46. Idziecie na koncert - przebieg

2.1K 95 15
                                    

Harry
Oboje uwielbiacie Stonesów i nie mogliście się doczekać koncertu. Harry, który widział ich już kilka razy, nawet z nimi występował, cieszył się tak samo mocno jak ty. Głównie dlatego, że mógł zobaczyć ciebie szczęśliwą, ze spełnionym marzeniem. Swoje miejsca mieliście na trybunach, w loży VIP. Przez cały czas śpiewaliście teksty piosenek, wkładając w to całe swoje serca. Wasze głowy, a właściwie całe ciała, wciąż poruszały się rytmicznie. Co jakiś czas przyglądałaś się Harry'emu z uśmiechem, wyobrażając sobie, że za kilkadziesiąt lat, to on będzie taką legendą na scenie, nie miałaś co do tego najmniejszych wątpliwości. Pasja w jego oczach, ekscytacja, która rosła z każdą następną piosenką napawały twoje serce dumą, że możesz być z tak wspaniałym i wyjątkowym człowiekiem. Niesiona tymi podniosłymi przemyśleniami, nie mogłaś się powstrzymać i podczas Wild Horses po prostu się w niego wtuliłaś. Harry objął cię mocno i zapewnił o swoim uczuciu, dodatkowo  całując czubek twojej głowy, polik, a zaraz potem usta. Jednak ckliwy nastrój nie trwał wiecznie. Przez większość koncertu po prostu szaleliście do nieśmiertelnych kawałów, na których wychowały się pokolenia.

Niall
Pojechaliście na Glastonbury, żeby bezkarnie pobrudzić się w błocie, wypić hektolitry piwa, powygłupiać się ze znajomymi i zedrzeć gardła, wykrzykując z pasją teksty granych piosenek. Taki był plan i został on w całości zrelizowany. Bawiliście się cudownie, włóczyliście od sceny do sceny, zahaczając co chwila o namioty, żeby uzupełnić płyny. Jednak kiedy miał grać Ed, zgodnie stwierdziliście, że wasze miejsce jest pod sceną. Nie chcieliście przegapić tego koncertu. Wtopiliście się z grupką waszych znajomych w tłum ludzi i rozkoszowaliście muzyką. Niall brał cię na barana, kiedy tylko chciałaś lepiej widzieć. Protestowałaś, że będzie mu za cieżko, ale on nic nie robił sobie z twoich słów. Liczyło się dla niego tylko twoje zadowolenie. Kiedy zrobiło się chłodniej i twoja kurtka ci nie wystarczała, by ochronić się przed zimnem, bez wahania dał ci swoją bluzę. Przez większość koncertu, kiedy nie siedziałaś na jego barkach, stałaś przed nim, opierając się o jego ciało. Jego ręka zapleciona była na twoich ramionach, kiedy druga rytmicznie wymachiwała w górze, głowa oparta była na czubku twojej. Kołysał rytmicznie waszymi ciałami, sprawiając, że czułaś się najlepiej na świecie.

Louis
Cały wieczór spędziliście za sceną, bawiąc się z innymi celebrytami i zaproszonymi gośćmi. Dzięki swoim miejscom i znajomościom Louisa mieliście fantastyczne widoki na scenę i szansę na naprawdę niezapomnianą zabawę. Mimo tego, że byliście otoczeni całym mnóstwem osób, waszych bliższych i dalszych znajomych, w czasem też nieznajomych, nie widzieliście świata poza sobą. Ręce Louisa nie odstępowały twojego ciała na krok, nie poznawałaś go, zazwyczaj twój chłopak jest zwolennikiem niezależności, ale tym razem był inny. Nie mogłaś narzekać. Dzięki wypitym trunkom i coraz bardziej wciągającym setom, powoli wpadliście w prawdziwy muzyczny trans. Oddawaliście się muzyce, poruszając waszymi ciałami automatycznie, jakby wasze duchy juz dawno je opuściły i wirowały gdzieś wysoko, szukając siebie nawzajem, bo tylko razem możecie być sobą. Czasem zdawaliście się powracać z transu, ale tylko po to, żeby jeszcze bardziej skupić się na sobie. Oblewani pulsującym, tnącymi ciemność laserami masowaliście swoje języki, odkrywając coraz to nowsze rejony swoich ciał. Skakaliście w rytm, ty na jego barkach, czy z rękoma zarzuconym na jego szyję, kiedy on trzymał twoje biodra. Mocne, uderzające wgłąb basy były tłem, wyznaczającym tempo waszej miłosnej grze przez cały czas trwania koncertu. Wróciliście skołowani, rozedrgani i spragnieni siebie jeszcze bardziej.

Zayn
To ty wybierałaś, na czyim koncercie będziecie się bawić. Ale Zayn nie mógł narzekać, bo sam Rihannę bardzo lubi. Nie byliście sami, razem z wami poszła twoja najlepsza przyjaciółka i jej jakwszystkodobrzepójdzie chłopak. Właściwie przez cały czas trwania koncertu dawałaś upust swojej dzikiej naturze, tańcząc i śpiewając jakby świat nie istniał. Byłaś świadoma pożerającego cię wzrokiem Zayna i to było tylko dla ciebie tylko dodatkową motywacją, żeby czasem zakręcić mocniej biodrem, niby przypadkiem ocierając się o niego, na co dostawałaś jednoznaczny pomruk uznania. Twój chłopak był w siódmym niebie. Rzadko miał okazję widzieć cię w tak rozerotyzowanym stanie w miejscu innym niż zamknięte pomieszczenie, w którym jesteście tylko wy dwoje. Przyglądał ci się z rosnącym pożądaniem i podziwem, mając nadzieję, że twój nastrój nie minie, kiedy już dotrzecie do domu. Co więcej był nawet w stanie zrobić wszystko włącznie z wcieleniem się w Rihannę, kiedy już do niego dotrzecie, żeby tylko go utrzymać. Seksowne bity i sugestywne teksty tylko powodowały, że krew w waszych żyłach pulsowała jeszcze szybciej. Wychodząc z koncertu, nie zwracaliście uwagi na waszych towarzyszy, którym z resztą zdawało się to nie przeszkadzać, jak tylko dotarliście do samochodu, nie mogliście oderwać od siebie rąk i ust.

Liam
Cudowną zabawę zaczęliście jeszcze przed koncertem. Razem z dość dużą grupą ludzi zaproszonych przez samego Drake'a kręciliście się po backstage'u, kosztując najróżniejszych drinków w garderobie i przyglądając się przygotowaniom muzyków do występu. Mogłaś obserwować, jak oczy Liama się rozszerzają, kiedy widział to wszystko i przypominał sobie, jak jeszcze nie dawno sam prowadził takie życie z One Direction. Ale ekscytowały go nie tylko wspomnienia, ale też, a może przede wszystkim, możliwość obserwowania kogoś, kogo szczerze podziwiał. W doskonałych humorach przebrnęliście przez cały koncert, nawiązując nowe znajomości, odświeżając te starsze, bujając się w rytm klimatycznych utworów i nucąc je pod nosem. Liam z ogromną dumą przestawiał ciebie każdej następnej osobie, był przeszczęśliwy, kiedy widział, jak kolejni ludzie ulegają twojej czarującej charyzmie i jak świetnie się ze wszystkim dogadujesz. Najbardziej podobało mu się jednak to, że gdybyś tylko chciała, mogłabyś zdobyć każdego, ale ty byłaś z nim. Nikt inny się nie liczył. Po koncercie zostaliście zaproszeni na after party. Oczywiście nie mogliście odmówić sobie takiej przyjemności i całą noc spędziliście w świetnym towarzystwie, z jeszcze lepszą muzyką, zapatrzeni w siebie.

Preferencje One DirectionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz