11

7.9K 642 80
                                    


                                                                                              


                                                                                                11.




"Każdy powinien mieć kogoś, z kim mógłby szczerze pomówić. Bo choćby człowiek był nie wiadomo jak dzielny, czasami czuje się bardzo samotny" - Ernest Hemingway




Widok matki, nienaturalnie bladej i spokojnej, pozostanie w mojej pamięci do końca życia. Wokół niej panowała niczym nie zakłócona cisza, a mnie chciało się krzyczeć. Jednak jedyne co potrafiło wyrwać się z mojego gardła to ciche łkanie, kiedy podeszłam do łóżka, na którym leżała.

Jeremy usiał po drugiej stronie i złapał chłodną, szczupłą dłoń naszej matki, w swoje duże ręce. Szeptał coś ledwie słyszalnym głosem, patrząc na twarz mamy.

Tata stał oparty o ścianę naprzeciwko łóżka. Już zdążył się pożegnać. Był przy swojej ukochanej żonie, kiedy odchodziła na zawsze.

Później powiedział nam, że musiała coś przeczuwać, bo ostatnie wieczory w domu, spędzali na wspomnieniach i śmiali się przypominając sobie wspólnie spędzone lata. Nie mogliśmy z Jeremym powstrzymać uśmiechu w niektórych momentach, bo, jak się okazało, nasi rodzice wcale nie byli stuprocentowo poprawnymi mieszkańcami Ranket, za jakich zawsze ich uważaliśmy. Ulżyło mi, że moje durnowate pomysły w młodości, nie wzięły się znikąd. Zwyczajnie miałam to we krwi. Może nawet jeszcze jakieś drobne cząsteczki żywiołowości pozostały.



Od tamtej nocy, kiedy odeszła tak ważna dla mnie osoba, minęły trzy dni. Wszystko działo się zbyt szybko. Organizacja pogrzebu, telefony do rodziny, wizyty sąsiadów i znajomych. Sam pogrzeb, podczas którego nadal nie dotarło do mnie, że mama odeszła i już nigdy z nią nie porozmawiam, pamiętam jak przez mgłę. Tata zupełnie zamknął się w sobie i ze wszystkimi, którzy nas odwiedzali, zamieniał tylko kilka grzecznościowych słów. Pozostały czas spędzał sam, w sypialni.

Leżę w swoim starym łóżku i tępo patrzę w sufit. Nie chcę się żegnać z mamą. Przecież to ona mnie urodziła, wszystkiego mnie nauczyła, pokazała mi świat, z jego plusami i minusami. To ona zaciskała zęby, kiedy wracałam z kolejnej eskapady kilka godzin później niż powinnam.

Tak naprawdę, mama nigdy nie odejdzie. W końcu we mnie i Jeremym jest jej cząstka. Wychowała nas, wspólnie z tatą, i to, co nam przekazali, nigdy nie zginie. Jej rady i grożenie palcem w niektórych sytuacjach, zapamiętam do końca życia. Dlatego mama pozostanie z nami.

Kiedy słyszę ciche pukanie, spoglądam na drzwi. Wstaję i otwieram i widzę na progu tatę. Wygląda na zagubionego, dlatego nie pytam o nic, tylko robię mu przejście.

Powoli podchodzi do łóżka i siada na nim niepewnie.

- Tato - odzywam się - to głupie pytać cię czy wszystko ok, ale... Wszystko ok?

Kiwa głową, przez co trochę się rozluźniam. Siadam obok niego i czekam, aż coś powie. Mija kilka długich chwil, a on nadal milczy. Wcale mi to jednak nie przeszkadza, bo cieszę się, że chociaż z własnej woli wyszedł z sypialni.

Król PikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz