Shot dla marchewka771. Miłej lekturki~
~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~
Jesteśmy na wyprawie. Chmara tytanów zbliża się do naszej formacji. Ale oczywiście, po co zarządzić odwrót, lepiej niech zginie jakaś setka żołnierzy. Zabrałam się za zabijanie, jednak jeden z tytanów uderzył we mnie swoją ręką, przez co z około czterech metrów spadłam na ziemię. Po chwili widziałam już tylko ciemność.Obudziłam się w wozie z rannymi i martwymi żołnierzami. Obok mnie siedział Reiner oraz kapral.
— Co się stało? - zapytałam.
— Tytan uderzył w ciebie ręką. Masz złamane żebra i rękę. Nie ruszaj się, bo tylko pogorszysz swoją sytuację. - powiedział Levi. Postanowiłam go posłuchać.
— Reiner. - zaczęłam. - Co ci się stało?
— Tytan.. on, on chciał mnie pożreć. Trzymał mnie w swojej łapie i już miałem zginąć. - powiedział cały roztrzęsiony. Jak potem się dowiedziałam, Reiner miał zmiażdżone żebra.Wjeżdżamy już przez bramę. Słychać krzyki ludzi. Są wkurzeni. Zginęło ponad dwustu żołnierzy i nie poczyniliśmy żadnego kroku w przód. Ku wolności.
Jestem już w skrzydle szpitalnym. Tak, jak i Reiner. Oboje mamy połamane, wręcz zmiażdżone żebra. To cud, że żadne nie przebiło płuca. Mieliśmy to szczęście, że leżeliśmy obok siebie. Inaczej, nie miałabym nic do roboty, a tak przynajmniej zaprzyjaźnię się z kolegą z korpusu.
— Jak to się stało, że tytan cię złapał? - zapytałam zaciekawiona.
— Chciałem cię uratować. Ten tytan, który uderzył tobą o ziemię, złapał mnie i ścisnął. Już chciał mnie zjeść, kiedy kapral go zabił, tym samym skręcając sobie kostkę. - powiedział Reiner.
— D-dziekuję ci.. gdyby nie ty, to ja nie wiem, jakby się to skończyło.. - powiedziałam. Momentalnie napłynęły mi łzy do oczu. Widziałam minę Reinera. Również był smutny, również żałuje tego, co się stało..Od całego zdarzenia minęły 4 tygodnie. W końcu mogłam wyjść ze skrzydła. Reiner jednak musiał jeszcze zostać. Codziennie go odwiedzałam. Podczas jednej naszej rozmowy, wyznał mi coś szokującego..
— [imię], musisz o czymś wiedzieć..
— Tak? O czym? - zapytałam zaciekawiona.
— Ja.. i Berthold, jesteśmy tytanami. Ludźmi tytanami. Ja to Opancerzony, a Berthold to Kolosalny. - powiedział.
— N-na prawdę? - powiedziałam zdziwiona. - Po co mi to mówisz?
— Ponieważ przez te 4 tygodnie, zdążyłem zrozumieć, że mi na tobie zależy. I nie chciałbym żebyś żyła w kłamstwie. - powiedział. Jego głos był całkowicie poważny.
— Rozumiem. Zabiliście tylu ludzi... Rozpętaliście istne piekło. Walka o życie jest tu priorytetem. A ty jak gdyby nigdy nic mówisz mi, że jesteś Tytanem? - zapytałam. Mój głos był nadzwyczaj spokojny.
— Tak.. ale uwierz mi na słowo. Nie takie życie sobie wymarzyliśmy. To wtargnięcie 5 lat temu.. to był impuls. Mieliśmy swoje powody, jednak nigdy w życiu nie chcieliśmy zabijać ludzi dla przyjemności. - powiedział.
— Wierzę ci. I szczerze wam współczuję. Jednak musicie wiedzieć, że kara was nie ominie. Rozpętaliście piekło, przez które ginie teraz masa ludzi. Ale wiedz jedno. Nawet jeżeli będą chcieli was zabić, lub wygnać, jestem po waszej stronie. Macie we mnie wsparcie. - powiedziałam. Po tych słowach, przytuliłam Reinera i wyszłam z pomieszczenia.~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~
Kolejny rozdział już gotowy! Dzisiaj ich trochę będzie, więc można to nazwać mini maratonem 😂. Mam nadzieję, że się spodobał! Miłego dnia/wieczora 😅
CZYTASZ
One Shoty SnK *Zakończone ✔*
AcakOne Shoty z SnK, przyjmuje w specjalnych rozdziałach *zazwyczaj tytuowanych ZAMÓWIENIA*. Mam nadzieję, że się spodoba ;) AHA, jeszcze jedno, nie piszę yaoi, yuri i lemonów. Po prostu nie umiem..