Notka od autorki: Nie jestem do końca zadowolona z tego rozdziału, ponieważ nie skończył się tak, jak to sobie w pierwszej chwili wyobrażałam. Pozostaje mi mieć tylko nadzieję, że mimo wszystko okaże się interesujący.
---* * *---
Miałem rację, pomyślał Draco, jak tylko rozbudził się na tyle, żeby poskładać myśli w całość. To się naprawdęmusi skończyć.
Spojrzał w dół, na Harry'ego, zwiniętego obok niego w kłębek i oddychającego głęboko i powoli. Spokojnie, pomyślał Draco. Przejechał palcem po czole Harry'ego, na tyle delikatnie żeby go nie obudzić, i nie znalazł tam śladu krwi. Jego własna brew też go nie bolała, ale od jakiegoś czasu powątpiewał w skuteczność tej części swojej empatii. Były takie noce, po których nie czuł żadnej agonii, a Harry mimo to i tak rankiem miał kręgi pod oczami.
Teraz przynajmniej wiem, że pewnie wtedy w ogóle nie spał.
Ta myśl sprawiła, że Draco przymrużył oczy. Tak wiele rzeczy musiało wreszcie dobiec końca. Ta była po prostu najbardziej oczywista ze wszystkich – Harry musiał pozbyć się tego wewnętrznego przekonania, że powinien zarywać noce i zapracowywać się na śmierć, ponieważ uważał, że potrzeby innych powinny być zaspokajane już, teraz, natychmiast. Ponieważ jednak to było najbardziej oczywiste, Draco miał zamiar się osobiście upewnić, że się więcej nie powtórzy, nawet jeśli Harry nie bardzo miał na to ochoty.
Jeśli zaś chodzi o inne sprawy...
Równie dobrze możesz przynajmniej to sam przed sobą przyznać. Możesz się z nim kłócić ile tylko chcesz, wściekać się, żalić, sugerować i wrzeszczeć aż nie zsiniejesz. Nigdy nie zrozumie, że się w nim zakochałeś, przynajmniej dopóki mu tego nie powiesz wprost, szczerze, jak Gryfon.
Draco zadrżał. Spróbował przekonać samego siebie, że to była odraza na myśl o konieczności zachowywania się jak Gryfon.
Dobrze wiedział, że wcale o to nie chodziło.
Denerwował się. Och, wiedział, że Harry się o niego troszczy i że jest jego najlepszym przyjacielem. Nie wiedział jednak, czy Harry go kocha, a każdy jego instynkt, wszystko, co było w nim ślizgońskiego, wyło na alarm, że nie powinien się zdradzać, póki nie upewni się, że te emocje są odwzajemnione. Za bardzo bolałoby zobaczenie jak Harry odwraca od niego wzrok i mówi mu łagodnie, że nie jest w stanie odwzajemnić jego uczuć.
Nie, to nawet nie do końca to, pomyślał Draco, zdolny do podejścia do prawdy tutaj, w tym ciepłym łóżku wczesnym rankiem, prawdy, którą ignorował już od ponad tygodnia. Mam wrażenie, że Harry nawet zacząłby się ze mną umawiać. Ale zrobiłby to dlatego, że to ja tego chcę. Ceni mnie tak samo jak ceni innych ludzi, jako kogoś z duszą, której nigdy by nie chciał uszkodzić i wolnością, którą niezwykle szanuje.
Ale nie ceni mnie bardziej od innych.
A to mi nie wystarczy.
Nigdy nie zostanę jedną z osób, dla których musi się poświęcać. Nie przyjmę od niego niczego, czego nie będę w stanie zwrócić. Nie zaoferuję mu też niczego, czego nie będzie mi wynagrodzić.
Draco położył głowę z powrotem na poduszce i zamknął oczy, poprawiając rękę, tak żeby mocniej objąć Harry'ego. Poczuł jak Harry, bez namysłu, jak to robił tylko we śnie, wzdycha lekko i przysuwa się bliżej do źródła ciepła i przyjemności. Draco wiedział, że to będzie kolejny problem, choć oczywiście nie aż tak poważny jak fakt, że Harry uważał go za zaledwie równie ważnego co reszta świata. Rozbudzony, Harry zdawał się świadomie odsuwać od wszystkiego, co mogłoby mu w jakikolwiek sposób sprawiać przyjemność. Pozwalał sobie na przyjęcie komfortu wyłącznie wtedy, kiedy był kompletnie załamany i zdruzgotany, a za każdym razem kiedy sam inicjował jakiś dotyk, to robił to po prostu po to, żeby to w jakiś sposób zrekompensować.
CZYTASZ
Wolny człowiek nie zazna spokoju
FanfictionCzwarty tom Sagi Poświęcenia AU "Czary Ognia", sequel "Oswobodzonego z mroku". Życie Harry'ego Pottera zostanie podzielone pomiędzy obowiązkiem i rolą przyjętą z własnej woli i kiedy jego mroczne sny o Voldemorcie zaczynają przybierać na sile, zbala...