Rozdział 11.

503 28 2
                                    

Mimo wizyt u Alexa, stan Vivien stawała się coraz gorszy. Stała się bardziej nieufna i nie chciała o niczym mówić, nikomu. Oprócz tego była wręcz zmuszana do wyjścia do szkoły. Ze względu na jej stan postarano się o nauczanie indywidualne, jednak nawet przy nauczycielach zachowywała się co najmniej dziwnie.

Nic nie sprawiało jej radości. Nawet naszyjnik który dostała od Jeff'a i Liu nie podnosił jej na duchu jak wspólne chwile spędzone razem. Nagle do drzwi pokoiki zapukała opiekunka.

-Vivien, wychodzimy.- powiedziała cicho.

Blondynka zeszła z łóżka na którym siedziała i razem z opiekunką ponownie poszły w stronę budynku w którym pracował Alex. Grzecznie przywitała się z psychologiem i jak zwykle zajęła swoje miejsce przy biurku. Ponownie zaczęła się kolejna sesja, która i tak nie pomogła dziewczynce. Po ,,zajęciach" z Alexem skierowały się do wyjścia.

-Pani Smith. Muszę z panią pomówić.

-Dobrze.- powiedziała.- Vivien, poczekaj na mnie. Zaraz przyjdę.

Kobieta ponownie weszła do gabinetu mężczyzny i zamknęła za sobą drzwi.

-O co chodzi?- zapytała.

-Stan dziewczyny nie poprawił się nawet w najmniejszym stopniu. A nawet odwrotnie. Wątpię że będę mógł jeszcze jakkolwiek pomóc.

-Ale co mamy zrobić? Bez jakiejkolwiek pomocy jej stan pogorszy się jeszcze bardziej. Proszę. Jest jeszcze jakieś wyjście?- błagała kobieta.

-Niestety tak. Ale tylko jedno. W innym przypadku, nie da jej się pomóc.- uznał i wyszeptał coś do ucha opiekunki.

-Raczej wątpię że będzie zadowolona z tego wyboru, ale...

-Ale to dla jej dobra...

Kobieta wyszła z pomieszczenia i poszła po swoją podopieczną. Wróciły razem do domu dziecka i poszły do pokoju Vivien.

-Wszystko w porządku, pani Smith? Jest pani strasznie blada.

-Chodzi o to że... Co byś powiedziała na inną formę pomocy?- dziewczyna spojrzała na kobietę pytająco.- Zakład znajduje się poza miastem, ale myślę że będzie to dla ciebie w miarę łatwe. Będziesz tam zostawała 5 dni w tygodniu. Będę zabierała cię na weekend.

-Ale ja nie chcę pomocy. Wiem że i tak nikt mi nie pomoże. Wszystko słyszałam.- uznała zaciskając pięści i spuszczając głowę w dół.

-Jeśli nie pomoże po czterech tygodniach obiecuję że cię stamtąd zabiorę, dobrze?

-D...Dobrze...- powiedziała niepewnie dziewczyna.

Silent Scream |Creepypasta| ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz