21

7.9K 656 112
                                    




                                                                                       21



"Alkohol, spożywany w wystarczających ilościach, może wywoływać wszystkie skutki pijaństwa" - Oscar Wilde



Jest pierwsza w nocy, a mojego brata jeszcze nie ma. Siedzę, kurwa, jak na szpilkach, nie wiedząc co się z nim dzieje. Pewnie gdyby wywinął mi taki numer wcześniej, mogłabym zasnąć spokojnie, bo czegoś bym się mogła spodziewać. A tak nie wiem nawet czego.

To jego pierwszy raz, kiedy w furii znika na tyle godzin. Cholera, jest facetem, do tego silnym, ale i tak zachodzę w głowę co może się z nim dziać. Gdyby miał bliskich kumpli, których numery telefonów miałabym gdzieś zapisane, mogłabym teraz do nich zadzwonić. Ale Jeremy nigdy nie wspomniał o żadnym koledze. Ani koleżance. Nawet nie wiem gdzie go szukać. Wolny czas spędza w domu, na nauce. A może nie? Może tak naprawdę nie ma tylu treningów? Może wpadł w złe towarzystwo, a ja, naiwna, wierzę we wszystko co mówi? Może tak naprawdę nie znam swojego brata?

Co ja powiem tacie? W końcu on i mama zgodzili, żeby Jeremy zamieszkał ze mną, kiedy obiecałam, że będę go strzegła jak oka w głowie. I do tej pory tak było. Wydaje mi się, że powinnam zadzwonić do taty i powiedzieć mu, że jego własna córka go zawiodła, bo nie wie gdzie jest jego własny syn, którym powinna się opiekować. Tylko co mi to da? Skoro Jeremy mieszka ze mną, w Fort Grant, i nie wiem gdzie jest, to w czym może mi pomóc ojciec, który mieszka kilka godzin drogi stąd?

Nie mogę znaleźć sobie miejsca i z czystym sercem przyznaję, że panikuję. Nieczęsto mi się to zdarza, jednak w tym przypadku, jest to jak najbardziej uzasadnione.

Siadam na brzegu kanapy, opieram łokcie na kolanach i kiwam się w przód i w tył, po czym wstaję i chodzę w kółko po mieszkaniu. Później powtarzam proces. Kilka razy. Naprawdę nie wiem co ze sobą zrobić.

A może zadzwonię na policję? Tylko co im powiem? Że mój szesnastoletni brat zniknął z domu po raz pierwszy w życiu kilka godzin temu? Przecież mnie wyśmieją.

I nadal nie wiem co łączy go z Gregiem. Nic konkretnego nie przychodzi mi do głowy. Skąd mogą się znać? Kiedy Jeremy go zobaczył, wściekł się, a później wystraszył. Tylko czego? Grega? Czyżby Nelson tak skutecznie mnie zwiódł, że nie zauważyłam jaką naprawdę jest świnią? Jestem aż tak głupia, że łatwo dałam się zwieść jego przeprosinom i nagłej zmianie taktyki?

Wiem, że jest późno. Wiem, że pewnie obudzę sąsiadów, którzy mają wybiórczy słuch i interesują się tym co nie potrzeba. Ale muszę zadzwonić do Grega. Dowiedzieć się co łączy go z moim bratem. Może to da mi jakąś wskazówkę, gdzie szukać Jeremy'ego. A żeby zadzwonić do Nelsona, muszę obudzić panią Simmons i poprosić o numer. Nie chcę tego robić, ale nie mam innego wyjścia.

Nabieram powietrza w płuca, głośno wypuszczam je przez nos i idę do drzwi swojego mieszkania. Nie waham się, tylko otwieram je gwałtownie. Uderza we mnie cisza klatki schodowej. Typowa, nocna cisza w budynku, w którym kiedy ktoś na ostatnim piętrze kichnie, ci na na parterze życzą mu "na zdrowie!".


Pani Simmons otwiera niemal od razu. Nie wiem czy nie spała, czy jej sen jest tak lekki, że usłyszała moje pukanie do drzwi tak szybko.

Król PikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz