– Uwaga, uczniowie. Czy mogę prosić o waszą uwagę?
Harry niechętnie oderwał wzrok od książki, którą właśnie omawiali z Draconem. Draco upierał się, że pewien opisany tam przypadek nieokreślonej czarownicy, która pojawiła się, żeby uratować grupę czarodziejskich dzieci porwanych przez mugoli, którzy chcieli je spalić na stosie, brzmi zupełnie jak coś, co mogłaby zrobić Julia Malfoy. Harry starał się mu wyjaśnić, że w tym czasie Julia Malfoy musiałaby mieć jakieś dwanaście lat, ale miał wrażenie, że mu się to wybitnie nie udaje. Możliwe, że tak było dlatego, że co chwila przerywał dyskusję, żeby zjeść obiad, podczas gdy Draco trajkotał dalej, ale prawdopodobnie miało to więcej związku z koszmarnym uporem jego przyjaciela.
Dumbledore stał za stołem prezydialnym, uśmiechając się i wyciągając przed siebie rękę, jakby miał zamiar przekląć wszystkich w zasięgu wzroku. Harry odkrył, że się odruchowo spiął. Pokręcił głową i oparł się plecami o stół, zakładając ręce na piersi. Nikogo tu nie przeklnie. Nie trzyma się dłoni w ten sposób, jeśli się ma zamiar rzucić jakieś zaklęcie. Uspokój się, Harry. Trening Snape'a zaczyna ci mieszać w głowie.
– Wiem, że wielu z was zastanawiało się, czemu w tym roku odwołaliśmy zajęcia z quidditcha – powiedział Dumbledore i zachichotał, kiedy ze strony stołów Gryffindoru i Slytherinu rozległy się okrzyki. – Odwołaliśmy je, żeby podarować Hogwartowi możliwość skupienia swojej uwagi na innym wydarzeniu. Jak wielu z was słyszało o turnieju Trójmagicznym?
Harry zmarszczył brwi. Coś mu się obiło o uszy, a może kiedyś ktoś wspomniał przelotnie o tym w którejś książce, którą czytał...
Wyglądało jednak na to, że wielu ludzi wokół niego wiedziało o czym mowa, bo po sali rozszedł się szum rozmów. Harry postanowił, że na przyszłość poświęci tej kwestii więcej uwagi. Zawsze było coś, o czym nie miał zielonego pojęcia, ale czego część mogła skrzywdzić Connora, albo któregoś z ludzi, na których mu zależało.
– Turniej Trójmagiczny – ciągnął dalej Dumbledore, najwyraźniej chętny, by udzielić wyjaśnień – to wielkie zawody, które będą się odbywać pomiędzy trzema europejskimi szkołami magii – Hogwartem, Beauxbatons i Durmstrangiem. Trzy osoby, po jednej z każdej szkoły, wezmą w nich udział, rywalizując między sobą o nagrodę, a także chwałę i honor swojej szkoły. Kiedyś te turnieje odbywały się znacznie częściej niż w dzisiejszych czasach, nie tylko dla dobra uczestników, ale też służyły poprawie i wzmocnieniu więzi między szkołami. Niestety, w pewnym momencie uznano, że zadania są zbyt niebezpieczne, bo reprezentanci często ginęli w trakcie zawodów, więc przerwano tę tradycję. – Dumbledore zamilkł na moment, a Harry nawet ze swojego miejsca był w stanie zobaczyć jak świecą mu się oczy. – Teraz jednak postanowiliśmy ją odnowić! Uczniowie z Durmstrangu i Beauxbatons przybędą do Hogwartu w Halloween, a kilka dni później zostaną wybrani reprezentanci!
Podekscytowany pomruk przebiegł wokół Wielkiej Sali. Ktoś ze strony stołu Gryffindora okazał się dość odważny, żeby ściągnąć na siebie uwagę dyrektora.
– Kto postanowi o tym, kim będą reprezentanci, dyrektorze?
– Czara Ognia – powiedział Dumbledore wesoło. – Przejrzy ona wszystkich potencjalnych reprezentantów z każdej szkoły i poda nam wyłącznie imiona uczniów godnych tego zadania. Ci ludzie będą musieli być sprytnymi i, oczywiście, dobrymi czarodziejami, pełnymi honoru. Czara jednak prawdopodobnie narzuci też własne kryteria.
Harry pokręcił głową, słuchając ściszonych rozmów. Wszyscy wokół zdawali się być jednocześnie przekonani, że to oni powinni reprezentować szkołę, ale też pełni wątpliwości co do tego, czy Czara ich przypadkiem nie odrzuci.
CZYTASZ
Wolny człowiek nie zazna spokoju
FanfictionCzwarty tom Sagi Poświęcenia AU "Czary Ognia", sequel "Oswobodzonego z mroku". Życie Harry'ego Pottera zostanie podzielone pomiędzy obowiązkiem i rolą przyjętą z własnej woli i kiedy jego mroczne sny o Voldemorcie zaczynają przybierać na sile, zbala...