- Mała, idź do samochodu - powiedziałem, zwracając się do mojej dziewczyny, chcąc porozmawiać z Diego sam na sam.
- Jimin... - zaczęła, ale przerwałem jej.
- Spokojnie, wiem. Po prostu wsiądź - niepewnie, bo niepewnie, ale zrobiła to, o co poprosiłem.
Kiedy zamknęła drzwi auta, odszedłem z Brazylijczykiem trochę dalej.
- To jak? - ponowił pytanie, krzyżując ręce na piersi. - Diana nie chce, żebyś Ty za nią zapłacił. Chce sama to spłacić.
- Powiedz mi, jak? - prychnąłem. - Chcesz ją trzymać w zamknięciu, więc to niemożliwe.
- Może iść do pracy, ale będę ją mieć na oku.
- Żartujesz? Prędzej zacharuje się na śmierć niż odda Ci tą kasę.
Na to chłopak nic nie odpowiedział, więc kontynuowałem.
- Cholernie zależy Ci na tych pieniądzach, prawda? - westchnąłem. - Ok, dam... - nie zdążyłem jednak dokończyć, gdyż ten w końcu odezwał się.
- Dobra, dobra... - przetarł twarz dłońmi. - Nie oddawaj mi jej.
- Dianie na pewno na to nie pozwolę.
- Odpuszczam, jasne?
- Co? - zdziwiło mnie to, co powiedział.
- Powiedziałem, że zostawiam Was w spokoju.
- A skąd nagle taka decyzja?
- Diana to super dziewczyna i widać, że kochasz ją ponad wszystko. Chcesz zapłacić, mimo jej sprzeciwu, bo cholernie się o nią martwisz... Po raz pierwszy komuś ulegam, jeśli chodzi o dług.
Teraz z kolei ja nie wiedziałem, co zrobić.
- Weź ją i wracajcie do domu zanim zmienię zdanie.
Jak chciał, tak zrobiłem; podbiegłem do samochu, otwierając drzwi od strony, gdzie siedziała moja dziewczyna.
- Wracamy do domu - odparłem na wstępie.
- Mwoh? - popatrzyła na mnie zdezorientowana. - Jimin, Ty chyba nie...
- Wszystko już uregulowane, Diana - Diego przerwał jej, podchodząc do nas. - Wysiadaj, zanim się rozmyślę.
Wyciągnąłem do niej rękę, a ta wysiadła, łapiąc ją.
- Nie wierzę w samego siebie - brunet pokręcił głową, szepcząc. - Dobra, nie będziemy się już raczej widzieć - wyciągnął z kieszeni telefon mojej dziewczyny, podając jej go. - Powodzenia Wam życzę - po tym wsiadł do swojego auta i odjechał.
=DIANA=
- Nie zapłaciłeś mu chyba - odwróciłam głowę w stronę ChimChim'a, wcześniej patrząc za odjeżdżającym Brazylijczykiem.
- Nie, nie zapłaciłem - uśmiechnął się lekko, przytulając mnie ponownie.
Również go objęłam, ale wciąż nie rozumiem, co się stało.
- Więc czemu mnie puścił? - zapytałam.
- Po prostu porozmawialiśmy. Ale ważne, że wszystko jest już ok - odsunął się lekko ode mnie, następnie czule całując, co odwzajemniłam.
- Mam nadzieję, że mnie nie okłamujesz - odparłam, kiedy przestaliśmy, patrząc mu w oczy.
- Ja nie - spojrzał na mnie wymownie. - Chcesz iść na pizzę? - zmienił temat.
- Czemu nie - uśmiechnęłam się, po czym ten złapał mnie za rękę i skierowaliśmy się do pizzerii.
=HOSEOK=
Za cztery godziny będę w Seulu. Wciąż nie jestem zadowlonu z tego faktu, no ale co mogłem poradzić, skoro cały zespół, włączając w to manager'a, uparł się na mój powrót?
Kłótnia z sześcioma osobami nie miała jakiekolwiek sensu, bo i tak wyszłoby na ich. Mimo, iż próbowałem jeszcze jakoś się z nimi dogadać, decyzja nie została zmieniona.Tak więc, siedzę teraz w samolocie i czekam, aż dolecimy do Korei. Zastanawiam się, jak to będzie. Właściwe... To tylko trzy dni. Nie, AŻ trzy dni. Trzy, długie dni z Dianą. I Jimin'em przy niej. Ach, zlitujcie się... Suga hyung wie, co do niej czuję i mógł stanąć po mojej stronie, ale nie! Po co? Najlepiej...
- Przepraszam - z zamyśleń wyrwał mnie damski głos, mówiący po angielsku.
Podniosłem powieki i odwróciłem głowę w stronę osoby, która stała przy mnie.
- Przepraszam - powtórzyła. - Mogłabym tu na chwilę usiąść? - wskazała na miejsce przy oknie.
- Co? A... Uhm, tak. Tak, proszę - zgodziłem się, również zwracając się do niej w języku angielskim.
Brunetka podziękowała skinięciem głowy i zwinnie przeszła na miejsce obok, co przyszło jej z łatwością, gdyż miała szczupłą budowę ciała.
Zacząłem obserwować jej poczynania; wzięła do rąk aparat, który miała zawieszony na szyi i zrobiła kilka zdjęć widoku za oknem.
- Zrobiłam też ze swojego miejsca - odezwała się, przeglądając swoje dzieła. - Ale tu jest lepszy widok - spojrzała na mnie, uśmiechając się przyjaźnie.
- Jeśli chcesz, możesz zostać - również podniosłem kąciki ust. - I tak siedzę sam, a Ty możesz robić więcej zdjęć.
- Właściwie to... Z chęcią. Mina - wyciągnęła rękę w moją stronę.
- Hoseok - zrobiłem to samo, przez co uścisnęliśmy sobie dłonie.
- Jesteś Koreańczykiem? - zadała kolejne pytanie, tym razem po koreańsku.
- Tak - przytaknąłem tak samo. - Skąd wiesz?
- Moja mama jest Koreanką - usiadła wygodniej. - Właśnie do niej lecę.
- O, naprawdę? Przepraszam, ale nie wyglądasz na Azjatkę.
- Mhm. Z Korei jest tylko mama, a tata jest Anglikiem. Po niej mam figurę i włosy - puściła mi oczko, cały czas uśmiechając się.
Mogłem się domyślić. Faktycznie, jak teraz na nią patrzę, widzę, że ma typową, azjatycką budowę ciała, a jej kruczoczarne włosy z prostą grzywką wyglądają na naprawdę mocne.
Szczerze? Myślę, że te cztery godziny lotu mogą być przyjemne.
***
Właśnie jadę taksówką do dormu.
Właściwie miałem rację – ten lot był bardzo przyjemny. Bynajmniej nie myślałem o przetrwaniu najbliższych dni z tą dwójką, chociaż teraz znów zacząłem nad tym rozmyślać.
W międzyczasie dowiedziałem się, iż Mina pasjonuje się fotografią i nie interesuje się koreańską muzyką. Jest plus; nie wie, że jestem z Bangtan.
Powiem szczerze, że sądzę, iż byłaby dobrą przyjaciółką. No, a ponieważ fajnie byłoby mieć taką znajomą, wymieniliśmy się numerami telefonów. Mam nadzieję, że spotkania i rozmowy z nią odwrócą jakoś moją uwagę od osoby, którą, mimo wszystko, kocham jak głupi.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wyrobiłam się! 😃
Przepraszam, że nie dodałam rano, ale no... Już jest 😊Ale to nie zmienia faktu, że ostatnie rozdziały średnio mi się podobają 😐
Zapraszam do komentowania = motywacji dla mnie i do następnego :*
CZYTASZ
Przestań, kocham Cię... 3 || BTS
FanficCzy po tym wszystkim, co Diana przeszła wraz z Jimin'em, w końcu będą mogli żyć normalnie i nie obawiać się, że okrutna przeszłość dziewczyny znów o sobie przypomni? ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Trzecia część opowiadania "Przestań, kocham Cię... || BT...