6

8.5K 602 92
                                    





                                                                                          6.

                                                                                                                                                                                                  

"Wierzę w to, że ludzie nie spotykają się przypadkiem" - Autor nn

Jeremy wczoraj wyśmiał moje  podejrzenia co do tajemniczego samochodu w naszej dzielnicy. Stwierdził, że pewnie jakiś deweloper szuka miejsca, w którym mógłby wybudować wieżowiec i chce tym samym zburzyć naszą kamienicę.

A później dodał, że powinnam wylądować w wariatkowie, razem z panią Simmons i sąsiadką z parteru.

Na domiar złego, już od samego rana, szef patrzy na mnie podejrzliwie i zastanawiam się, czy może dowiedział się o mojej kolacji z Ricky'm. Nie wiem jaka łączy ich relacja, ale nawet jeśli bardzo dobra, to i tak zdziwiłabym się, jeśli Rick powiadomiłby ojca o naszym spotkaniu. Trzydziestolatek, który spowiada się rodzicom... No cóż. To niekoniecznie mój typ.

W każdym razie, szef nie spuszcza ze mnie wzroku. Trochę to dla mnie niekomfortowe, ale nic nie mogę na to poradzić.

Po południu, przed samym końcem mojej zmiany, do sklepu przyszedł właśnie Rick. Zaskoczył mnie swoją wizytą, a jeszcze bardziej się zdziwiłam, kiedy stanął obok mnie.

- Hej, Ava - szeroki uśmiech pojawił się na jego ustach.

- Hej, Rick - mówię. - Co słychać?

- Czy chcesz wyjść ze mną na obiad?

Ooo, jaki jest dziś bezpośredni!

Po naszej kolacji odniosłam wrażenie, że już nie będzie chciał się ze mną spotkać, bo tamtego wieczoru uciekł ode mnie, jakbym nagle stała się trędowata.

- Dzisiaj? - pytam, jednocześnie schylając się po kubki, które właśnie wystawiam na półkach.

- Nawet teraz - słyszę jak mamrocze pod nosem.

Odwracam się do niego i widzę jak się czerwieni. Co znowu?

-To fakt, że kończę zmianę za kilka minut, ale dziś nie mogę się z tobą wyjść. Moja sąsiadka jest w szpitalu i chcę zajrzeć do niej zaraz po pracy. Później będę zalegać w książkach, bo niedługo mam egzamin - uśmiecham się promiennie.

Mam nadzieję, że Rick nie myśli, że chcę się go pozbyć. Nasze ostatnie spotkanie w cztery oczy wyglądało trochę karykaturalnie, ale i tak całkiem miło spędziłam czas. Nie wiem tylko jak on tę kolację odebrał.

- A jutro? - nie poddaje się.

- Jutro ok. Pani Simmons będzie już w domu i przyda mi się odpoczynek po dzisiejszej nauce.

Na twarzy mężczyzny pojawia się ulga. Na mojej zresztą też, bo do tej pory sądziłam, że ma mnie dość.

- Ok. To... Do jutra - jąka, po czym odwraca się i odchodzi, zostawiając mnie w sklepowej alejce.

Niemal w tej samej chwili zza regału wyłania się moja współpracowniczka, Sabine.

- Młody Branson próbuje cię uwieść - mówi.

Król PikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz