Dodatek: Pięć miesięcy

2.4K 312 220
                                    

Notatka od autorki: To z początku miał być cały, osobny rozdział. Potem jednak odkryłam, że nie mam wystarczająco dużo informacji, żeby zrobić z niego pełny rozdział, więc postanowiłam napisać tylko pięć scen, z których dowiecie się, co Dumbledore porabiał przez cały ten czas...

I przygotować to wszystko na detonację.

---* * *---

Luty

To był oczywisty brak szacunku. Ten chłopiec postawił mu się na oczach wszystkich i marzył, przez przynajmniej moment, o wyjawieniu wszystkiego, do czego został wytrenowany, o wyjawieniu całej tajemnicy. Albus był zszokowany i zniesmaczony, że Harry był w stanie myśleć o zdradzeniu ich po tym... wszystkim.

Zniesmaczony i być może nieco przerażony, jeśli miałby być ze sobą szczery. Sieć zniknęła, oczywiście, że tak, a Harry był kimś, z kim Albus będzie musiał negocjować, oczywiście, że był. Ale tendencja Harry'ego do ukrywania wszystkiego w ciszy uratowała reputację jego matki i Albusa po Bożym Narodzeniu. Albus wychodził z założenia, być może głupio, że to milczenie się utrzyma. Ale kiedy zobaczył, jak rozważanie powiedzenia wszystkim prawdy błyszczy w oczach Harry'ego, nawet jeśli to była tylko ulotna chwila...

Albus potrzebował napisać list. Jego pierwszy, w którym przyzwał Jamesa do Hogwartu, mówiąc mu, że obaj jego synowie chcieliby go zobaczyć podczas drugiego zadania, zawiódł. James się pojawił, ale pozwolił się Harry'emu tak przycisnąć, że z poniżającą pokorą zgodził się na wszystkie jego warunki. Albus potrzebował kogoś, kto zobaczy, jakim zagrożeniem może się stać Harry i będzie miał siłę mu pomóc.

Przychodził mu na myśl tylko jeden człowiek, który byłby w stanie uwierzyć w jedno i posiadać drugie, ale był to ktoś, z kim Albus nie rozmawiał od tak dawna, że od lat podejrzewał już, że ich kontakt umarł na zawsze.

Ale to był nagły wypadek. Ten chłopiec był kimś gorszym niż tylko niedorosłym, Mrocznym Panem; był kimś, kto mógłby zniszczyć całą, ciężką pracę Albusa, oskarżając go o znęcanie się nad dziećmi, a następnie pożerając jego magię. A potem spróbuje kierować światem czarodziejów, co nie było zadaniem, którego powinien podejmować się czternastoletni czarodziej i ostatnie, piękne rzeczy, które Albus kochał na tym świecie i walczył o nie zajadle od tak wielu lat, obrócą się w ruinę.

Albus usiadł i napisał list. Nie starał się zataić żadnej prawdy. Wyznał wszystkie swoje błędy i dodał wszystkie sprawy, które mogłyby sprawić, że jego stary przyjaciel zacznie źle o nim myśleć, po czym załączył prośbę o pomoc. Zapieczętował list, po czym wysłał go szkolną sową, niezmiernie tęskniąc za Fawkesem. Fawkes odbyłby tę podróż w kilka sekund i wróciłby do niego z odpowiedzią równie szybko, o ile jego stary przyjaciel byłby w ogóle w nastroju do pisania. Albus będzie musiał poczekać na jego odpowiedź.

Obawiał się jednak, że pod tym względem nie miał tego czasu za wiele.

* * *  

Marzec

Albus położył delikatnie list na stół. Jego stary przyjaciel spędził kilka tygodni na pisaniu tej odpowiedzi, ale Albusa to nie zdziwiło. Pewnie musiał to przemyśleć, a był już bardzo stary, więc nie ruszał się też zbyt szybko.

Dobrze, że list przybył akurat tego dnia. Albus zobaczył, jak chłopiec rozmawia z wężami w Wielkiej Sali, z Wielu, które były wolne od kolejnej roztrzaskanej sieci. Chłopiec niszczył świat czarodziejów na oczach Albusa. Wielu tak łatwo mogłoby ukąsić dowolną liczbę dzieci, które akurat siedziały w Wielkiej Sali. Oczywiście, Harry, przy całych swoich pomylonych ideałach, w ogóle się tym nie przejmował i na szczęście do niczego nie doszło.

Wolny człowiek nie zazna spokojuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz