114. Baby is coming!

1.8K 87 102
                                    

Harry

Koniec ciąży zbliżał się już wielkimi krokami. Rozpoczynałaś właśnie 38 tydzień, więc do wyznaczonego terminu zostały ci już tylko dwa tygodnie. Kostki miałaś spuchnięte i plecy bolały cię niemiłosiernie, ale mimo to, czułaś dziwny przypływ energii. Radośnie pląsałaś po domu, co rusz trącając Harry'ego swoim wystającym brzuchem, na co on tylko uśmiechał się rozanielony. Rozmawialiście na tarasie, rozkoszując się czerwcowym słońcem, kiedy nagle poczułaś, jak coś leci ci po nogach. Przerażona spojrzałaś w dół na spływające w dół stróżki i niemal na wdechu powiedziałaś Wody mi odeszły. Harry spojrzał na ciebie, jakbyś nagle zaczęła mówić innym językiem. Dopiero, kiedy zaczęłaś krzyczeć, że rodzisz, wyrwał się z transu. Nie czułaś wcześniej żadnych znaków, skurczy, najmniejszego bólu, więc byłaś zaszokowane, że to już się działo. Harry pędził jak szalony przez miasto, żeby tylko jak najszybciej dowieźć cię na miejsce kliniki, w której czekał na was pokój, w którym na świat miało przyjść wasze dziecko. Dotarliście w pośpiechu, licząc, że akcja będzie rozwijała się dynamicznie, ale życie to nie film i przed wami było jeszcze kilka godzin oczekiwania pod czujnym okiem lekarzy, aż pierwszy krzyk waszego malucha miał dotrzeć do waszych uszu. Harry płakał razem z tobą, widząc twój ból i zmęczenie, przez cały czas trzymał cię za rękę, masował twoje spięte plecy między skurczami. W końcu przy wlewających się oknem różach i pomarańczach zachodzącego słońca na ręce uśmiechniętej położnej wyskoczyła wasza dziewczynka. 10.06. - Ella Styles.

 - Ella Styles

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Niall

Odliczałaś dni do porodu, zastanawiając się, czy sobie poradzisz, jak będziesz się czuła, czy bardzo będzie bolało, czy wszystko pójdzie zgodnie z planem. Bałaś się i nie mogłaś doczekać, kiedy ten moment w końcu nadejdzie. Przeczytałaś dziesiątki poradników, artykułów, wiedziałaś, co powinnaś uznać za początek pierwszej fazy porodu, a kiedy będzie najlepszy moment, żeby wsiąść w samochód i kazać się Niallowi zawieźć do szpitala, ale to i tak nie było w stanie uspokoić twoich zszarganych nerwów. Kiedy nadszedł ten dzień, po całym poranku bolesnych, ale wciąż nie dość częstych skurczów, byłaś wyczerpana. To był dopiero początek, a ty już miałaś dość. Niall nie mógł spokojnie patrzeć na twoje cierpienie, więc zrobił to, co wydawało mu się najlepszym pomysłem - zawiózł cię do szpitala. Chciał, żebyście - ty i wasze dziecko - byli pod najlepszą opieką cały czas. Żeby tylko ulżyć sobie w bólu, a przede wszystkim przyspieszyć akcję porodową, która zdawała się ciągnąć w nieskończoność, siedziałaś na dmuchanej piłce, rozciągając plecy i brałaś gorące kąpiele. Ciepła woda, którą dodatkowo polewał twoje plecy Niall, nie opuszczając twojego boku nawet na sekundę, przynosiła chociaż trochę ulgi. Byłaś przerażona i wycieńczona, kiedy w końcu lekarze stwierdzili,że rozwarcie jest dość duże, żeby przejść do następnego etapu. Zaciskałaś z całej siły dłoń Nialla, aż bielały jego knykcie i oddychałaś ciężko, błagając, by mieć to już za sobą. Ostatecznie udało się i po sali rozniósł się krzyk waszej córeczki. 31 sierpnia powitaliście Matildę Horan.

Preferencje One DirectionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz