» 37

1.8K 194 134
                                    

=DIANA=

Wczoraj generalnie siedziałam w domu i czytałam książkę, gdyż padało, ale kiedy musiałam wyjść z Meggie, zachowywałam się jak jakiś szpieg. Mimo, iż był deszcz, nie chciałam znowu spotkać Isoruko.

Dlaczego on jest takim idiotą i nie może dać mi spokoju, skoro ma to, co chciał – nie jestem z Jimin'em?

Dzisiaj natomiast pogoda jest w sam raz. Nie pada, ale też nie jest upalnie.

Tyle tylko, że postanowiłam dziś także zostać w mieszkaniu, gdyż babci nie ma od czterech dni i postanowiłam trochę posprzątać.

Alex chciał mnie gdzieś wyciągnąć, ale stwiedziłam, że ten jeden raz mogę porobić coś w domu i, jak powiedziałam, nie bać się tego, że spotkam kuzyna Fuyu.

Dlatego, kiedy wstałam, oczywiście obudzona przez owczarka, wzięłam z szafy szare dresy oraz czarną koszulkę z kieszonką i poszłam do łazienki, żeby trochę ogarnąć się po nocy.

Umyłam jeszcze głowę i skierowałam się do kuchni, żeby zjeść, dość późne, śniadanie. Jak zwykle, były to płatki z mlekiem.

Wtedy odłożyłam miskę do zlewu i wróciłam do łazienki, żeby nałożyć na włosy odżywkę. Następnie ją spłukałam i zrobiłam z ręcznika turban na głowie.

Chwilę później, kiedy przeleciałam po kanałach telewizyjnych i upewniłam się, że nie ma nic, czemu chcę poświęcić choć trochę uwagi, wysuszyłam włosy lekko ręcznikiem i odwiesiłam go na kaloryfer.

Wtedy mogłam zabrać się normalnie do tego, co było w moim planie na dzisiaj; wyjęłam z szafy odkurzacz i zaczęłam sprzątać, zaczynając od mojego pokoju.

Gdy odkurzałam salon, Meggie zaczęła szczekać.

Wyłączyłam więc urządzenie i podeszłam do drzwi, bo suczka właśnie tam stała, co oznaczało, iż ktoś puka.

Nie patrząc przez wizjer, otworzyłam je. To, kogo przed nimi zobaczyłam... Zamurowało mnie totalnie.

Jimin.

Nie mam pojęcia, co zrobić ani co powiedzieć.

- Chyba musimy porozmawiać, Mała - chłopak odezwał się po chwilowej ciszy.

Dlaczego...? 

Mimo wszystko, przesunęłam się tak, żeby mógł wejść do środka. Kiedy to zrobił, zamknęłam drzwi i ruszyłam z powrotem do salonu. 

Naprawdę nie wiem, jak się zachować. Zaczęłam zapominać – pojawił się Isoruko. Nie chcąc go znowu spotkać, zostaję w domu i co? Zjawia się ktoś, o kim staram się nie myśleć. Ktoś, kogo wciąż kocham.

- Chcesz... Coś do picia? - zapytałam niepewnie, przechodząc do kuchni.

- Wodę poproszę - usłyszałam w odpowiedzi, więc sięgnęłam po dwie szklanki, wyjęłam z lodówki butelkę przezroczystej cieszy i rozlałam do szklanych przedmiotów, po czym wróciłam do pomieszczenia, gdzie był chłopak. 

Podałam mu to, o co prosił, a ten wziął łyka i odstawił szklankę na stolik. 

Znowu zapanował cisza. 

- Jimin - przerwałam ją. - Mam trochę do roboty, więc... - teraz z kolei on przerwał mi moją wypowiedź. 

- Nie musiałaś spełniać jego żądania - powiedział, dopiero po chwili na mnie patrząc.

Ponieważ nic nie odpowiedziałam, a wzrok miałam utkwiony w moim napoju, Koreańczyk podszedł do mnie.

Kiedy stanął przede mną, podniósł moją głową, łapiąc za podbródek, przez co spojrzałam mu w oczy. 

Tylko się nie rozklej, Diana, tylko się nie rozklej...

Nie chcąc doprowadzić do uronienia choćby jednej łzy, odepchnęłam delikatnie jego rękę i odwróciłam wzrok.

- Nie chcę już z Tobą być - odparłam spokojnie, chociaż moje serce waliło jak oszalałe.

- Co? Diana...

- Zobacz, jak się zachowujesz. Przerwałeś trasę, bo musiałam wracać do Seulu. Teraz jesteś tutaj, kiedy powinieneś być z chłopakami w dormie. Ciągle się z kim bijesz w mojej obronie... Zaraz kończy Ci się urlop i wracasz normalnie do pracy, gdzie na pewno nie pochwalają tego, co robisz. Dlaczego nie możesz o mnie po prostu zapomnieć?

- Może dlatego, że Cię kocham? - znów odwrócił mnie tak, żebyśmy patrzyli sobie w oczy.

- Ale... Ale ja Ciebie nie - to najgorsze, co mogłam mu powiedzieć.

- Nie wierzę Ci, Mała. 

- Naprawdę. Nic do Ciebie nie czuję - powtórzyłam i odsunęłam go od siebie, żeby naprawdę się nie rozpłakać. - Powinieneś już iść - podeszłam do drzwi i otworzyłam je lekko.

- Diana...

- Idź - oparłam się o nie, patrząc w podłogę.

Piosenkarz westchnął, po czym zaczął iść w moim kierunku.

- O Tobie nie da się zapomnieć - dodał, przechodząc obok mnie i wyszedł z mieszkania.

Kiedy zamknęłam za nim drzwi, oparłam się o nie plecami, po chwili osuwając się na podłogę.

- Jaka ze mnie idiotka... - szepnęłam sama do siebie, w końcu uwalniając łzy, które czekały na to, odkąd Park tu przyszedł.

Przysunęłam do siebie kolana, objęłam je rękami i zaczęłam cicho szlochać. 

Nienawidzę się za to, co powiedziałam. Ale gdybym tego nie zrobiła, zapewne wrócilibyśmy do siebie. Dlaczego to, co napisałam mu w liście, musi być prawdą? Kocham go jak nie wiem i naprawdę nie potrafię bez niego żyć. I dlatego teraz tak cholernie boli mnie to, co zrobiłam. 

Kiedy Yoona trafiła do więzienia i po tym pojechałam z Jimin'em do Busan, obiecałam mu, że przy nim będę. A teraz co robię? Dlaczego chociaż to nie może pójść tak, jak chcę?

Niestety, będę musiała się z tym pogodzić. Nie mam pojęcia, jak, ale też nie mam innego wyjścia...

Słyszałam, że Meggie podchodzi do mnie, a potem szturcha mnie delikatnie swoim zimnym nosem.

Podniosłam głowę i spojrzałam na nią załzawionymi oczami.

- To naprawdę koniec, Meggie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jeju, pierwszy raz miałam łzę w oku podczas pisania rozdziału xd
Ale to wszystko przez piosenki Akon'a! Xd

Także... No... 😁

Mam nadzieję, że rozdział się spodobał i zapraszam do komentowania = motywacji dla mnie i do następnego :*

Przestań, kocham Cię... 3 || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz