Rozdział 22.

443 17 4
                                    

   Nina znowu popatrzyła na blondynkę i rozpaliła w kominku ze względu na to że z dnia na dzień robiło się coraz chłodniej.

- Coś ukrywacie, ale ja się dowiem co.- pomyślała czarnowłosa.

-Nic nie ukrywamy. Chyba zdążyłaś to zauważyć.- zaśmiała się blondynka i poczuła ból przeszywający całe jej ciało.

-Vivien!- krzyknęła z niepokojem Nina.- Znowu krwawi... Jeff, teraz MUSIMY zabrać ją do rez...

-Po moim trupie! Wybij to sobie z głowy!- kłócili się.

-Spójrz na nią. Ona ledwo żyje. Chcesz zobaczyć nagrobek z jej imieniem?

-Emmm... Ja tu jestem...- upomniała się blondynka ciągle trzymając się za brzuch oraz jąkając się z bólu.

-Ma prawo wiedzieć...- uznał chłopak.

-Ale pod warunkiem że tam pójdziemy!

-Zgoda! Ale jeśli coś jej się stanie, to obiecuję że policzę się z tobą osobiście!

-Z... Zgoda...

-Otóż, Vivien. Zabierzemy cię do pewnego pana który najprawdopodobniej ci pomoże. Ale pamiętaj, że nie ma nic za darmo i pewnie będziesz musiała zostać jego Proxy, co oznacza że musiałabyś zostać mordercą tak jak my, a to z kolei oznacza że będziesz musiała przejść przez parę miesięcy intensywnego treningu.- mówił Jeff tak szybko żeby mieć to już za sobą.

-Czyli... Musiałabym zabijać...?- zapytała i spojrzała na swoje drżące ręce.

-Spokojnie. Na pewno będzie dobrze.- uśmiechnęła się Nina.

-Sama nie wiem...- powiedziała i ponownie odczuła ból.- Dobra, zgadzam się...

Czarnowłosy spojrzał na Niną a następnie wstał i wziął Vivien na ręce. Ta oplotła ręce na jego szyi i wtuliła się w jego tors próbując zapomnieć o bólu.

Mimo wszystkich kłótni, poczuła że Jeff nie jest aż taki zły i gdzieś w nim jest cząstka dobra, ale trzeba po prostu jej poszukać. Właśnie to czuła. Od czasu do czasu mocniej zamykała oczy i starała się uspokoić. Z kolei on starał się ją uspokajać.

Po jakimś czasie zatrzymali się na krótką przerwę. Vivien siedziała pod drzewem a Jeff i Nina patrzyli na zamordowaną blondynkę.

-Czujesz się choć trochę lepiej?- zapytała z troską w głosie dziewczyna.

Vivien pokręciła przecząco głową i złapała za brzuch.

-Jestem dla was problemem...- uznała cicho a jej oczy ponownie stały się szklane.

-Nie jesteś dla nas problemem! Nawet bym tak nie pomyślał.

-Ale sam tak powiedziałeś... Powiedziałeś że jestem tylko problemem...

Chłopak kucną obok niej i spojrzał w jej zielone tęczówki.

-Jesteśmy przyjaciółmi, prawda? Powiedziałem to tylko dlatego że byłem wkurzony i wcale nie myślałem o czym mówię. Ale jesteś moją przyjaciółką. I przepraszam cię za wszystko...- otarł jej łzy za pomocą kciuka i spojrzeli sobie nawzajem w oczy.

W jego oczach ponownie pojawiły się te iskierki szczęścia co dawniej. Te same iskierki które widziała w jego oczach 5 lat wcześniej.

-Ej!- krzyknęła zazdrosna Nina.- Idźmy już bo nam się wykrwawi.

Odwróciła się i poszła w drugą stronę.

-Do rezydencji to w drugą stronę.- upomniał ją.

-Ja to wiem tylko...- szukała wymówki- Chciałam tylko rozchodzić nogę. Tak. Bo strasznie mnie boli. Ałłłłaaaa....

Jeff i Vivien zaśmiała się a czarnowłosa spojrzała na nich obrażona.

- No wiesz? Z kaleki się śmiać?- skrzyżowała ręce na piersi.-Chodźcie.

Czarnowłosy wziął dziewczynę z powrotem na ręce.

-Nie przejmuj się nią. Jest zazdrosna...- wyszeptał do jej ucha i szli dalej przez las.

Silent Scream |Creepypasta| ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz