Odpoczywa w innej sali - odparłam i w tym momencie przyszedł lekarz.

- Jak się czujesz, królewiczu? - zapytał z uśmiechem. - Zaraz powinna przyjść tu Twoja mama.

- To... Ja już pójdę - wstałam i jeszcze raz przytuliłam małego Koreańczyka.

- Noona, zostań - poprosił mnie kuzyn, lekko zasmucony.

- Niestety, muszę iść. Do widzenia - ukłoniłam się i wyszłam z sali.

Teraz odwiedzę wujka. Mam nadzieję, że nie trafię znowu na ciotkę.

Byłam w korytarzu, prawie dochodząc do miejsca, gdzie leży ajeossi, kiedy moja nadzieja została rozwiana. Kobieta właśnie wychodziła z pomieszczenia, do którego ja właśnie zmierzałam.

- Co tu robisz? - warknęła, stając przede mną.

- Mówiłam Ci wczoraj, że przyjdę - wzruszyłam ramionami.

- Cały czas niszczysz komuś humor - pokryciła głową z dezaprobatą i ominęła mnie.

Zawahałam się, ale złapałam ją za rękę.

- Zostaw mnie - zażądała.

- Chcę tylko, żebyś mi coś wyjaśniła - spojrzała na mnie. - Powiedz mi, co zrobiłam, że masz do mnie taką urazę.

Na moje słowa westchnęła i zaczęła iść przed siebie.

- Chodź - rzuciła, więc ruszyłam za nią.

Przestań, kocham Cię... 3 || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz