Rozdział 29

18.5K 539 41
                                    

 Po godzinnej jeździe przez zatłoczone Los Angeles dotarliśmy wreszcie do domu Connora

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

 Po godzinnej jeździe przez zatłoczone Los Angeles dotarliśmy wreszcie do domu Connora.
Mężczyzna zaparkował samochód, po czym wysiadł i obszedł go, otwierając mi drzwi.

- Ależ z pana dżentelmen, panie Harris. - uśmiechnęłam się i wyszłam z samochodu.

- Dla pani zawsze. - skwitował i przyciągnął mnie do siebie, łącząc nasze usta w pocałunku, który odebrał mi dech w piersi.

Czy ja kiedyś przestanę reagować w ten sposób na tego mężczyznę? Hmm... Ta... Pomarzyć zawsze można...

Connor splótł nasze palce razem i ruszyliśmy w kierunku budynku.
Weszliśmy do środka, a do moich nozdrzy momentalnie dotarły smakowite zapachy.
Spojrzałam pytająco na Connora, a on uniósł kąciki ust i skierował się w stronę kuchni, zmuszając mnie tym samym, do dreptania za nim.

- Dzień dobry, panie Harris. - wtrąciła starsza kobieta, stojąca obok stołu nakrytego do kolacji.

- Dzień dobry, pani Spencer. - odpowiedział Connor. - To Summer Blase. Moja dziewczyna. - dodał, a ja momentalnie zastygłam w miejscu.

Kobieta, jak na moje oko, po pięćdziesiątce, szeroko się uśmiechnęła i podeszła do nas, bez ostrzeżenia zamykając mnie w swoim uścisku.

- Miło mi cię poznać, Summer!

- Wzajemnie. - wymamrotałam zdezorientowana i odwzajemniłam uścisk.

- Kolacja gotowa, dom posprzątany. Moja praca na dzisiaj skończona. - zrelacjonowała Connorowi i posłała mu ciepły uśmiech. - Do zobaczenia, Summer.

- Do widzenia. - powiedziałam, gdy mnie mijała.

- Wygląda na porządną i poukładaną dziewczynę. Niech pan jej pilnuje jak oka w głowie. - wyszeptała do bruneta, a kąciki moich ust mimowolnie drgnęły.

- Właśnie to zamierzam zrobić, pani Spencer. - wyznał i spojrzał na mnie, obdarzając mnie swoim seksownym uśmiechem.

O niech to! Summer? Pamiętasz,jak się oddycha?

Mężczyzna odprowadził gosposię, i pożegnawszy się z nią, na powrót do mnie dołączył.

- Wygląda na bardzo miłą kobietę. - skwitowałam.

- Bo taka jest, ale lubi też wtrącać się niekiedy w nie swoje sprawy. - podsumował, a ja wesoło się uśmiechnęłam.

Connor zbliżył się do mnie, lecz zatrzymałam go, kładąc mu dłonie na klatce, a on spojrzał na mnie, unosząc brew do góry.

- Od kiedy jestem twoją dziewczyną? - zapytałam, usilnie próbując ukryć rozbawienie.

- Od chwili w której zgodziłaś się na to, abym uczestniczył w twoim życiu, skarbie. - stwierdził i przyciągnął mnie do siebie, a ja nie oponowałam.

Nie pozwól mi odejść ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz