- Zostaw mnie! Dlaczego mi to robisz?! Niech ktoś mi pomoże!
- Zamknij się! Nikt cię tutaj nie usłyszy, więc się nie trudź!
- To boli! Proszę, przestań! Daj mi spokój!
Próbowałam się wyrwać, ale to nic nie dało. Nie byłam wystarczająco silna, a mój oprawca to wykorzystał.
- Dopiero cię zaboli...
Gwałtownie poderwałam się z łóżka, spadając na podłogę z hukiem.
Otaczała mnie bezdenna ciemność i dopiero po chwili zorientowałam się, że jestem w swojej sypialni... Bezpieczna...
Włączyłam lampkę i usiadłam na łóżku, a gorzkie łzy wypłynęły z moich oczu.Miałam już dość tych koszmarów... Dlaczego musiało się to przytrafić akurat mnie? Nigdy nie zrobiłam niczego złego, ale i tak zostałam skrzywdzona, w dodatku przez bliską mi osobę, której zawsze ufałam, a która zdołała to wykorzystać przeciwko mnie.
Przeklęty świat...
***
Czwartek i piątek minęły mi w ekspresowym tempie.
Rano wychodziłam do pracy, po południu pomagałam Lu, a wieczorami, kiedy kładłam się spać, od razu nawiedzały mnie koszmary przez które zaczynałam przypominać zombie.
Suzan nie raz pytała czy wszystko okej, a ja nie chcąc jej martwić, mówiłam, że tak. Nie była świadkiem moich koszmarów przez ostatnie dwie noce, gdyż wracała nad ranem, twierdząc później, że była z Alexem, więc nie mogła wiedzieć, iż kłamię.
Martwiłam się o kobietę, która prowadziła niezdrowy tryb życia, ale ona nie zamierzała słuchać moich rad, twierdząc, że jest dorosła, więc odpuściłam temat.W końcu nadeszła wyczekiwana przez Lu sobota, a ja od razu po przebudzeniu pragnęłam ponownie zasnąć, gdyż okropnie się czułam. Nie byłam pewna, czy to wina tych cholernych snów, czy jakiejś choroby, która mogła się we mnie rozwijać.
Nie miałam ochoty wychodzić dzisiaj z łóżka, ale wiedziałam, że nie mogę zawieść Lu.
Przymknęłam na chwilę powieki, i mimo, że nie chciałam, to i tak ponownie odleciałam.- Mer! Wstawaj, jeżeli chcesz się wyrobić na kolację u Lu!
- Która godzina? - zapytałam sennie i przetarłam oczy, spoglądając na kobietę.
- No właśnie! Jest czwarta, a ty nadal jesteś w łóżku... Summer, wszystko w porządku?- wtrąciła zaniepokojona, a ja słabo się uśmiechnęłam.
- Nic mi nie jest, zaraz wstaję.
- No nie wiem, jakoś tak słabo wyglądasz. Może jesteś chora? Wiesz, chyba powinnaś zostać dziś w domu. Lu na pewno zrozumie...
- Nie, nic mi nie jest. Obiecałyśmy, że obie tam będziemy, więc tak też zrobimy.
- Ale...
- Nie martw się, jestem już dużą dziewczynką i poradzę sobie.
- Wiem, ale... - zaczęła, a ja posłałam jej mordercze spojrzenie. - Oj, no dobrze, uparciuchu, niech ci będzie, ale i tak się o ciebie martwię.
- Zawsze się martwisz. - wyznałam i przytuliłam ją.
- To dlatego, że bardzo cię kocham.
- Ja ciebie też, Su.
Niechętnie wstałam z łóżka i skierowałam się do łazienki. Wzięłam prysznic, założyłam na siebie szlafrok, po czym wróciłam do pokoju, by wybrać dla siebie odpowiedni strój, ale na nic nie mogłam się zdecydować.
CZYTASZ
Nie pozwól mi odejść ✅
RomantizmCzy skrzywdzona dziewczyna może zapomnieć o demonach przeszłości? Czy może rozpocząć życie na nowo bez zbędnego bagażu, który dźwiga od lat? Summer Blase to młoda kobieta, która została brutalnie skrzywdzona przez bliską jej osobę. Kobieta uciekała...