Rozdział 19."(...)Tworzyły dychotomię, tworzyły Abigail Reed."

1.8K 164 49
                                    

Od: Darius.

Jak się czujesz?

Abigail spojrzała na okno i zamknęła powieki, czując jak mroźny, listopadowy wiatr otula jej twarz, pomaga otrzeźwić otumaniony po śnie umysł. To była przecież tylko wiadomość. Krótka, zwięzła wiadomość od człowieka, który wczoraj jej pomógł.

Czemu więc gdy odpisywała, czuła się tak, jakby robiła coś nie tak? Bardzo nie tak?

Do: Darius.

Lepiej. Dziękuję.

Odpowiedź przyszła niemal natychmiast.

Od: Darius.

Nie kłam.

Do: Darius.

Wyczuwasz kłamstwo nawet przez smsy?

Od: Darius.

Tak.

Uśmiechnęła się lekko pod nosem. Nic dziwnego, że jego związki się rozpadały. Jak można żyć z kimś, kto wyczuwał najdrobniejsze kłamstwo? 

Do: Darius.

W takim razie niezły masz ten radar. Poligrafy mogłyby się od ciebie uczyć.

Od: Darius.

Poligrafy da się oszukać. Mnie nie.

Do: Darius.

Zdążyłam zauważyć.

Chwyciła telefon i wstała powoli z łóżka. Cisza w domu przytłaczała ją, jakby była żywą istotą, dodatkowym lokatorem, który zabierał zbyt wiele miejsca. Pragnęła ujrzeć w kuchni Lucyfera, robiącego herbatę, uśmiechającego się do niej tym pięknym, idealnym uśmiechem, lecz pomieszczenie było puste. Tak samo jak jej serce.

Od: Darius.

Lubisz pączki?

Spojrzała z zaskoczeniem na ekran, dopiero po chwili uświadamiając sobie, co sms znaczył. Na początku chciała napisać, aby nie przyjeżdżał, jednak jej palce zawisły nad klawiaturą w ostatnim momencie.

Do: Darius.

Kto nie lubi?

Czuła, że to zły pomysł, ale siedzenie samej w mieszkaniu wydawało się w tym momencie o wiele gorsze.

Od: Darius.

W takim razie zrób kawę.

Ruszyła powoli do kuchni i nalała pół czajnika wody. Wstawiła go, sięgając drugą ręką po dwa, spore kubki. Zassała policzki. W jej żołądku zrodziło się dziwnie, niepewne i mdlące uczucie, które powoli zaczynało sączyć się wyżej. Kropla po kropli.

Do: Darius.

Jaką?

Od: Darius.

Dwie łyżeczki mielonej kawy. Zwykłą, czarną.

Darius zdecydowanie wyglądał na osobę, pijącą mocną, czarną kawę, którą Abigail zapewne by wypluła. Czajnik właśnie zapiszczał, gdy rozległo się pukanie do drzwi.

- Wejdź!- krzyknęła drżącym głosem.

- Powinnaś zamykać drzwi- stwierdził, wchodząc do kuchni.

W rękach trzymał duże, beżowe opakowanie z podobizną czekoladowego pączka na środku. Chciała mu odpowiedzieć, że osoby, które jej zagrażają, nie powstrzyma zamek, ale stwierdziła jedynie cicho.

Nostalgia LucyferaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz