Czy skrzywdzona dziewczyna może zapomnieć o demonach przeszłości?
Czy może rozpocząć życie na nowo bez zbędnego bagażu, który dźwiga od lat?
Summer Blase to młoda kobieta, która została brutalnie skrzywdzona przez bliską jej osobę.
Kobieta uciekała...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Weszliśmy do domu, a naszym oczom natychmiast ukazała się Sue, która chaotycznie zbierała swoje rzeczy.
- Dokąd się wybierasz? - odchrząknął Connor.
- Wracam do domu. Przepraszam, że zawracałam ci głowę. Przeze mnie się pokłóciliście...
- Nigdzie się nie wybierasz. - przerwał jej. - To nie twoja wina, lecz moja... Poza tym mieliśmy spędzić razem dzień i... chyba powinniśmy porozmawiać.
- Mówisz serio? - wydukała nastolatka, wlepiając w niego zaskoczony wzrok.
- Tak. - przytaknął, a czarnowłosa momentalnie do niego podbiegła, i objęła go ramionami w pasie.
Connor odruchowo odwzajemnił jej uścisk, a ja uśmiechnęłam się pod nosem.
- To ja pójdę na górę się przygotować, a wy sobie porozmawiajcie. - skwitowałam i oddaliłam się, chcąc dać im trochę prywatność.
Podreptałam do sypialni i przeszłam do garderoby, wyciągając z niej krótką białą zwiewną spódniczkę i pudrową koszulkę na ramiączkach do której dobrałam sandałki na słupku.
Wciągnęłam na siebie koronkową bieliznę, po czym wskoczyłam w przygotowany zestaw i skierowałam się do łazienki. Wykonałam delikatny makijaż, i ułożyłam włosy w niesfornego koka, upinając go na czubku głowy.
Mimowolnie uśmiechnęłam się na widok malinki widniejącej na mojej szyi i musnęłam ją opuszkami palców, wzdychając pod nosem.
Potrząsnęłam głową, bo kosmate myśli zaczęły nawiedzać mój umysł i pospiesznie opuściłam toaletę, wracając do pokoju.
Przepakowałam portfel do małej torebki na łańcuszku i chwyciłam w dłoń telefon, który zasygnalizował mnie o przyjściu nowej wiadomości.
Lucy:
- Hej, słoneczko! Powiem ci, że dzwoniła do mnie Su i oznajmiła mi, że jutro mam pojawić się z Maxem w jej klubie. Wiesz coś o tym? :)
Ja:
- Taa... Ja i Connor również mamy przyjść. Podobno urządza jakąś imprezę, ale to nic nowego. ;D
Lucy:
- Właśnie... A propos ciebie i pana Harrisa! Wszystko w porządku?
Ja:
- Oczywiście. Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Poza tym pewnie i tak jutro wam wszystko dokładnie opowiem, bo Su nie da mi żyć.
Lucy:
- Nie tylko ona :) Uważaj na siebie i baw się dobrze, Mer :*