18

8.9K 665 129
                                    





                                                                                                       18




"Najlepsze rzeczy w życiu zdarzają się nieoczekiwanie, właśnie dlatego, że  nie były oczekiwane" - Eli Khamarov



Greg

Od czasu, kiedy spotkałem Avę Smith w parku, kilka rzeczy nie daje mi spokoju. Powiedziała mi w twarz to, czego najbardziej się obawiałem. Tak, jestem zazdrosny o jej relację z moją babcią. Nigdy nie sądziłem, że będę zazdrosny o osiemdziesięcioletnią kobietę. Dwudziestoletnią, trzydziestoletnią, ale nie o taką starowinkę.

Ale to prawda. Ava jest z Rachel o wiele bliżej niż ja, choć to w moich żyłach płynie jej krew. Ja pierdolę, wolałbym o tym nie myśleć. Zwłaszcza dziś, kiedy siedzę na spotkaniu z dyrektorami swoich hoteli. Mówią o czymś na pewno ważnym, ale w tej chwili myślami jestem zupełnie gdzie indziej.

Myślę o Avie, tak. Nadal jestem podejrzliwy wobec jej motywów  utrzymywania kontaktów z Rachel. Nadal wydaje mi się dziwne, że Ava ot tak, chce z nią rozmawiać. Jest młoda, ładna. Po co jej taka staruszka?

Ava jest ładna... Nie jest nadzwyczajna, ma przeciętną urodę. Daleko jej do niektórych pięknych kobiet, z którymi miałem przyjemność obcować. Ale ma w sobie coś, co mnie do niej przyciąga. Nie wiem co to jest, ale mam nadzieję, że kiedyś się dowiem, bo to mnie intryguje.



Od spotkania z Avą minęły trzy dni i choć miałem piekielnie trudną do odrzucenia ochotę na lunch czy nawet kolację z nią, to udało mi się opanować nagłe pragnienie.

Przyjęcie, na które mnie zaproszono, miało być idealną przerwą w analizie mojego zauroczenia tą drobną blondynką. Już nie chcę o niej myśleć. Chcę się zająć interesami, bo w życiu właśnie to wychodzi mi najlepiej.

Ale powinienem był dowiedzieć się kto będzie na tej imprezie, bo póki co, to czuję się jak małpa w zoo. Wygląda na to, że to większość z obecnych tutaj chce wejść w biznes ze mną. Kurwa, rozumiem, że jest ciężko wbić się na rynek. Jeszcze niedawno sam miałem niepewną pozycję w tym świecie. Ale zacisnąłem zęby i udało się. Ryłem po kilkanaście godzin na dobę, najdrobniejsze szczegóły dotyczące moich hoteli analizowałem sam, nieznane mi były drogie wycieczki czy kluby. Dzięki temu jestem tu gdzie jestem i nie mam prawa narzekać. Moje konta bankowe nie pękają od grubych miliardów, ale akurat takie pieniądze nie są mi potrzebne.

Mimo tego, dla wielu jestem uosobieniem sukcesu i luksusu. Patrzą na mnie jak wygłodniałe wilki na zwierzynę, którą mają zamiar upolować. Ale ta zwierzyna wcale nie czuje się spłoszona i nie trzęsie nogami ze strachu. Patrzy im odważnie w oczy i sama wyszukuje tego, co ją interesuje.

W tej przepastnej otchłani idiotów i malkontentów, wyłowiłem dwie osoby, których pomysły idą w parze z moimi zainteresowaniami. Tylko dwie w całym morzu małych i średnich ryb. Dramat.

Kiedy już wydaje  mi się, że najbardziej interesującą rzeczą na tej imprezie, jest pretensjonalna i beznadziejna muzyka, dostrzegam światełko w tunelu. Moim oczom ukazuje się Ava Smith, w sukience, którą chciałbym z niej zedrzeć w tej chwili. Zapiera mi dech w jednej chwili, choć staram się, żeby moja twarz została neutralna. Przesuwam wzrokiem po jej sylwetce. Od nagich nóg, których chciałbym zbadać każdy centymetr, przez krągłe biodra, talię, średniej wielkości biust, aż do boskiej twarzyczki. Zwróciła uwagę jeszcze kilku osób, ale  wydaje mi się, że tego nie widzi. Jedyną skazą jaką można dziś u niej zauważyć to to, że dziewczyna wisi na frajerze, którego pamiętam z pubu, do którego razem kiedyś wyszli. Czy ten idiota w ogóle zdaje sobie sprawę, kto idzie obok niego? Tego nie wiem, ale mam nadzieję, że nie. Wolę żeby popełnił jakiś błąd, który Ava zauważy i zrezygnuje z tej znajomości.  Nie wygląda w tej chwili na tak pewną siebie kobietę, jaką wydaje mi się, że jest. Najwyraźniej nie podoba jej się to miejsce, to przyjęcie i, mam nadzieję, partner.

Król PikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz