- Auuuu! - wydarłam się, owładnięta kolejnym skurczem. - Connor!
- Jestem tutaj, skarbie. Wszystko będzie dobrze. - zapewnił i złapał mnie za rękę, a ja mocno zacisnęłam na jego skórze swoje palce.
- Wszystko dobrze, powiadasz?! To nie ty jesteś rozrywany od środka! - warknęłam, a on momentalnie się skrzywił, bo właśnie wbiłam mu paznokcie w dłoń.
- Dobrze, niech pani prze! - nakazała lekarka, a ja wypełniłam jej polecenie, prawie zalewając się przy tym łzami.
- Auuu! Connor! Ja cię zamorduję! Zabiję, ukatrupię, kurwa, wszystko naraz! - stęknęłam, wciągając do płuc powietrze.
- Jeszcze trochę! Widzę główkę! - wtrąciła lekarka, a ja zaszlochałam.
Jezuuu, umrę!
- Mamy pierwsze! - dobiegł mnie kobiecy głos, a zaraz potem usłyszałam płacz dziecka. - Niech pani prze! Tak! Mamy parkę!
Przymknęłam powieki, poluzowując stalowy uścisk swoich palców na dłoni Connora i odetchnęłam głęboko, ciesząc się, że moje maleństwa były już na świecie.
Lekarka po obu stronach moich piersi ułożyła dwa malutkie zawiniątka, informując nas, że dzieci są zdrowe, a ja patrząc na te istotki, czułam nieopisaną miłość.
Były ze mną, całe i zdrowe.
Nic im nie dolegało.
- Są wspaniałe. Mikael i Sky. - wtrącił uśmiechnięty Connor i dotknął naszych maleństw, po czym złożył pocałunek na moim czole. - Jesteś cudowna, Summer. Kocham ciebie i nasze dzieci. Jesteście moim światem o który zawsze będę się troszczył i który będę chronił za wszelką cenę.
Przełknęłam ślinę, odpychając od siebie łzy i przelotnie pocałowałam go w usta, czując ogarniające mnie wyrzuty sumienia, przez to, że tak się na niego wydzierałam.
- Też cię kocham i jestem naprawdę szczęśliwa, że pojawiłeś się w moim życiu, Connor.
- To działa w obie strony, Mer. - oznajmił z czułością, a moje serce prawie wyskoczyło z mojej klatki piersiowej.
- Ale i tak cię zabiję. - prychnęłam, a on się zaśmiał, kręcąc na mnie głową.
Kilka lat temu byłam nastolatką, która została skrzywdzona przez najbliższą jej osobę.
Myślałam, że po takim ciosie nigdy nie będę w stanie się już podnieść, ale... pomyliłam się.
Moje życie uratował mężczyzna, którego pokochałam ponad swoje życie i z którym byłam najszczęśliwszą osobą na świecie.
To on obdarował mnie miłością, poczuciem bezpieczeństwa, domem, i dwoma najwspanialszymi maluchami, które były już z nami.
Nie poddałam się i.... zdobyłam wszystko, czego od zawsze pragnęłam.
Nie byłam przegraną...
Ja...
Byłam wygraną.
Doszliśmy do końca opowiadania o losach Summer ☺
Mam nadzieję,że podobało wam się ono i będziecie do niego jeszcze wracać,a nawet jeśli nie to dziękuję za to,że i tak przeczytaliście je choć raz 😍😘
Dziękuję za wszystkie gwiazdki,komentarze i wyświetlenia 😍
Jak już pisałam wcześniej jesteście wspaniałymi i najlepszymi czytelnikami ❤❤💪
Jeszcze raz dziękuję i przesyłam buziaki 😘
CZYTASZ
Nie pozwól mi odejść ✅
RomanceCzy skrzywdzona dziewczyna może zapomnieć o demonach przeszłości? Czy może rozpocząć życie na nowo bez zbędnego bagażu, który dźwiga od lat? Summer Blase to młoda kobieta, która została brutalnie skrzywdzona przez bliską jej osobę. Kobieta uciekała...