20

344 58 22
                                    

Wyszedłem ze skrzydła szpitalnego dwa dni później jak nowo narodzony. Liam tak jak kiedyś nie pojawił się już u mnie w sali. Może Perrie faktycznie miała rację mówiąc że jest we mnie zakochany. To by tłumaczyło te wszystkie jego podteksty i reakcje na moje zbliżenia z facetami/dziewczynami. Jeśli tak, to byłem idiotą wszechświata.

Skierowałem się pod pokój wspólny krukonów i usiadłem obok wejścia, czekając na jakiegoś krukona. Prawie przysypiałem po dwóch godzinach oczekiwania, kiedy ze środka wyszedł... Louis.

-Możesz zawołać tutaj Liama?- spytałem uprzejmie.

-On nie chce z tobą rozmawiać- prychnął i odszedł szybko.

-W takim razie będę tu nocował!- krzyknąłem za nim i znów usiadłem na zimnych płytkach.

💎💎💎

Obudziło mnie potrząsanie za ramie. Ziewnąłem cicho i spojrzałem na intruza którym okazał się pan Snape. Kurwa.

-Co ty tu robisz? Powinieneś być w dormitorium. Jest pierwsza w nocy- uniósł brew.

-Ja... Czekałem na przyjaciela. Pokłóciliśmy się- wymamrotałem, powoli wstając.

-Trudno. Zmiataj do łóżka. Jeśli cię tu znów zobaczę, dostaniesz szlaban- zagroził.

-Umm dobrze panie profesorze - odpowiedziałem cicho i ruszyłem do dormitorium.

Nie wiedziałem co mogę jeszcze zrobić żeby złapać Liama. Bałem się że mnie nienawidzi za tą akcję z Perrie. A co jeśli nie będzie chciał mnie już nigdy więcej widzieć?

-Możesz się przestać kurwa wiercić? Ludzie próbują tu spać- warknął jeden z moich współlokatorów, kiedy nie mogłem zasnąć.

-Przepraszam- szepnąłem cicho.

W końcu zacząłem powoli zasypiać, mając jutro w planach chodzenie za Liamem, nawet kiedy potrwa to cały dzień.

Different | Ziam✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz