Rozdział 52

13.3K 420 17
                                    

Trzymałam w jednej dłoni tabletki, a w drugiej alkohol...

Uniosłam prawą dłoń do ust, chcąc połknąć pigułki...

Jeszcze chwila i...

Dźwięk melodii płynącej z mojego telefonu, rozszedł się echem po mieszkaniu, a ja wzdrygnęłam się, wypuszczając wszystko z rąk.

Alkohol upadł na podłogę z głośnym trzaskiem, rozlewając się dookoła i zmieszał się z medykamentami.

Zadrżałam; do oczu napłynęła mi fala łez, które spłynęły po moich policzkach, a żołądek zacisnął się w ciasny, bolesny supeł.

Boże. Co ja chciałam zrobić?!

Szlochając pod nosem, znalazłam swoją torebkę i drżącymi dłońmi wyciągnęłam z niej aparat, po czym zaakceptowałam połączenie, nie zwracając większej uwagi na to, co wyświetliło się na wyświetlaczu.

Jedno było pewne...

Osoba po drugiej stronie, właśnie uratowała mi życie.

- Halo? - wtrąciłam cicho, usilnie zduszając w sobie spazmy płaczu.

- Summer?! No wreszcie odebrałaś! Już myślałam, że coś się stało! - fuknęła Suzan. - Ej? Wszystko w porządku?

- T... Tak, wszystko dobrze. - oznajmiłam pospiesznie. - Po co dzwonisz?

- Przepraszam, że nie przyjechałam rano, ale musiałam załatwić pewne sprawy dotyczące nowego lokalu, a później Lu mnie zgarnęła twierdząc, że muszę jej w czymś pomóc, bo tobie nie chciała zawracać głowy. Dlatego dzwonię, by zorientować się, czy wszystko z tobą w porządku? Bo wiesz, zaraz mogę u ciebie być. - zapewniła, a ja podświadomie wiedziałam, że właśnie się uśmiechnęła.

- Nic się nie stało. Nie musisz przyjeżdżać. Wszystko... gra. - skwitowałam, starając się brzmieć przekonująco i mocniej zacisnęłam palce na telefonie.

- Ale jesteś pewna? Może teraz nie powinnaś być sama?

- Nie, jest okej. Powinnam pobyć trochę sama i nad wszystkim się zastanowić. Potrzebuję tego... - szepnęłam.

- Ech, no dobrze.Zgadzam się, ale mam nadzieję, że nie zrobisz jakiejś głupoty. Summer, słyszysz?

- Tak, słyszę. Nic nie zrobię. - powiedziałam, przymykając powieki.

Gdybyś tylko wiedziała co chciałam zrobić, Su...

Gdybyś wiedziała...

- Muszę kończyć, Su. Robię sobie obiad, więc nie mogę gadać. O nic się nie martw, wszystko ze mną dobrze. Jakby co, to zadzwonię. - wymamrotałam i rozłączyłam się, nie dając kobiecie szansy na odpowiedź.

Ja po prostu... Nie potrafiłam kontynuować dłużej rozmowy.

Byłam zbyt zmęczona, i przede wszystkim... przerażona.

Wróciłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku, momentalnie zwijając się w kłębek.

Co ja chciałam zrobić?

Prawie zabiłam nie tylko siebie, ale także te dwie małe istotki we mnie.

Jestem nienormalna!

Boże, ja nie dam sobie rady...

Wtuliłam twarz w poduszkę, mocząc ją słonymi kroplami, które spływały po moich policzkach i zacisnęłam pięści na prześcieradle.

Tak bardzo tęskniłam za Connorem...

Chciałam, by tu teraz był i zwyczajnie mnie przytulił, zapewniając, że wszystko będzie dobrze.

Nie pozwól mi odejść ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz