Nocne wstawanie nie było dla Lance'a tym, co chciałby wykonywać codziennie. Kładł się późno spać i wstawał wcześnie, ale kiedy miał okazję wtulać się w osobę, która daje mu najwięcej ciepła i miłości, po prostu wolał zostać w ciepłym łóżeczku, bez jakichkolwiek zmartwień.
Kiedy jednak został poproszony, aby jechać z Shiro o drugiej nad ranem do karczmy po różne rodzaje jedzenia dla jego żony, po prostu nie mógł odmówić. W końcu Shiro był jego przyjacielem, najlepszym.
– Okay, Lance. Zacznijmy od tego, że ci ufam. Bardzo ci ufam – odezwał się po kilku minutach jazdy brunet. Szatyn podniósł na niego wzrok z radia, które starszy przyciszył i uniósł brew w konsternacji.
– Wiem, że bardzo zależy ci na Keithie. – Lance uśmiechnął się, rozumiejąc ten nagły, dziwny temat. – Widzę to. Stary, traktuję jak cholernego brata, teraz może nawet podwójnie szwagra. Ale obiecuję, że jeśli tylko pomyślisz o tym, żeby zdradzić Keitha, albo spojrzysz na kogoś innego, to powyrywam ci wszystkie części ciała, zaczynając od klejnotów.
McClain patrzył na niego lekko przestraszony, aż oboje parsknęli śmiechem.
– Wiem, Shiro. Nie mam zamiaru go zostawić. Dobrze wiesz, że stara miłość nie rdzewieje, a ten maluch tak dużo mi pomógł... – Pokręcił głową że smutkiem. – Kocham go i nie zamierzam go zranić.
Kogane był dumny ze swojego przyjaciela. W końcu Lance nie ukrywał swoich uczuć, mówił o nich otwarcie. Nie bał się o nich mówić.
– Przepraszam, że wyciągnąłem cię z łóżka o tej porze, żeby zacząć ci grozić. – Brunet zaśmiał się, zaciągając ręczny, gdy byli już pod karczmą.
– No ja nie wiem, czy ci tak łatwo wybaczę. – Młodszy udał obrażonego, siadając z założonymi rękami.
– Podwójny cheeseburger z frytkami i cappuccino? – zapytał Shiro, uśmiechając się jakby niezręcznie.
– Ty wiesz, jak mnie podejść – parsknął, wysiadając z samochodu.
Dotarli do środka, po małych przepychankach i salwach śmiechu.
Po wykupieniu, jak się wydawało, połowy karczmy, wrócili do samochodu, zajmując całe tylne siedzenie jedzeniem.
Wrócili spokojnie do domu, śpiewając teksty piosenek, lecących w radiu.
W końcu o szóstej nad ranem oboje wrócili do swoich łóżek, po kilkugodzinnym pakowaniu wszystkiego do lodówki i szafek.
Lance wtulił się w Keitha, niemal od razu zasypiając, przy wtulonym w niego brunecie, który tym razem uczepił się go jak mała panda.
||•••••••♪••••••••••••||
Shiro Groźny Tatuś Kogane xD
JA WAM KOCHANIA MOJE NIE PODZIĘKOWAŁAM ZA TRZY TYSIĄCE WYŚIATLEŃ I PONAD TYSIĄC GWIAZDEK
JA WAS NAPRAWDĘ KOCHAM, UWIELBIAM I CZCZĘ. KOCHAM WASZE KOMENTARZE I REAKCJE. DLATEGO ŻYCZĘ WAM DUŻO WENY NA KOMENTARZE, ŻEBYŚCIE ZAWSZE MIALI CO CZYTAĆ Z WASZEGO UKOCHANEGO PAIRINGU I DUŻO ZDRÓWKA, BO MUSICIE BYĆ ZDROWI, ABY KOMEMTOWAĆ I CZYTAĆ!!!
SO MUCH LOVE FROM ME 💗💖💖💕💟💟💟💕💕💞💖💞💖💞💕💞💕💞💞💟💕💞💞💕💕
![](https://img.wattpad.com/cover/117451581-288-k127504.jpg)
CZYTASZ
Upadły || Klance
FanfictionLance jest złamanym, szczęśliwym chłopcem. Keith jest wolontariuszem w telefonie zaufania. Znają się, ale nie tak, jakby oczekiwali. Lub Lance potrzebuje pomocy, a Keith jest jedynym, który wie, jak mu pomóc.