Rozdział 16."Diabła nie można zabić."

2.6K 181 66
                                    

Abigail włożyła zeszyt do torby i rozejrzała się za piórnikiem. Dostrzegając, że leży obok poduszki, chwyciła go i również spakowała. Upewniając się, że wszystko wzięła, zamknęła torbę i ruszyła do salonu, gdzie na kanapie, trzymając laptop na kolanach, siedział Lucyfer.

Uniósł na nią wzrok, pytając.

- Już wychodzisz?

- Tak. Za dwadzieścia minut zaczyna się wykład.

- Nie chcesz, żebym cię zawiózł?

- Nie trzeba.- Uśmiechnęła się słabo.

Lucyfer zamknął z trzaskiem laptop i, odkładając go na biały, kawowy stolik, wstał.

- Poradzimy sobie z tym wszystkim- zapewnił ją, podchodząc.

- Bardziej zastanawiam się, czemu ktokolwiek tak na ciebie...- urwała, nie wiedząc jak to wyrazić.- Poluje?

Po prostu na nią spojrzał, jakby miał nadzieje, że nigdy nie zada tego pytania, lecz nie mogła dłużej go unikać. Claire zaprzedała duszę, teraz była martwa, zabił ją Tony, a Darius nie miał zamiaru odpuścić.

- Żyję długo. Mogę posiadać wrogów, o których nawet nie wiem.

Spojrzała na niego, wzdychając. To nie była odpowiedź.

- Wczoraj mówiłeś, że skończyliśmy z wymijającymi odpowiedziami- przypomniała.

Chwycił jej dłoń i splótł ze swoją. Drobne palce mocno kontrastowały z jego umięśnioną ręką. Zapatrzyła się na to, pytając w duchu- Kiedy to się stało?

- Przepraszam. Widocznie wciąż obawiam się rozmawiać z tobą o pewnych sprawach- wyznał.

- Nie możesz. Chcę prawdy, inaczej nie damy rady. Jestem już w to wplątana.

- Masz rację- przyznał i uniósł ich złączone dłonie do ust.- Nie wiem, kim jest ta osoba. Nie widzę powodu, by na mnie "polowała"- zacytował ją.

- A...- urwała na sekundę.- Zastanawiałeś się nad swoim bratem?- wydusiła w końcu.

Jego twarz nawet nie drgnęła, lecz oczy zalśniły niebezpiecznie, sprawiając, że poczuła, jak obawa tylnymi drzwiami wkrada się do jej umysłu.

- Myślałem- przyznał.- Ale minęły setki tysięcy lat. Nie wiem, czemu miałby chcieć mnie dopaść. Teraz ma wszystko, czego zawsze pragnął. Pozycję, jest najukochańszym synem i obdarł mnie ze skrzydeł. Poza tym nie sądzę, żeby wysługiwał się czarnymi duszami.

- Nie uważasz, że jeśli zrobił tobie coś takiego, to jest zdolny do wszystkiego?- Przygryzła wnętrze policzka.

- Tak. Jest zdolny do wszystkiego, lecz nie naraziłby swojej pozycji. On jest archaniołem, czemu miałby wykupować ludzkie dusze? Tym posługują się demony. On ma za sobą cały niebiański oddział- wyjaśnił.

Miał racje. Archanioł kupujący ludzkie dusze? Nie miało to sensu, kiedy dysponował własną armią. Spojrzała na zegarek nad kanapą.

- Cholera. Zaraz się spóźnię- mruknęła.

- Zawiozę cię- stwierdził, a ona tym razem nie protestowała.

Podeszła do wieszaka obok drzwi i narzuciła na siebie najgrubszą, jaką posiadała, szarą kurtkę. Sięgnęła po wełnianą czapkę. Gdy już miała ją nałożyć, dostrzegła sporą, brązową plamę na jej przedniej stronie. Westchnęła, nie mając pojęcia, gdzie ją tak ubrudziła. 

Było zimno, lecz nie miała zamiaru iść w brudnej czapce. Odłożyła ją, stwierdzając, że nałoży kaptur. Lucyfer już miał na sobie swój standardowy, czarny płaszcz i stał, czekając na nią.

Nostalgia LucyferaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz