17
"Nie spotykamy ludzi przez przypadek. Ich przeznaczeniem jest pojawić się na naszej drodze" - Autor nn
Nie wiem, kiedy mężczyzna stojący przede mną, zamienił się w rybę.
Jeszcze wczoraj był człowiekiem z krwi i kości, tymczasem teraz stoi na progu mojego mieszkania i otwiera i zamyka usta, właśnie jak nieszczęsna ryba pozbawiona wody.
- Rick, wszystko w porządku? - pytam.
W odpowiedzi patrzy mi w oczy i dalej milczy. Hm. Jeśli tak będzie wyglądał nasz wieczór, to może wezmę ze sobą brata do towarzystwa.
- Ava, wyglądasz ... Wow - Rick odzywa się wreszcie po kilkunastu sekundach.
Ach, czyli wszystko z nim w porządku. Po prostu zaniemówił.
- Podoba ci się? - wyszczerzam się i robię obrót.
Rick łapie za krawat i rozluźnia go, a później odpina górny guzik koszuli.
Zaczynam chichotać, sięgając po torebkę leżącą na kanapie. Kupiłam ją i buty dziś, w małym sklepiku niedaleko miejsca, w którym pracuję. Nie było łatwo, bo chciałam, żeby wszystko wyglądało super, a nie miałam zbyt wiele czasu. Sprzedawczyni patrzyła na mnie z pewną dozą nieśmiałości, jakby bała się do mnie podejść, kiedy w szale przerzucałam kolejne pary butów i niemal wszystkie torebki. Na pewno odetchnęła z ulgą, kiedy wreszcie wyszłam, spocona i przejęta, ale zadowolona z zakupów.
Rick teraz też wygląda na zadowolonego i o to chodziło. Zakładam płaszcz i wychodzimy z mieszkania.
Na dole, kiedy zatrzymuję się na moment na chodniku, moje nagie nogi omiata zimny wiatr. No cóż, muszę się nieco poświęcić, żeby dobrze wyglądać. Pierwszy raz w życiu wychodzę na takie przyjęcie i jest to dla mnie nie lada przeżycie.
Przechodzi mnie dreszcz i chyba Rick to widzi, bo szybko otwiera dla mnie drzwi samochodu. Uśmiecha się szeroko, wpatrując się właśnie w moje nogi, kiedy wsiadam. Może i nie są zbyt długie, bo jestem niska, ale mają ładny kształt. W szpilkach na pewno wyglądają jeszcze lepiej.
Denerwuję się tym wyjściem, bo nie znam nikogo z otoczenia Ricka. Fakt, dziś będę miała dobrą okazję, żeby wreszcie kogoś poznać, jednak na razie żałuję, że przed wyjściem nie zajrzałam do pani Simmons, żeby skorzystać z jej barku.
Kiedy dojeżdżamy na miejsce, wzdycham cicho do siebie. Budynek, w którym odbywa się przyjęcie, wygląda bardzo okazale. Wysoki, cały ze szkła. Typowy drapacz chmur, w którym, jak w mrowisku, codziennie krząta się rzesza ludzi.
Jestem trochę zdziwiona, że impreza odbywa się właśnie tutaj. W miejscu, w którym się pracuje. No bo, z całym szacunkiem dla życiowego dorobku mojego szefa, ale nie wyobrażam sobie bawić się w sklepie, w którym dźwigam ciężkie kartony albo przesuwam masywne meble, a później bolą mnie plecy.
Rick parkuje na pobliskim parkingu i wysiada, żeby otworzyć mi drzwi. W międzyczasie kilka razy odpowiada na czyjeś powitanie, a ja widzę ukradkowe spojrzenia. Czyżbym zaraz miała się stać główną atrakcją wieczoru?
CZYTASZ
Król Pik
RomanceKról Pik. Może być autorytetem, kimś, na kogo warto spojrzeć, żeby nauczyć się jak osiągnąć sukces. Jednak, kiedy karta się odwróci, Król Pik staje się zgorzkniały i nerwowy. Dwa życia Króla Pik, szczęśliwe i spełnione, ponure i bezcelowe, oddziel...