Szłam przed siebie, modląc się w duchu, by dotrzeć do swojego mieszkania, nim moje ciało opuści resztka energii, która z każdym postawionym przeze mnie krokiem, zdawała się ulatywać coraz szybciej.
Już niedaleko... Jeszcze kawałek i będziesz w do...
Urwałam myśl w połowie, bo niespodziewanie ktoś złapał mnie za przedramię i pociągnął w swoją stronę.
Uniosłam spanikowane spojrzenie do góry, i momentalnie dostrzegłam Marka, który zacieśnił uścisk swoich palców na mojej skórze, kiedy szarpnęłam się, próbując się wyrwać.
Pieprzony gnojek!
- Puść mnie. - powiedziałam zdenerwowana.
- Musimy sobie porozmawiać. - oznajmił lodowato i wciągnął mnie w uliczkę, a ja przełknęłam głośno ślinę, czując przerażenie rodzące się w moim wnętrzu.
- Puszczaj mnie w tej chwili, albo zacznę krzyczeć! - warknęłam, zaciskając dłonie w pięści.
- Na nic ci się to zda, Amy. - skwitował, posyłając mi obleśny uśmiech.
Zamarłam... Dosłownie mnie sparaliżowało. Oddech uwiązł mi w gardle, a do oczu natychmiast napłynęły mi łzy, które starałam się utrzymać w ryzach.
- Nie tak się nazywam. - szepnęłam, a on się zaśmiał.
- Czyżby? Amy Lane to nie ty? - wtrącił rozbawiony, a mnie przeszły ciarki. - Nie kłam. Znam prawdę, Amy. Poza tym, poznałem już twojego kuzyna Cartera, wiesz? Powiem ci, że całkiem obyty z niego człowiek. - dodał, a ja szarpnęłam ręką, rozpaczliwie pragnąc się od niego uwolnić.
- Puszczaj mnie do cholery, ty potworze! - syknęłam przez zaciśnięte zęby i próbowałam go od siebie odepchnąć, ale nie byłam wystarczająco silna, by z nim wygrać.
Otworzyłam usta, by krzyknąć o pomoc, ale siarczysty policzek, którym zostałam uraczona momentalnie mnie uciszył.
Jęknęłam z bólu i zwyczajnie się rozpłakałam, trzęsąc się jak galareta pod wpływem szlochu, który rozdzierał mi klatkę.
- Zamknij się i nie waż się wydzierać! - warknął wściekły, a ja przymknęłam powieki, nie potrafiąc na niego patrzeć. - Myślisz, że dzięki komu firma Connora wyszła na prostą? To ja znalazłem mu klienta! Wiem, kim jest dla ciebie Carter i mam świadomość tego, co wydarzyło się kilka lat temu w Nowym Jorku.
- Jesteś nienormalny! Connor to twój przyjaciel! Jak mogłeś mu to zrobić?!
- Milcz, albo sam cię uciszę. - wycedził i zacisnął swoją dłoń na mojej szyi, dociskając moje ciało do budynku za mną.
Wbiłam mu paznokcie w rękę, i próbowałam ją od siebie oderwać, ale on jedynie wzmocnił swój uścisk, odcinając mi tym samym dopływ powietrza do płuc.
- Jesteś zwykłą dziwką. Nic nie znaczysz. Mój przyjaciel chyba całkowicie postradał rozum wiążąc się z tobą, ale wiesz co? Pomogłem mu przejrzeć na oczy. Doprowadziłem do tego, że się rozstaliście, a ty przecież nie polecisz do niego, bo nie możesz. Po pierwsze nie uwierzyłby ci, a po drugie, nie pozwoliłbym ci na to,rozumiesz? - zapytał, nachylając swoją twarz do mojej tak, że prawie stykał się ze mną swoim nosem. - Od tej pory będziesz robiła wszystko co ci powiem. Będziesz na każde moje skinienie, jasne?
Załkałam i pokiwałam głową, a on uśmiechnął się pod nosem i poluźnił stalowy uścisk swoich palców.
- Widzisz? Jak chcesz, to potrafisz być grzeczną dziewczynką. - pochwalił i pogłaskał mnie wolną dłonią po policzku.
CZYTASZ
Nie pozwól mi odejść ✅
RomanceCzy skrzywdzona dziewczyna może zapomnieć o demonach przeszłości? Czy może rozpocząć życie na nowo bez zbędnego bagażu, który dźwiga od lat? Summer Blase to młoda kobieta, która została brutalnie skrzywdzona przez bliską jej osobę. Kobieta uciekała...