128. Wspomnień czar

1.2K 71 51
                                    

Harry

Spędziliście ze sobą sporo czasu, nie wiedząc jeszcze, dokąd zmierzacie, ale niezaprzeczalnie czując, że uczestniczycie w czymś niezwykłym. Harry postanowił wprowadzić Cię nieco do swojego świata i zaprosił na koncert, jeszcze wtedy One Direction. Razem z przyjaciółmi zawiesiliście na szyjach vipowskie wejściówki i z uśmiechami na twarzach i z zimnymi napojami w dłoniach korzystaliście z udogodnień i atrakcji, które na was czekały. Przez cały koncert wypatrywałaś się w Harry'ego, zachwycając się jego talentem, charyzmą, pewnością siebie, która zadawała się bić z niego na kilometr. Nie miałaś wątpliwości, że urodził się, by występować, być na scenie i porywać tłumy. Nawet przez chwilę nie przeszło ci przez myśl, że tak naprawdę denerwował się bardziej niż kiedykolwiek, wiedząc, że patrzysz na niego. Przez cały czas, wypatrywał Ciebie tak zaciekle, że prawie zapomniał, że nadeszła jego kolej, by wyśpiewać słowa o szaleńczym zauroczeniu, które po raz pierwszy nie brzmiały tak obco, bynajmniej, w końcu czuł, że miał do kogo adresować wszystkie I love you. Kiedy po koncercie poszłaś z całą swoją paczką za kulisy, czułaś się jak nigdy wcześniej. Napięcie w dole twojego brzucha nie ustępowało, a policzki wciąż paliły cię żywym ogniem. Pociągało cię, jak Harry brylował wśród zabranych, rzucając ciętymi ripostami i żartami jak na zawołanie, jednocześnie pokorniejąc, kiedy słyszał zasłużone pochlebstwa. Jednak to, co podobało ci się najbardziej, to te wszystkie chwile, kiedy wasze spojrzenia się krzyżowały, podświadomie szukaliście swoich oczu, rozpływając się, kiedy wam się to udało. Harry'ego zachwycało, jak naturalna byłaś, rozmawiając ze wszystkimi, dając się poznać z najlepszej strony, rozprzestrzeniając swój niezaprzeczalny czar. Przez długi czas musieliście zaspokoić tylko przelotnym kontaktem, więc kiedy w końcu wrzawa nieco ustała, a wy znaleźliście chwilę, by pobyć sam na sam w niewielkiej garderobie, mogłaś pogratulować mu i wyrazić swój zachwyt koncertem. W mgnieniu oka znaleźliście się w szczerym uścisku, po raz pierwszy walcząc z pokusą pocałunku, uczuciem tak silnymi, zaskakującym i nieznanym do tej pory. Z oniemienia wyrwał was huk drzwi i skonsternowany wyraz twarzy Zayna, który od tego momentu dziwnie się uśmiechał, za każdym razem, gdy was widział.

Niall

Mieliście spędzić cudowny weekend na polach golfowych, razem ze znajomymi. Niall przygotowywał się pieczołowicie całymi miesiącami do miniturnieju, w którym miał uczestniczyć. Wszystko było dopięte na ostatni guzik, jego forma w szczytowym punkcie, ty pełna energii do kibicowania mu i testowania oferty baru razem z przyjaciółmi. Jednak jak to zwykle bywa, życie pisze własne scenariusze. Na dzień przed wylotem w niejasnych dla samej siebie okolicznościach złamałaś nogę. Jak okazało się w szpitalu, sam gips nie wystarczy i potrzebna będzie operacja, a to już ostatecznie eliminowało twoje szanse na podróż z Niallem. Kiedy odzyskałaś trzeźwość umysłu po zabiegu, starałaś się przekonać chłopaka, żeby nie rezygnował ze względu na ciebie z tego, na czym mu zależy, ale on nie chciał cię zostawić samej - połamanej i obolałej. Bez wahania spędził przy twoim łóżku kilka dni, potem bezpiecznie przetransportował cię do domu i opiekował się tobą, pilnując, żebyś się nie nadwyrężała i okazując ci maksymalne wsparcie, kiedy odczuwałaś ból. Leżeliście razem, oglądając filmy, rozmawiając i jedząc pyszności, zakopani w stosie poduszek. Postanowiliście przenieść też golfowy turniej do waszej sypialni, tak, aby nic was nie ominęło. Niall, niczym zawodowiec, wbijał piłeczki do kubków, a na sam koniec (wciąż z pozycji półleżącej) wręczyłaś mu drobiazgowo przygotowany puchar. Jego miażdżące zwycięstwo nad nieistniejącymi przeciwnikami, uczciliście serią pocałunków, które z upływem czasu przerodziły się w coś więcej - twoja noga nie dodawała płynności waszym ruchom, ale poradziliście sobie i z tą przeszkodą. Kiedy już pozbyłaś się gipsu, brakowało ci tego, jak wtulałaś się w Nialla, kiedy nosił cię z pokoju do pokoju po całym waszym domu, troszcząc się, by niczego ci nie brakowało. Korzystałaś z jego dobrego serca, no bo w końcu nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.

Preferencje One DirectionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz