Rufus był rad, że przynajmniej udało mu się wypić do końca herbatę zanim aurorki Tonks i Mallory wróciły z Hogwartu ze Snape'em. Dzięki temu zyskał chwilę, żeby się odprężyć, ukoić nerwy i rozważyć co dokładnie powinien zrobić.
Amelia próbowała udawać, że to po prostu kolejne aresztowanie. Nie było nim, nie w chwili, w której minister osobiście wniósł oskarżenie przeciw więźniowi. Nie mogło nim być, nie w chwili oskarżenia zostały złożone w tandemie z innymi, wniesionymi przez człowieka, który miał wszelkie powody, by nienawidzić więźnia. Można było się tego spodziewać wtedy, kiedy minister został oskarżony o porwanie dziecka, które przebywało w samym środku tej burzy. W dodatku więźniem był prawny opiekun dziecka, które miało moc na poziomie lordowskiej i które mogło naprawdę napsuć krwi ministerstwu, jeśli tylko będzie tego chciało.
Rufus uważał, pijąc spokojnie herbatę, że to wszystko było niepotrzebnie skomplikowane. Amelia ma szczęście, że to ja w tej chwili jestem szefem biura aurorów, znam Pottera i zdaję sobie sprawę z tych wszystkich komplikacji.
Odstawił filiżankę na bok i przyjrzał się papierom rozłożonym na swoim biurku. Wreszcie zdobył dość informacji, żeby zrobić krok przed siebie w kierunku swojego ostatecznego celu. Miał zamiar jednak z tym poczekać. Wiele taktyk zawiodło dlatego, że ktoś postanowił wprowadzić je w życie w niewłaściwej chwili. Nie mógł tak po prostu wbiec do gabinetu ministra i oskarżyć go o wszystko, na co miał dowody, że zrobił. Będzie musiał przejść przez mozolny, bardzo ostrożny, ale za to legalny proces. Przynajmniej teraz będzie miał okazję wybrać moment, kiedy to wszystko się zacznie.
Z drugiej jednak strony, pomyślał, podnosząc oczy na swoje drzwi, kiedy usłyszał jak ktoś zmierza pomiędzy biurkami w jego kierunku, czasami okoliczności wokół mnie się zmieniają i możliwe, że w ogóle nie dostanę swojej szansy.
Ktoś zapukał do drzwi. Rufus wywrócił oczami i kiwnął młodemu Percy'emu, który siedział po drugiej stronie pokoju, przepisując jeden z mniej istotnych papierów. Percy podskoczył, jakby uważał gest swojego przełożonego za bardziej zaskakujący od dźwięku, po czym pośpiesznie podszedł do drzwi, żeby je otworzyć.
Rufus obserwował jego ruchy z namysłem. Percy coraz mniej się odzywał, przepisywał tylko, słuchał i robił się z dnia na dzień coraz bledszy. Rufus zastanawiał się, czy chłopak w ogóle zdaje sobie sprawę z tego, jak wiele się przy okazji uczy i że głównym celem Rufusa nie była kontrola jednego ze szpiegów Dumbledore'a. Było to jednak mało prawdopodobne. Percy wciąż był za bardzo zamotany utrzymywaniem pozornego dramatu w swojej rodzinie, która wyjątkowo ciężko znosiła jego zdradę, którą najwyraźniej okazał, kiedy odmówił przyjęcia stanowiska, które jego ojciec dla niego trzymał.
Tonks wbiegła przez drzwi zaraz po ich otwarciu, niemal rozgniatając Percy'ego o ścianę. Chwilę później wyłożyła się jak długa przed biurkiem Rufusa. Rufus tylko podniósł brew i zaczekał aż ta powie, z czym przyszła. Dziewczyna była dobrą aurorką. Broniłby jej przed każdym, kto by wyraził swoje wątpliwości. Do tego nie próbowała mamrotać z opuszczoną głową, jak by to zwykle robili ludzie, okazując zakłopotanie własną niezdarnością.
– Proszę pana – wydyszała Tonks. – Rozmawiałam z Harrym, znaczy, z Potterem, kiedy pojawiłyśmy się z Mallory, żeby aresztować profesora Snape'a. Poprosił mnie, żebym się z panem zobaczyła i zapytała, czy nie ma czegoś, co mógłby pan zrobić w związku z tą sytuacją.
Rufus zamrugał raz i drugi, po czym pokręcił głową. Wciąż nie potrafił się przyzwyczaić do myśli, że istnieje ktoś z lordowską mocą, kto prosiłzamiast żądać. Gdyby to był ktoś ważny dla Dumbledore'a, ten już by tu był, usiłując przekonać ministra do rezygnacji z oskarżeń. Inni Lordowie, których Rufus znał i o których tylko słyszał, nie mieliby żadnych oporów przed zaatakowaniem ministerstwa i obróceniem wszystkiego w proch. Potter wciąż prosił.
CZYTASZ
Wolny człowiek nie zazna spokoju
FanfictionCzwarty tom Sagi Poświęcenia AU "Czary Ognia", sequel "Oswobodzonego z mroku". Życie Harry'ego Pottera zostanie podzielone pomiędzy obowiązkiem i rolą przyjętą z własnej woli i kiedy jego mroczne sny o Voldemorcie zaczynają przybierać na sile, zbala...