Rozdział 17.

507 33 8
                                    

-Vivien!- krzyknęli w tym samym momencie i pobiegli szybko w stronę dźwięku.

Odnaleźli ją klęczącą na jednym kolanie i kurczowo trzymającą się za brzuch. Podeszli do niej, a Jeff położył rękę na jej ramię. Blondynka odwróciła się w ich stronę i odepchnęła od siebie czarnowłosego. Chłopak spojrzał na brzuch dziewczyny i zauważył dość dużą ranę z której leciała krew.

-Co... Co się stało...?- zapytała zaniepokojona Nina.

-Nieważne...- powiedziała i upadła na obydwa kolana z powodu osłabienia.

-Trzeba było iść samej? Widzisz co narobiłaś? Jesteś tylko problemem.- uznał Jeff

-Uspokój się! Ona cała drży.- uznał Jeff i pomógł wstać blondynce.

-A jak cię przytulę? Będziesz dla niej taka miła?- puścił Ninie oczko a ta oblała się rumieńcem.

-N...Nina... Proszę, nie opuszczaj mnie teraz...

-A ty się nie odzywaj.- powiedział krótko- Niedaleko jest jakaś chatka. Wyglądała na opuszczoną. Pomóż jej wstać i idziemy.

Po tych słowach odwrócił się na pięcie i poszedł. Czarnowłosa pomogła wstać przyjaciółce i poszły za chłopakiem, robiąc co chwilę przerwy.

-To nie chce przestać krwawić.- uznała Nina upominając Jeff'a o stanie blondynki.

-Mogła nigdzie nie iść.- odpowiedział szybko nawet się nie odwracając.

-S...Spokojnie... Nic mi nie będzie.- uśmiechnęła się z przymusu do przyjaciółki i szły dalej.

Gdy doszli na miejsce okazało się że chatka rzeczywiście była opuszczona. Weszli i rozejrzeli się dookoła, natychmiast Nina kazała Vivien się położyć. Został tylko jeden problem... Gdzie była apteczka... ?Jeśli w ogóle jakaś tam była... Nina zaglądała do wszystkich szafek. Po kilku minutach udało jej się odnaleźć apteczkę razem z zawartością.

-W końcu! Mam apteczkę!- krzyknęła z innego pomieszczenia.

Nikt jej nie odpowiedział. Pomyślała że Jeff również szuka apteczki i jest w innym pokoju. Poszła do pomieszczenia w którym leżała jej przyjaciółka. Nigdzie nie widziała Jeff'a więc zapytała o niego Vivien.

-Hej, Vivien. Jak się czujesz?- usiadła obok niej.

-N...Nie najlepiej. Wszystko mnie boli.- powiedziała patrząc na swoją ranę.

-Znalazłam apteczkę. Daj, pomogę ci.- pokazała blondynce walizeczkę z bandażami i innymi rzeczami tego typu.- Zmieniając temat: widziałaś gdzieś Jeffa?

-Jest na piętrze. Auć! Uważaj...-upomniała.

-Wybacz.- przeprosiła i zabrała się za zakładanie bandaży.

Gdy było po wszystkim blondynka odetchnęła z ulgą. Nina nie była zbyt dobrą pielęgniarką. Nawet nie wiedziała do czego służy gaza! Innymi słowy Vivien musiała przeboleć kilka minut pod opieką Niny. Zanim się obejrzały było już ciemno, bo w końcu była jesień. Blondynka ziewnęła i położyła głowę na poduszce.

- Poczekaj. Zaraz znajdę ci jakiś koc. Pewnie musi być ci chłodno.- uznała i poszła na piętro wpadając na Jeff'a.

- I po co ta cała szopka? Prędzej czy później ona się wykrwawi.- zapytał.

-Opatrzyłam ją. Nie wygląda to za ciekawie ale powinno się zagoić.- uśmiechnęła się.- A przy okazji, to widziałeś tam jakiś koc?

-Nie. -uznał chłodno.-Zapowiada się chłodny wieczór. Ale mamy jeszcze kominek.- podrapał się po karku.

-Awww... To takie romantyczne!- uznała Nina patrząc na Jeff'a wzrokiem typowej fangirl.

Chłopak odszedł bez słowa, a dziewczyna mimo wszystko postanowiła poszukać koca.

-Debilka...- powiedział jakby sam do siebie.

- Nie zapominaj że to moja przyjaciółka.- upomniała go blondynka.

-Nie jesteś lepsza. Myślałaś że będę się nad tobą użalać? Byłaś w błędzie ,,przyjaciółko".- usiadł obok Vivien i spojrzał na bandaż założony przez Ninę.- Ona serio nie nadaje się na lekarza.

- Mi to mówisz? Bolało jak cholera!- powiedziała i wstała do pozycji siedzącej.- Poza tym. Wiesz co? Ciągle nie mogę uwierzyć że zrobiłeś coś takiego.- uznała patrząc na jego krwawy uśmiech i kładąc rękę na jego policzku.

-Nie dotykaj mnie.- powiedział krótko odtrącając rękę dziewczyny.

Silent Scream |Creepypasta| ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz