Keith nerwowo stukał palcami o podłokietnik fotela, wpatrując się w ostatnią wiadomość rozmówcy.
Wydał się. Tak głupio się wydał...Może jeszcze uda się to odkręcić?
[22:34]Ty: Mark* wybacz, mam ostatnio trochę stresu z osobą o tym imieniu, a w nerwach mówię różne rzeczy.
[22:36]Kłamczuszek: Mhm, okay.
To nie tak, że Keith nie uwierzył mu, że on uwierzył jemu. On to po prostu wiedział i doskonale zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji.
W końcu doskonale się znali, Lance zwierzał mu się z rzeczy, które go trapiły. Ufał mu, a teraz wydawało się, jakby to wszystko miało zniknąć. Cała bariera SMSowej znajomości po prostu pryśnie, a Lance już nikomu nie zaufa, bo poczuje się oszukany. Zamknie się w sobie jeszcze bardziej.
Może nawet straci chęci do tańca?
[22:48]Kłamczuszek: Dobra, koniec tego gówna. Skąd wiesz, że ja to ja?
[22:50]Ty: Ups?
[22:51]Kłamczuszek: Keith?
Musiał to wytłumaczyć. Nie może pozwolić, aby jego anioł upadł.
||•••••••••••••••••••||
Dosyc tego dobrego! Do jutra.
Idę wypełniać moje pisarskie obowiązki.
CZYTASZ
Upadły || Klance
FanfictionLance jest złamanym, szczęśliwym chłopcem. Keith jest wolontariuszem w telefonie zaufania. Znają się, ale nie tak, jakby oczekiwali. Lub Lance potrzebuje pomocy, a Keith jest jedynym, który wie, jak mu pomóc.