4

666 27 0
                                    

-Bella proszę cię!

-Matt nie!- Właśnie kłóciłem się z Bellą o to, że ma w końcu przestać żyć przeszłością, śmiercią brata i tymi wszystkimi negatywnymi emocjami. - Nigdy nie zacznę znowu jeździć.

-Bella! Zrób chociaż raz to o co cię proszę a nie tylko myślisz o sobie!

-Myślę o tym, żeby nie zginąć!

-Nie zginiesz! No kurwa proszę cię!

-Okej! Ale nie sama. A drugiego motocykla nie masz.- Ona chyba jeszcze nie zna moich możliwości.

-Chodź.- Wyciągnąłem do niej rękę a ona nie pewnie ją chwyciła.

Zaprowadziłem ją do garażu i zdjąłem biały materiał.

-Ale to...

-Tak.

-Skąd masz mój motocykl.

Bella nie mogła uwierzyć, że stoi przed nią jej stary ścigacz a konkretnie zielone kawasaki. Podałem jej kombinezon i kask.

-Idź się przebrać i jedziemy.

-Ale ja już nic nie pamiętam.

-Uwierz mi, że wszystko ci się przypomni.

-No dobra.

Bella wróciła przebrana. Wyprowadziliśmy nasze ścigacze na zewnątrz i ustawiliśmy je na jezdni.

-Siadaj.- Dziewczyna wykonała moje polecenie i usiadła na maszynie.- Odpal, dodaj gazu na sprzęgle.- Moja księżniczka wykonywała moje polecenia.- Widzisz. Pamiętasz gdzie co jest.

-Dziękuję. Już zapomniałam jakie to uczucie.

-Jedziemy?

-Tak pewnie.

Przeżegnałem się kierując wzrok ku górze i włączyłem maszynę. Razem z Bellą jechaliśmy przez ulicę, zobaczyłem jak dziewczyna jedzie na jednym kole więc postanowiłem jej dotrzymać towarzystwa. Jeździliśmy tak z dobre 2 godziny. Zatrzymaliśmy się na stacji i zszedłem z maszyny.

-Jedziemy do chłopaków?

-Możemy.

-Podoba się?

-Kocham cię Matt.- Bella podeszła do mnie bliżej i złożyła czuły pocałunek na moich ustach.

-Ja ciebie też księżniczko.

-Jedziemy?- Zapytała dziewczyna z entuzjazmem.

-Jedziemy.


-Siema chłopaki!- Przywitałem się z kumplami jak dojechaliśmy już na plac.

-A kogo ty tu przywiozłeś?- Zapytali, a w tym samym czasie Bella zdjęła kask a spod niego wyłoniły się jej piękne brązowe włosy. - Bella?!

-Hejka!- Dziewczyna krzyknęła i zeszła z maszyny aby już po chwili przytulić wszystkich po kolei.

-Jak to zrobiłeś, że znowu jeździ?- Zapytał się po cichu Will.

-Jakoś ją przekonałem.- Uśmiechnąłem się na widok szczęśliwej dziewczyny, która ogląda motocykle chłopaków.

-Matt!

-Co się dzieje?

-Ścigam się z Maxem!- Niebieskooka podbiegła do mnie i mnie przytuliła.

-Jesteś pewna?-Spojrzałem na Maxa, ponieważ wiem jak on jeździ, wiem, że nie patrzy na to czy ściga się z dziewczyną, czy z chłopakiem.

-Jestem na sto procent pewna.

-No ale..

-Matt proszę!

-No dobrze. Jedź ale bądź ostrożna.

Podszedłem do Maxa jak bella poszła po maszynę.

-Spróbujesz jej coś zrobić. Zajechać drogę albo cokolwiek. To pamiętaj jedną rzecz. Twoje jaja zawisną na tym maszcie.- Wskazałem na biały słup stojący za nami.- Zrozumiałeś?

-Nigdy nie zarucham?

- Nigdy w życiu.

-Zrozumiałem brachu.

-Bella gotowa?!-Krzyknął Will.

-Gotowa!

-Ustawcie się.

Bella i Max ustawili się na swoich maszynach na lini startu i czekali aż Luck, który udawał piękną bląd dziewczynę w skąpym stroju spuści ręce na dół dając znak, że mogą ruszać. Po czynności pięknej blondynki (czyt. Lucka) ruszyli. Bardzo bałem się o Belle a szczególnie , że było już ciemno, nie zobaczy czegoś na czas i asfalt gwarantowany a bardzo tego nie chciałem i cały czas mówiłem sobie w duchu "Uważaj na siebie księżniczko"

Motocykliści.-Dawcy? [ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz