Rozdział 8."Istnieje dłużej niż wszechświat."

2.9K 241 30
                                    

Abigail przełknęła ślinę, czując, jak setki małych mrówek, gryzie jej gardło od środka. Chwyciła chusteczkę z szafki nocnej i wydmuchała nos. Zaaplikowała do niego krople, czekając, aż zadziałają, a ona w końcu będzie mogła chociaż oddychać.

Chwyciła telefon, po czym kichnęła gwałtownie. Jęknęła obrzydzona, patrząc na obsmarkany wyświetlacz. Natychmiast sięgnęła po chusteczkę i zaczęła go wycierać. Nadal jednak oczyma wyobraźni widziała setki małych bakterii wijących się na szkle. Wstrząsnął nią dreszcz.

Wstała niezdarnie z łóżka. Skierowała się do łazienki, gdzie wzięła papier toaletowy, namoczyła go i wytarła kolejny raz ekran. Niewiele to pomogło, lecz czuła się trochę lepiej. Wróciła do łóżka, kładąc się na nie z westchnieniem. Powinna być teraz na wykładach, a zamiast tego obsmarkiwała telefon. Skrzywiła się. O wiele bardziej wolała iść na zajęcia, niż potem przepisywać niepełne, bezsensowne notatki.

Kolejny raz wydmuchała nos i zaaplikowała krople, które nie chciały zacząć działać. Odłożyła chusteczkę na coraz bardziej powiększający się stos. Zerknęła na książkę, lecz głowa zbyt ją bolała, żeby czytać. Zamiast tego przykryła się kołdrą aż pod nos.

Chciała zniknąć w pościeli. Bo po co światu następna wariatka? Zamknęła oczy, mając nadzieję zasnąć.

Próżny trud.

Usłyszała delikatne pukanie w drzwi. Zdziwiona i zirytowana podeszła do drzwi. Nie miała pojęcia, kto to może być. Szczególnie o dziewiątej. Wszyscy raczej byli na uczelni. A jej...

No cóż, nikt nie odwiedzał.

Uchyliła drzwi, patrząc prosto na opaloną twarz Tony'ego.

- Hej.- Uśmiechnął się, unosząc białą reklamówkę.- Claire przysłała mnie z zupkami chińskimi i lekami.

Otworzyła szerzej drzwi, wpuszczając go. Wszedł szybkim krokiem i położył rzeczy na zagraconej chusteczkami szafce nocnej. Zawstydziła się, że ktoś widzi ten bałagan, ale zmusiła się, aby nic nie robić. To tylko chusteczki, a ona była chora. Miała prawo nie mieć siły sprzątać, prawda?

- Jak się czujesz?

Przetarła piekące oczy.

- Dobrze. Jutro raczej już pójdę na zajęcia.

- Lepiej odpocznij, bo potem znowu się rozchorujesz. I to jeszcze bardziej.

Miał rację, ale ona na samą myśl o kolejnym dniu przesiedzianym w pokoju oraz tych wszystkich beznadziejnych notatkach skrzywiła się.

Kiwnęła tylko głową i sięgnęła do reklamówki, nagle zdając sobie sprawę, że mu nie podziękowała.

- Dziękuje- wypaliła.- Ile ci oddać?

- Claire dała mi pieniądze, więc jak coś to jej próbuj je wcisnąć, ale wiesz... Daremny trud.

- Wiem- westchnęła, mimowolnie uśmiechając się lekko.

Claire zachowywała się, jak gdyby nigdy nic i za to była jej najbardziej wdzięczna.

- Jeszcze raz dziękuje- powtórzyła.

- Nie ma za co- zapewnił, poprawiając kołnierz czarnej, skórzanej krótki, która była lekko wygnieciona.- Będę już spadał, bo niedługo sam mam zajęcia.

- Jasne.- Kiwnęła głową.- Cześć.

- Narazie- odparował i wyszedł z pokoju, zerkając na nią ostatni raz kątem oka.

Trzasnął głośno drzwiami, na co zamrugała zaskoczona. Przetarła zesztywniały kark. Wyjęła z reklamówki tabletki na ból głowy i połknęła jedną. Przyjrzała się zupkom chińskim, lecz nie była głodna. Z szuflady wyjęła dziesięć dolarów. Włożyła je do szuflady od szafki nocnej Claire. Wiedziała, że ta się nawet nie zorientuje. Co chwilę znajdowała gdzieś porozrzucane pieniądze. Dla niej portfel był jedynie kolejnym badziewiem kupionym na bazarku.

Nostalgia LucyferaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz