22
"Jest ok, jeśli upadniesz i zgaśnie Twoja iskra. Upewnij się, że kiedy się wrócisz, powstaniesz jako ogień piekielny" - Colette Werden
Widok Jeremy'ego rano jest bezcenny. Ma podkrążone oczy, siedzi na krześle w kuchni i smętnie wpatruje się w blat stołu. Co jakiś nieprzyjemnie mu się odbija, jakby miał zaraz zwymiotować. Wcale nie jest mi go szkoda. Mam nadzieję, że to będzie dla niego dobra lekcja na przyszłość.
- Aaaa, kurwa, nie patrz tak na mnie - odzywa się wreszcie mrukliwie.
- Skąd wiesz, że patrzę na ciebie, skoro ani razu jeszcze dziś na mnie nie spojrzałeś? - pytam.
Ech, ten ton głosu. Nie lubię go u siebie. Stanowczy, zimny, słowa cedzę przez zęby. Ale dziś nie potrafię inaczej. Jeremy jest mi winien wyjaśnienia i to wielkie. I nawet niech sobie nie myśli, że pozwolę mu wyjść z domu bez słowa tłumaczenia. Nawet zadzwoniłam dziś wcześnie rano do szefa i oznajmiłam mu, że mogę się spóźnić, bo mam kryzys w rodzinie. Szef na moment zaniemówił, ale wreszcie zaskoczony wykrztusił, że nie ma problemu, że mogę wziąć nawet cały dzień wolny. No cóż, kiedyś stawiłam się w pracy z ciężkim przeziębieniem i ledwie dociągnęłam do końca zmiany. Pewnie teraz szef wyszedł z założenia, że skoro go informuję o możliwym spóźnieniu, to nastąpi koniec świata.
Jeremy chowa twarz w dłonie i mruczy coś do siebie.
- Nie idziesz do pracy? - pyta.
- Nie kombinuj! - wrzeszczę i uderzam pięścią w stół, aż podskakuje szklanka z wodą mojego brata.
Teraz Jeremy patrzy na mnie, a jego wielkie oczy zawstydziłyby kota w butach ze Shreka.
Nigdy tak przy nim nie wybuchłam . To pierwszy raz, kiedy zachowuję się bardziej jak kwoka-matka, niż siostra.
- Nie ruszysz się stąd, dopóki nie powiesz mi co się z tobą dzieje - dodaję.
Ku mojemu zaskoczeniu, na twarzy mojego brata pojawia się cwany uśmieszek. Siedząc rozparty na krześle, ze splecionymi na piersi rękoma, patrzy na mnie przekrwionymi oczami wyzywająco.
- A jak nie, to co? Powiesz ojcu? Dasz mi szlaban? - pyta.
- Nie bądź bezczelny, bo nie jest ci z tym do twarzy - syczę, opierając się dłońmi o stół i pochylając nad blatem.
Przez kilkanaście sekund patrzymy sobie w oczy, jednak to Jeremy jest na straconej pozycji, bo to ja jestem rebeliantką w tej rodzinie. No, przynajmniej byłam, kiedy przechodziłam swoje nastoletnie czasy. Wtedy, wymiana twardych i upartych spojrzeń między mną a rodzicami, to była norma. Zaprawiłam się w bojach.
W końcu Jeremy odwraca wzrok i zaciska zęby. W tej chwili nie jestem zadowolona z wygranej.
- Jeremy, co się dzieje? - pytam łagodnie i siadam naprzeciwko niego. - Masz kłopoty, zacząłeś ćpać, dilować, kraść?
CZYTASZ
Król Pik
RomanceKról Pik. Może być autorytetem, kimś, na kogo warto spojrzeć, żeby nauczyć się jak osiągnąć sukces. Jednak, kiedy karta się odwróci, Król Pik staje się zgorzkniały i nerwowy. Dwa życia Króla Pik, szczęśliwe i spełnione, ponure i bezcelowe, oddziel...