[KILKA LAT PÓŹNIEJ]
Minęło właśnie sześć lat od kąt Vivien ,, mieszkała" w zakładzie psychiatrycznym. Przez te sześć lat poznała czym jest prawdziwa nienawiść do ludzi i czym jest samotność. Zapomniano o niej. Nikt o niej nie pamiętał. Jedyne o czym pamiętano to to żeby zadaj jej kolejną sesję bardzo bolesnych badań, gdy nie chciała nic mówić, a takie sytuacje zdarzały się dość często, nie przez to że nie chciała nic powiedzieć, po prostu ,,doktor" miał taki kaprys.
Ten dzień zapowiadał się jak każdy inny. Było już popołudnie, a nadal nikogo nie było. Mogła się tylko cieszyć, bo w końcu nie chciała przeżyć kolejnej katorgi i igrania ze śmiercią. Podeszła do okna. Widok ten sam co zawsze- zza drzew widać było niektóre domki, ulice oraz wieżowce znajdujące się w mieście. Podobno tamtejsza okolica była opuszczona, więc nie było żadnej żywej duszy w pobliżu ośrodka.
Zamknęła swoje zielone oczy i oparła się o ścianę. Marzyła o wolności, żeby poczuć wiatr we włosach, chciała ponownie poczuć nieograniczoną przestrzeń. Jednak nie było to możliwe. Jej stan zdrowia psychicznego na to nie pozwalał, a przynajmniej tak mówiono. Otworzyła oczy i podeszła do łóżka. Z szafki nocnej wyciągnęła pudełeczko i otworzyła je. Ten sam naszyjnik który dostała kilka lat wcześniej. Ciągle tęskniła za przyjaciółmi, nawet przebaczyła Jeff'owi jednak... Ciągle ich brakowało.
Nagle usłyszała czyjś krzyk dochodzący z dołu. Wystraszyła się a wisiorek wypadł jej z ręki. Natychmiast go podniosła i podbiegła do drzwi. Nikogo nie słychać. Jednak dochodziły ją dziwne odgłosy dochodzące z podwórka. Podeszła niepewnie do okna o spojrzała do okna.
CZYTASZ
Silent Scream |Creepypasta| ZAKOŃCZONE
Fanfiction⚠️OGÓLNIE NIE WIEM CO MIAŁAM W GŁOWIE KIEDYBTONPISAŁA, ALR NIE RADZĄLĘ WCHODZIĆ. TO JEDNO WIELKIE RAKOWISKO, A MOJA NAUCZYCIELKA POLSKIEGO WIDZĄC WSZYSTKIE BŁĘDY CHYBA BY SIE POWIESIŁA. DZIĘKUJĘ. POZDRAWIAM⚠️ Nikogo nie zdziwi: FF o Jeff'ie The Kill...