Annie x Male!Reader

908 33 6
                                    

Shot dla MuZa__. Miłej lekturki~

~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~
Annie od zawsze była cicha, jednak jak to mówią "nie dawała sobie w kaszę dmuchać".
Swoim zachowaniem bardzo mi imponowała. Niby taka cicha, grzeczna dziewczyna, ale jednak potrafiła zachować się odpowiednio, gdy sytuacja tego wymagała.
Znam ją od kilku lat. Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. Zawsze mogę na nią polegać, a ona na mnie.

Kilka lat temu...

— Czyżby to nasza sierotka Annie? - zapytał jeden z "napastników". Byli naprawdę wysocy, jak na swój wiek. Jednak byli starsi od nas tylko o rok.
Annie straciła rodziców w katastrofie lotniczej. Od tamtej pory mieszka u ciotki. To jej jedyna rodzina. Stąd nazywają ją sierotką.
Nie mogłem patrzeć jak znęcają się nad dziewczyną.
— Nie macie lepszych rzeczy do roboty? - zapytałem.
— A ty co za jeden? Rycerz na białym koniu? - zadrwił jeden z nich.
— Może. A teraz sio mi stąd, bo zawołam panią Zoe! - krzyknąłem. Na moje słowa, napastnicy uciekli. Co jak co, ale pani Zoe stosuje dosyć... brutalne kary.
— Nic ci nie jest? - zapytałem, kierując się do Annie.
— N-nie.. dziękuję. - powiedziała, przytulając mnie. - Zostaniesz moim przyjacielem? - zapytała po chwili.
— Zostanę! - powiedziałem. - I będę cię bronił jak ten koń na białym rycerzu! - krzyknąłem.
— Chyba jak rycerz na białym koniu. - zaśmiała się Annie.
— Tak też może być! - uśmiechnąłem się.

Tak właśnie zaczęła się nasza przyjaźń. Od tamtej pory można rzec, że jesteśmy nierozłączni. Nauczyłem Annie, jak ma się obronić, w razie gdyby ktoś ją zaczepił, a mnie nie byłoby w pobliżu. Dzięki moim radom oraz "lekcjom", Annie stała się taka, jaka jest teraz. Z pozoru cicha i grzeczna, ale w odpowiedniej sytuacji potrafi pokazać pazurki.

Dziś postanowiłem, że zaproszę dziewczynę do mnie. Dawno nie byliśmy tak sam na sam.
Po lekcjach podszedłem do dziewczyny z tą właśnie propozycją. Zgodziła się od razu.

— Pamiętasz jak się poznaliśmy? - zapytałem nagle.
— Tak.. Obiecałeś, że będziesz moim "koniem na białym rycerzu". - zaśmiała się Annie.
— Ahh, nic się nie zmieniłaś, wiesz? - zaśmiałem się.

Cała podróż do mnie minęła nam na wspominaniu dawnych czasów. Od tego, jak się poznaliśmy, do praktycznie dziś.

Gdy doszliśmy już do mojego domu, zdjęliśmy buty i ruszyliśmy do mojego pokoju.
— To co robimy? - zapytała Annie.
— Hmm, może film? Albo możemy w coś zagrać. - powiedziałem.
— Wiesz... Przyjemnie mi się rozmawiało o przeszłości.. I mam ochotę się komuś zwierzyć (?). - ostatnie słowa powiedziała tak, jakby sama nie wiedziała, czy to pytanie, czy prośba.
— W sumie to czemu by nie. Coś cię trapi? - zapytałem. Przyznam, że nieco się zaniepokoiłem, gdyż rzadko kiedy Annie chciała tak szczerze porozmawiać.
— Po śmierci rodziców, niezbyt wiedziałam co się dzieje. Nagle musiałam zamieszkać z ciotką, potem ta tłumaczyła mi, że rodzice patrzą na nas z góry. Dopiero gdy miałam 10 lat zdołała mi powiedzieć co tak naprawdę się stało. Wtedy się miałam ochotę płakać w poduszkę. Nie chciałam żyć bez nich.. ale byłeś przy mnie. Od zawsze mnie wspierasz. Jesteś dla mnie naprawdę ważny... I.. zależy mi. Zależy mi na tobie. Na naszej przyjaźni. Jednak ostatnio poczułam nieodpartą ochotę powiedzieć ci, co czuję.. - na ostatnie słowa, Annie miała łzy w oczach. To prawda, życie jej nie rozpieszczało. Było dla niej brutalne.
Gdy zobaczyłem, że dziewczyna ma łzy w oczach, od razu bez zawahania ją przytuliłem.
— Zawsze tu będę. Dla ciebie, rozumiesz? - powiedziałem.
— Będziesz?
— Będę..
— Na zawsze..?
— Na zawsze.
















~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~
Witam! Wczoraj nie było shota, gdyż poniekąd nie miałam weny. Ból brzucha również mi nie pomagał ;/
Ale dzisiaj już jest! I powiem Wam, że napiszę jeszcze jednego! Tak!! Następny w kolejce Levi x Reader.
Miłego dnia/wieczora 😅

One Shoty SnK *Zakończone ✔*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz