Rozdział 25.

422 22 4
                                    

Wszyscy wypytywali kim jest blondynka lecz Jeff ignorował wszystkie pytania o dziewczynie. Ciągle obwiniał Ninę oraz siebie za to co się stało.

- No, Jeff. Powiedz nam trochę o niej.- próbowała go przekonać Sally.

-Niem mam zamiaru.- odpowiedział krótko i znowu poszedł na górę.

-Ehhh! To już działa mi na nerwy! On skupia się tylko na niej!- krzyknęła w końcu Nina.

-Słyszałem że jest twoją przyjaciółką, a przyjaciółki nie są zazdrosne.- uśmiechną się Ben.

-Pff! Tia, jasne. Ta niby ,,przyjaciółka" miało już dawno leżeć w grobie.

Czarnowłosa tylko zrobiła obrażoną minę i wyszła na zewnątrz. W tym czasie Jeff zapukał do drzwi swojego pokoju.

- Wejdź, Jeffrey.- usłyszał głos Slenderman'a w swojej głowie.

Wszedł do pokoju i zobaczył blondynkę z opatrzoną raną i w innych ubraniach ( Ann ją przebrała żeby nie było O.o).

- I jak z nią? Kiedy się obudzi?- zapytał

-Jeśli wszystko pójdzie dobrze to nawet jeszcze dzisiaj. A poza tym to nie przyprowadzaj nikogo więcej. Robi się za duży tłok.- powiedział Operator i wyszedł z pokoju.

Czarnowłosy podszedł do Vivien i spojrzał na jej opatrunek. Ann i Operator naprawdę się spisali. Widać było że blondynka nie za szybko się obudzi. Znowu pukanie do drzwi.

- Oh. Jeff, szukałam cię. Widziałam kiedyś u ciebie taki jeden wisiorek. Podobny do tego. Vivien miała to na sobie.- podała mu do ręki srebrny naszyjnik.

- Dzięki, na pewno będzie wdzięczna.- uniósł lekko kąciki swoich ust a Ann wyszła z prędkością światła.

Chłopak popatrzył na naszyjnik trzymany w dłoni i spojrzał na śpiącą blondynkę. Podszedł do niej i usiadł obok na łóżku. Popatrzył na jej twarz, szyję, brzuch aż w końcu ujrzał jej rękę. Delikatnie odwinąć jej rękaw i ujrzał dziesiątki blizn na jej przedramieniu.

- Czemu to zrobiłaś? Czemu?- wyszeptał.- Dopiero teraz widzę, jak bardzo mnie potrzebowałaś...

Wziął krzesło postawione przy biurku i postawił je przy łóżku. Usiadł na nim i położył głowę na materacu cały czas patrząc na Vivien. Wszystko do niego wracało: wspólne rozmowy, wygłupianie się na przerwach oraz wspólne wyjazdy do szkoły.

Po jakimś czasie oczy zamykały mu się same. Od jakiegoś czasu miał problemy ze snem. Chwilę później już spał.

[W TYM SAMYM CZASIE NA DOLE]

- Jeff się naprawdę o nią martwi, pierwszy raz widzę go takiego.- uznała Zero.

- Masz rację, a dziewczyna nawet nie brzydka.- zaśmiał się blondyn w zielonej czapce.

- Może i jest ładna, ale chyba dużo przeszła. Na jej przedramieniu widziałam sporo blizn po żyletce.- powiedziała pielęgniarka.

-Po jakiej znowu żyletce? To wszystko po wizycie w psychiatryku. Sama też takie mam. To blizny po skalpelu, igłach i chuj wie jeszcze od czego.- powiedziała Nina.

- Dowiedziałaś się czegoś jeszcze?- zapytała Sally kierując pytanie do Ann.

-Dowiedziałam się tylko tyle że ma na imię Vivien. Później znowu był chamski i nic nie mówił.

- Uuu. Pierwsze oznaki zakochania. - zaśmiał się L. J.

Wszyscy zaśmiali się oprócz Niny. Jak widać nie mogła się z tym wszystkim pogodzić.

- Co was tak śmieszy?- zapytała uciszając ich.

- Wiesz może coś o Vivien? Dowiemy się chociaż trochę.

- Yyy... Nie za bardzo. A co?




Silent Scream |Creepypasta| ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz