Rozdział szósty: Ministerstwo rośnie w siłę

4.4K 431 392
                                    

Notka od autorki: No i jedziemy, kolejny rozdział z nawarstwieniem wątków.


---* * *---

- Proszę. Wypij to.

Harry zamrugał sennie, ale zdołał przyjąć fiolkę, którą Snape wyciągnął w jego kierunku. Przełknął znajdujący się w niej eliksir i zamrugał znowu, kiedy wywar zdawał się zniszczyć wszelkie pajęcze sieci zaspania z jego umysłu. Przyjrzał się fiolce z podziwem. Eliksir smakował właściwie tak samo jak zwykła dawka rozbudzacza, ale rezultaty były znacznie bardziej dramatyczne.

- Co to było?

- Coś, dzięki czemu będzie ci się łatwiej myślało - powiedział Snape. Z ostrego spojrzenia w jego oczach, Harry domyślił się, że też sam już wziął swoją dawkę. - Potrzebuję, żebyś był rozbudzony i gotowy. Wybieramy się do ministerstwa.

Harry zagapił się na niego.

- I to ma być absolutnie niezbędna wyprawa?

Snape podniósł brwi i Harry odwrócił wzrok, rumieniąc się.

- Przepraszam, proszę pana - powiedział, po czym zauważył, że Snape trzymał w ręku złożoną gazetę. Wskazał na nią. - Czy stąd się dowiem, czemu?

- Poniekąd - powiedział Snape. - Gdybyś był mniej znany, to mógłbym spróbować łapówek, czy innych sposobów na przerzucenie cię pod radarem ministerstwa, które nalega na zarejestrowanie cię, ale już nie teraz. - Rzucił Harry'emu zniesmaczone spojrzenie i podał mu "Proroka Codziennego".

Harry podniósł go i zamrugał, widząc fotografię na pierwszej stronie. Był na niej unoszący się nad boiskiem quidditcha Mroczny Znak, co go wcale nie zaskoczyło, ale znajdowały się na nim również dwie niewyraźne postacie, które rozpoznał jako siebie i Rosiera w trakcie pojedynku. Zanim oderwał od nich wzrok, mniejsza postać upadła na ziemię.

- Kto zrobił to zdjęcie? - szepnął. - Kto zdołał podejść na tyle blisko, żeby je zrobić?

Zrozumiał, w pewnym sensie, kiedy spojrzał wreszcie na nagłówek i podpis.

MŁODY BOHATER POKONUJE ŚMIERCIOŻERCĘ

Autor: Rita Skeeter

Harry jęknął i ukrył twarz w dłoniach.

- Och nie.

- Och tak - powiedział Snape, brzmiąc niemal jak Draco, kiedy ten kupił Harry'emu jego Błyskawicę. - Historia też jest zaskakująco szczegółowa. - Obszedł łóżko i dźgnął palcem w środkową kolumnę pod zdjęciem. Niechętnie, Harry sięgnął po swoje okulary, nałożył je na nos i przyjrzał się reportażowi.

...Kiedy aurorzy przybyli na miejsce, odkryli, że klątwa chorego wiatru, użyta z ogromnym sukcesem przez tajemniczego śmierciożercę na widowni mistrzostw, już została rozproszona.

- Nie wiemy, kto to właściwie zrobił - powiedział Kingsley Shacklebolt, starszy auror ministerstwa. - Wiemy jednak, że każdy ślad po klątwie został zniszczony zanim się jeszcze pojawiliśmy. Wygląda na to, że ktoś użył Finite Incantatem, ale musiał to zrobić ktoś naprawdę potężny.

Pośród aurorów pojawiły się pogłoski, jakoby miał to zrobić Harry Potter, chłopiec, który walczył ze śmierciożercą na boisku.

- Znaczy, to po prostu ma sens - powiedziała aurorka, która podała swoje imię po prostu jako Tonks. - Pojawia się niesamowicie potężny chłopiec, walczy z niesamowicie potężnym śmierciożercą, a potem zmusza potężnego śmierciożercę do ucieczki. Jak dla mnie mógł rozproszyć to zaklęcie, gdyby tylko chciał.

Wolny człowiek nie zazna spokojuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz