20

1.9K 224 43
                                    

Keith nerwowo stukał palcami o podłokietnik fotela, wpatrując się w ostatnią wiadomość rozmówcy.
Wydał się. Tak głupio się wydał...

Może jeszcze uda się to odkręcić?

[22:34]Ty: Mark* wybacz, mam ostatnio trochę stresu z osobą o tym imieniu, a w nerwach mówię różne rzeczy.

[22:36]Kłamczuszek: Mhm, okay.

To nie tak, że Keith nie uwierzył mu, że on uwierzył jemu. On to po prostu wiedział i doskonale zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji.

W końcu doskonale się znali, Lance zwierzał mu się z rzeczy, które go trapiły. Ufał mu, a teraz wydawało się, jakby to wszystko miało zniknąć. Cała bariera SMSowej znajomości po prostu pryśnie, a Lance już nikomu nie zaufa, bo poczuje się oszukany. Zamknie się w sobie jeszcze bardziej.

Może nawet straci chęci do tańca?

[22:48]Kłamczuszek: Dobra, koniec tego gówna. Skąd wiesz, że ja to ja?

[22:50]Ty: Ups?

[22:51]Kłamczuszek: Keith?

Musiał to wytłumaczyć. Nie może pozwolić, aby jego anioł upadł.

||•••••••••••••••••••||

Dosyc tego dobrego! Do jutra.

Idę wypełniać moje pisarskie obowiązki.

Upadły || KlanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz