Rozdział 23.

416 24 0
                                    

Jeff ponownie wziął Vivien na ręce i razem z Niną ruszyli w stronę rezydencji. Od czasu do czasu zdarzało się blondynce jęknąć z bólu przez co odruchowo wzmacniała uścisk na szyi czarnowłosego co oczywiście nie podobało się Ninie.

Co jakiś czas robili sobie przerwy aż po kilku godzinach wędrówki stanęli przed mroczniejszą częścią lasu.

-J... Jesteście pewni że to tu...?- zapytała Vivien.

-Tia.. To tutaj.- powiedział leniwie Jeff stawiając dziewczynę na ziemi.-To jedyna forma pomocy, Viv. Musimy tam iść.

-Ale są skutki uboczne.- uznała Nina. - Rozboli cię głowa do tego stopnia że zemdlejesz, obudzisz się w nieznanym ci pomieszczeniu i będziesz musiała pogadać z facetem bez twarzy. Nic wielkiego. A tak poza tym, serio??? ,,Viv"?

-A co? Zazdrosna?- zaśmiał się chłopak po czym spojrzał na blondynkę -Wszystko dobrze?

-B...Boję się...- powiedziała cicho a Jeff zaśmiał się.

-Serio? Boisz się? Posłuchaj: zabiłaś połowę ochroniarzy, zadajesz się z seryjnymi mordercami poszukiwanymi w całym kraju, a ty mówisz że się boisz?! Nigdy nie zrozumiem bab.- zrobił facepalma ciągle się śmiejąc.

Vivien nie odezwała się więcej, tylko spojrzała smutno w ziemię. Chwilę później spojrzała na swoje ręce, całe we krwi.

-Co jest...?- zapytała drżącym głosem i upadła na kolana.

Nina złapała ją zanim upadła całym ciężarem na ziemię i spojrzała na ranę dziewczyny.

-Jest coraz gorzej...- powiedziała cicho.

-Od kiedy się taka opiekuńcza zrobiłaś? Z tego co mi się wydaje to ty miałaś poderżnąć jej gardło dawno temu.

Blondynka spojrzała na czarnowłosą z przerażeniem i odsunęła się od niej jak najdalej mogła.

-N...Nina...

-Powinnaś być mi wdzięczna że cię oszczędziłam...- upuściła ją i poszła w stronę rezydencji- Jak chcesz, zajmuj się nią. Raczej nie powinna nas obchodzić. Po co w ogóle ją tu przyprowadziliśmy?

Po policzkach Vivien spłynęły ciepłe łzy. Jeff podszedł do niej i próbował ponownie wziąć ją na ręce. Wykorzystując sytuację zabrała jego nóż.

-Odstaw mnie...- powiedziała ciszej.Chłopak wykonał polecenie z obojętną miną- Nina... o to ci chodziło...?

Dziewczyna odwróciła się w stronę blondynki a ta z kolei dźgnęła się nożem w klatkę piersiową. Jeff chwycił ją za rękę w chwili gdy ostrze miało trafić w serce.

-Vivien, puść to. Próbuję ci pomóc...- spojrzał na jej przesiąkniętą krwią bluzkę dziewczyny.

Ostrze upadło na ziemię a oczy Vivien stawały się coraz cięższe aż w końcu zamknęła powieki a jej ręka bezwładnie wylądowała na jej brzuchu.

-Nie, nie, nie!- szybko wstał i wziął ją na ręce.- Nie umieraj mi tu teraz. Otwórz oczy, powiedz że nic ci nie jest...

-Debil...- uznała pod nosem Nina.- Do rezydencji w tę stronę.- wskazała odpowiednią stronę i pobiegli.

Teraz liczyła się każda minuta, sekunda, dziewczyna mogła wykrwawić się na śmierć. Kilka minut później wpadli do rezydencji a Slenderman zabrał dziewczynę do innego pomieszczenia.

-Emm... Co tu się właśnie odwaliło?- zapytał niski blondyn w zielonej czapce.

-Chyba nasz bezduszny The Killer się zakochał.- zaśmiał się czarno-biały klaun.

Jeff złapał go za kołnierz i podniósł do góry.

-Jeszcze jedno słowo a będziesz wąchał kwiatki od spodu.- powiedział i wyszedł z rezydencji.

-Chyba komuś się okres zbliża.- uznała dziewczyna z maską na twarzy oraz czarnymi, kręconymi włosami.

-Nina, kim jest ta dziewczyna?- zapytała mała dziewczynka podchodząc do niej.

-Nikim ważnym, Sally.- uznała oschle- Uwierz mi, jej niedługo tu nie będzie.

-Co? Czemu?- zapytała dziewczynka.

-Bo widzisz, jest dość mocno ranna. Ma bardzo małe szanse na przeżycie. Radzę wam się nią nie przejmować. Ona i tak zdechnie...- wstała z fotela i udała się w swoją stronę.

Silent Scream |Creepypasta| ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz