Rozdział 14.

491 31 2
                                    

   Usiadła na łóżku i złapała się za głowę. Wzięła do ręki swój wisiorek i popatrzyła na niego. Wszystkie wspomnienia wracały. Wspólne rozmowy, spędzanie razem czasu i nawet spóźnianie się do szkoły. Szczerze mówiąc, brakowało jej tego. Po tylu latach zbrzydł jej ten budynek jak i ludzie znajdujący się w nim. Tak bardzo chciała odetchnąć świeżym powietrzem, spojrzeć w czyste niebo. Ale jedynie mogła pomarzyć. Zapomniano o niej. Nikt o niej nie pamiętał, a przynajmniej ona tak myślała. Teraz miała tylko Ninę.

   I znowu usłyszała te przerażające dźwięki. Krzyki osób, pewnie albo torturowanych przez lekarzy, albo kogoś zamordowano chwilę później. W głębi serca miała nadzieję że to tylko krzyk osoby która się czymś zraniła, czy coś w tym stylu. Jedyne co ją niepokoiło to to że drzwi od jej pokoju były otwarte, a klucz miał tylko lekarz który się nią zajmowali akurat tego dnia nie przyszedł więc drzwi były cały czas otwarte dla kogoś obcego. Może i tak miało być, ale niepokoiło ją zwłaszcza to że niektórzy pacjenci mogli sobie chodzić po korytarzach, jak gdyby nigdy nic. To przerażało ją najbardziej. Wstała i podeszła do drzwi. Otworzyła je i wyjrzała czy nikogo nie ma w pobliżu. Pusto. Żywej duszy.

   Nie mając nic lepszego do roboty nuciła sobie pod nosem tekst piosenki. Jednak szybko jej się to znudziło więc postanowiła wykorzystać sytuację i wyjść z pokoju.  Wystawiła głowę przez drzwi i rozejrzała się. Ciągle nikogo nie było. Wyszła z pokoju i znowu usłyszała krzyki. Poszła w stronę dźwięku nie myśląc co może się stać. Poszła pod drzwi Niny. Zapukała i czekała na przyjaciółkę. Dość długo nie odpowiadała więc postanowiła wejść do środka jako że opiekował się nimi ten sam lekarz. Nie było tam dziewczyny. Ale za to były bronie które zawsze przetrzymywała u siebie w pokoju, które oczywiście były sprytnie schowane przed niechcianym gościem w pokoju. Nikt o tym nie wiedział oprócz Vivien. Zabrała jedynie podręczny scyzoryk i wyszła z pomieszczenia. Teraz była gotowa na wszystko co mogłoby się zdarzyć, to znaczy... Tak myślała. Poszła w stronę dźwięku i nie zwracając uwagi na innych szła dalej.

   Po kilku minutach błądzenia po korytarzach odnalazła dane drzwi. Coś walało się od ściany do ściany. Albo ktoś. Lekko uchyliła drzwi i spojrzała na sytuację. Widziała tam tego chłopaka który przyjechał dzień wcześniej. Był w kaftanie bezpieczeństwa, tak samo jak Nina która siedziała obok niego. Byli tam również lekarze i policja. Całe szczęście odwróceni tyłem do blondynki. Dziewczyna wykorzystała sytuację i weszła po cichu do pomieszczenia i poderżnęła gardło jednemu z policjantów przez co jej dłonie były całe we krwi. Chłopak w kaftanie bezpieczeństwa uśmiechnął się tak samo jak Nina.

   Siłowała się tak przez dłuższą chwilę aż zabrakło jej sił i szybko ją obezwładniono po czym wstrzyknięto jej jakiś środek usypiający. Zasnęła.

Silent Scream |Creepypasta| ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz