Dodatek: Dwie rozmowy i przemyślenia

2.6K 368 158
                                    

Notka od autorki: To tylko taki maleńki rozdzialik, którego zadaniem będzie powiązanie ze sobą pewnych końców, które jeszcze przez jakiś czas nie zostaną poruszone (bo inne sprawy muszą się najpierw wydarzyć). Nie chcę, żeby te sytuacje wydarzyły się kompletnie poza sceną, więc zdecydowałam się umieścić je tutaj. Wciąż mam zamiar zamieścić dzisiaj jeszcze normalny rozdział, mam nadzieję, że nie będę musiała zbyt często uciekać do tego zabiegu, ale uważam, że nadchodzące rozdziały stanowią konkretne całości dzięki łączącym je wątkom i motywom, więc gdyby te części w nich wylądowały, to wyglądałyby na wciśnięte na siłę. 

---* * *---

– No i udało się.

Draco podniósł głowę i łypnął ponad ramieniem na Blaise'a, kiedy ten wmaszerował do sypialni chłopców z czwartego roku. Blaise zatrzymał się na moment i zachichotał na jego widok, po czym usiadł na swoim łóżku i zaczął się przyglądać Draconowi z lekkim uśmiechem.

Cisza ciągnęła się i ciągnęła, aż w końcu Draco nie zgrzytnął zębami.

– Co ci się udało? – wypalił. Chciał się w spokoju podąsać na ślepotę Harry'ego, ale skoro już Blaise postanowił mu przeszkodzić, to może okaże się, że ma coś ciekawego do powiedzenia.

– Zaprosiłem moją sympatię na bal bożonarodzeniowy. – Blaise przyjrzał się jednej ze swoich dłoni, jakby próbował ustalić czemu Draco ma w ogóle jakieś wątpliwości co do tego. Ta postawa doprowadzała Dracona do szału. – I zgodziła się. – Spojrzał w górę i puścił Draconowi oczko. – Więc przynajmniej jeden z nas wybierze się na bal z kimś, z kim naprawdę chce iść.

Draco cisnął poduszką w jego głowę. Blaise odchylił się do tyłu, pozwalając jej przelecieć nad sobą, po czym ze śmiechem wyprostował się z powrotem, odrzucając ją w Dracona. Draco nie był na to przygotowany. Burknął, kiedy oberwał poduszką w twarz.

– No daj spokój – powiedział Blaise, kiedy Draco rzucił poduszką w kąt łóżka. Draco był w stanie wyczuć jego emocje, bo Harry'ego nie było w pokoju, żeby go przed tym ochronić i czuł, że wszystkie były chłodne, skupione wokół zimnej radości i czegoś, co chyba było współczuciem. – Im dłużej odciągasz porozmawianie z nim o tym, tym bardziej się tym denerwujesz. I to zaczyna oddziaływać też na innych ludzi – łącznie z nim, a chyba wszyscy możemy się zgodzić, że nikt nie chce tutaj mieć rozzłoszczonego Harry'ego. Nie rozumiem, czemu nie zrobisz nam wszystkim przysługi i nie zaprosisz go na ten głupi bal.

– On już ma z kim iść – powiedział Draco. Słowa kuły go w usta, jakby wypluwał pszczoły. – Nie chce iść ze mną.

Blaise warknął, a jego emocje zrobiły się gorące.

– Bo go nawet nie zapytałeś, ty przeklęty kretynie! Jak on się miał o tym dowiedzieć, skoro mu nic nie powiedziałeś? Przecież nie czyta ci w myślach.

– Cała wasza reszta jakoś nie ma z tym problemów. – Draco przewrócił się na plecy i zamknął mocno oczy. Nie chciał, żeby w głowie po raz kolejny odbiła mu się echem przyjemność w głosie Harry'ego, kiedy ten przyjmował zaproszenie Pomyluny. To było oczywiste, że Harry naprawdę chciał tam pójść z tą wariatką. Wyglądało na to, że w ogóle go nie obchodzi fakt, że to była tylko przyjaciółka, z którą od czasu do czasu rozmawiał, a nie osoba, która trwała u jego boku od chwili, w której został przydzielony do Slytherinu. – Nie rozumiem, jak to może do niego nie trafiać.

– Może dlatego, że ma pomieszane w głowie? – zapytał Blaise. – Dosłownie.

Draco znowu usiadł. Nuta pogardy w tonie Blaise'a skłoniłaby go do tego nawet, gdyby ten ujął to jakoś mniej obcesowo.

Wolny człowiek nie zazna spokojuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz