Gdy Vivien otworzyła oczy następnego ranka, była sama w pokoju. Rozejrzała się po pomieszczeniu i zauważyła kartkę leżącą na stoliku nocnym.
,,Gdy wstaniesz przyjdź na dół. Wszyscy bardzo chcą cię poznać :) Po lewej,zaraz obok łóżka są drzwi od łazienki, możesz się odświeżyć.
~J. "
Dziewczyna wstała i poszła do łazienki. Zwykła, skromna i nikt by nie powiedział że mieszka tu seryjny morderca( chodzi o pokój i łazienkę razem. Bo ktoś może pomyśleć że mieszka w łazience...~autorka). Kabina prysznicowa, toaleta, pralka no i zlew. Nic nadzwyczajnego choć pomieszczenie było wyjątkowo zadbane.
Stanęła przed lustrem i przemyła twarz zimną wodą żeby się rozbudzić.
Po wszystkim wyszła z łazienki i wyszła z pokoju. Skierowała się w stronę schodów które, jak przypuszczała, prowadziły do salonu. Nie myliła się.
- O! Chyba nasza śpiącą królewna się obudziła.- powiedziała ozięble Nina.
Oczy wszystkich skierowały się w stronę dziewczyny.
- Ah. Ann miała rację. Naprawdę jest ładna.- zaśmiał się malarz.
Blondynka tylko się zarumieniła i patrzyła na wszystkich po kolei. Nastała niezręczna cisza.
- To... Może się przedstawicie po kolei? Na pewno będzie mniej niezręcznie.- uznała Nina przewracając oczami.
Wszyscy zaczęli się przedstawiać. Vivien polubiła atmosferę w tym domu. Widać było że jest to pozytywna ,,rodzina".
- Vivien, możemy porozmawiać?- zapytała w końcu Nina.
-Jasne.
- Tylko na siebie uważaj.- szepnęła do niej Clockwork.
Dziewczyny wyżły na zewnątrz. Poszły za rezydencję.
- O co chodzi? Przecież wiesz że możesz mi ufać.
- Bądź cicho! Od kiedy tu jesteś wszyscy skupiają się tylko na tobie, a zwłaszcza Jeff! Przecież widzę że traktuje cię inaczej niż innych, nie jestem ślepa.
- N...Nina. Nie wiem o co ci chodzi... Ja i Jeff jesteśmy tylko przyjaciółmi, nikim więcej, wiemy o sobie za dużo żeby być ze sobą. A poza tym... Nawet nie wiem czy będę mogła mu dalej ufać...- podrapała się po karku.
- Hmmm... Wierzę w to co mówisz. Alei tak będę mieć na was oko! - uznała i poszła z powrotem do rezydencji.
Vivien została sama. Odeszła parę metrów dalej i usiadła na pniu drzewa. Siedziała chwilę w ciszy aż usłyszała za sobą szelest liści. Po chwili poczuła metalowe ostrze przykładane do jej szyi.
- Wiesz co? Nie sądziłem że dochowasz tajemnicy. - usłyszała znany jej głos.
- Liu... Ja...- powiedziała spanikowana.
-Ehh. Bądź w końcu cicho. Od kiedy zrobiłaś się taka rozgadana?- uznał wzmacniając nacisk na jej szyi.
-Prze...przepraszam...- zamknęła oczy a po jej policzkach zaczęły spływać łzy.
Teraz była przygotowana na najgorsze. Zamknęła oczy i czekała na śmierć. Już miał zostać wykonany ostateczny cios lecz usłyszała tylko zgrzyt metalu ocierającego się o metal. W ciągu sekundy ucisk na szyi znikł a ona otworzyła oczy.
-Zostaw ją! Ona nie ma nic wspólnego z naszymi niedokończonymi sprawami.- mówił Jeff walcząc z bratem.
- Hahaha. Tak? A przez kogo odstawiłeś mnie na drugi plan? Akurat wtedy gdy cię najbardziej potrzebowałem. Ty tego nie zrozumiesz.- spojrzał na niego wrogo, z nienawiścią w oczach.
Jeff odskoczył kawałek od bruneta i osłonił blondynkę.
-Vivien, wracaj do rezydencji. Ja i Liu porozmawiamy w cztery oczy, jak brat z bratem.- powiedział widocznie zły.
-Ale...
- Żadnych ,,ale"! Do rezydencji, już!
Blondynka posłuchała go i pobiegła do rezydencji. Wszyscy spojrzeli na nią zdziwieni.
-Coś się stało?- zapytała Zero.
- Jeff.... Liu... Za domem...- tylko tyle zdołała z siebie wykrztusić.
Wszyscy zerwali się z siedzeń, a jako jedyny Masky zachował zimną krew.
- Spokojnie. Dadzą sobie radę.- powiedział chłopak.
-Żartujesz?! Oni się pozabijają!- krzykną L.J.
Cała rezydencja wybiegła na zewnątrz. Na miejscu zdarzenia znaleźli tylko nieprzytomnego i rannego Jeff'a. Rana ne była głęboka, ani zagrażająca jego życiu. Całe szczęście...
CZYTASZ
Silent Scream |Creepypasta| ZAKOŃCZONE
Fanfic⚠️OGÓLNIE NIE WIEM CO MIAŁAM W GŁOWIE KIEDYBTONPISAŁA, ALR NIE RADZĄLĘ WCHODZIĆ. TO JEDNO WIELKIE RAKOWISKO, A MOJA NAUCZYCIELKA POLSKIEGO WIDZĄC WSZYSTKIE BŁĘDY CHYBA BY SIE POWIESIŁA. DZIĘKUJĘ. POZDRAWIAM⚠️ Nikogo nie zdziwi: FF o Jeff'ie The Kill...