Rozdział 49

13.1K 409 1
                                    

Siedziałam już drugą godzinę, zastanawiając się co zrobić.

Kasa nie wchodziła w grę, gdyż temu typkowi nie mogło się to wszystko od tak, upiec...

Ale z drugiej strony... Co innego nam pozostało?

Mogłabyś na przykłada zadzwonić do Connora... To w końcu jego siostra, niech weźmie za nią część odpowiedzialności. - podpowiedział upierdliwy głosik z tyłu mojej głowy, a ja natychmiast go uciszyłam.

Prychnęłam pod nosem i pokręciłam głową, wplatając palce we włosy.

Absolutnie nie mogłam się skontaktować z brunetem.

Po prostu... nie mogłam.

Westchnęłam cicho i spojrzałam na śpiącą dziewczynę, a moje serce momentalnie zmiękło na jej widok.

Pomogę jej... Muszę to zrobić...

Wyciągnę wszystkie oszczędności jakie mam na koncie i załatwimy tę sprawę...

Nie pozwolę by ten gnojek zniszczył jej życie.

Nigdy.

***

Przeciągnęłam się na łóżku i jęknęłam pod nosem, czując nadchodzący ból głowy.

Cholerne koszmary...

Niechętnie podniosłam się z łóżka i ruszyłam do łazienki.

Wzięłam szybki prysznic, po czym wciągnęłam na siebie dresy oraz podkoszulkę, i wykonałam poranną toaletę krzywiąc się na swój widok w lustrze.

Wyglądałam jak... mała, przerażona dziewczyna...

I ja miałam pomóc Sue?

Potrząsnęłam głową, odpychając od siebie niechciane myśli i opuściłam łazienkę, wracając do sypialni.

- Summer?

Opuściłam swoje cztery ściany i przystanęłam w salonie, uśmiechając się delikatnie do zdezorientowanej nastolatki.

- Jestem, jestem. - uspokoiłam ją, a ona uniosła kąciki ust. - Zrobię nam jakieś śniadanie, a ty w tym czasie możesz skorzystać z łazienki, jeśli chcesz. Um... Wszystko ci naszykowałam.

Czarnowłosa wstała z sofy i objęła mnie ramionami, mocno się we mnie wtulając.

- Dziękuję ci bardzo, ale... Co zrobimy z Rickiem? - zapytała cicho.

- Damy mu pieniądze, żeby się od ciebie odczepił.

- Summer, to naprawdę sporo kasy. Nie mogę cię o to prosić. Chyba faktycznie powinnam iść do kogoś innego i nie zawracać ci głowy.

- Sue, spokojnie. Będzie dobrze. - odparłam, gładząc ją dłonią po plecach. - O nic się nie martw. Załatwimy to.

Dziewczyna kiwnęła głową i ruszyła w stronę łazienki, a ja przeszłam do kuchni, by przygotować nam śniadanie, którym po kilku minutach zaczęłyśmy się zajadać.

A raczej powinnam powiedzieć, że to Sue jadła, bo ja... Cóż, nie mogłam przełknąć więcej niż jednego kęsa, bo jedzenie stawało mi w gardle z nerwów, wiec zrezygnowałam z tego i uraczyłam się jedynie herbatą.

- Gdzie macie się spotkać? - odchrząknęłam, spoglądając na czarnowłosą.

- W parku... W takim jednym miejscu... - wymamrotała i spuściła głowę.

Nie pozwól mi odejść ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz