~Tydzień później~
-Hej dzieciaki!- Usłyszeliśmy wołanie z przedpokoju. Po chwili do salonu weszła mama Belli.
-Hej mamo!- Dziewczyna wstała z kanapy i przytuliła kobietę.
-Dzień dobry pani.- Ja również podszedłem do kobiety i pocałowałem wierzch jej dłoni.
-Matt. Proszę cię. Teraz, kiedy Bella jest w ciąży a ty z nią nadal jesteś i mam nadzieje, że to się nie zmieni.- Spojrzała na mnie spod byka.
-Nigdy jej nie zostawię.
-I myślę, że kiedyś zostaniecie małżeństwem.- Ja też myślałem czy Bella się zgodzi czy nie.
-Jak ktoś będzie chciał to pewnie.- Spojrzałem na dziewczynę a ona się uśmiechnęła do mnie.\
-To mam do ciebie prośbę. Mów do mnie mamo. Dobrze?
-Jeśli pani to będzie pasowało to pewnie.
-Oczywiście, że będzie.
-To dobrze... Mamo.- Kobieta się uśmiechnęła i mnie przytuliła. Zdziwił mnie jej gest ale... w końcu będziemy niedługo rodziną.
-Mamuś a gdzie jest tata?- Spytała nagle Bella.
-Tata musiał pojechać do sklepu.
-Po co?
-Nie bądź taka ciekawska córciu.- Uśmiechnęły się do siebie.
-Może chce mama kawy?- Zapytałem, ponieważ cały czas staliśmy w salonie.
-A z chęcią się napiję.
-To ja zrobię. Ty kochanie siadaj, żeby nic ci się nie stało.- Pocałowałem moją księżniczkę w czoło i poszedłem wstawić wodę na kawę.
Dla Belli nalałem soku pomarańczowego, dla mamy zrobiłem kawę a sobie nalałem wody. Zaniosłem wszystko na stolik do salonu gdzie siedziały i usiadłem obok Belli zarzucając na jej ramiona swoją rękę. Belli brzuch był już całkiem widoczny a my znaliśmy już płeć dziecka ale chcieliśmy, żeby inni mieli niespodziankę. Nagle poczułem wibracje w kieszeni. Wyjąłem telefon i zobaczyłem głupie zdjęcie Luke'a. Wcisnąłem zieloną słuchawkę i wszedłem z salonu, żeby nie przeszkadzać w rozmowie.
-Ziomek, masz czas?
-No teściowa jest.- Luke się zaśmiał.
-A wymkniesz się na jazdę?
-No czekaj chwilę.- Wszedłem z powrotem do salonu.- Kochanie mogę jechać z chłopakami?- Zwróciłem się do mojej księżniczki.
-No pewnie kotek. Ale bądź za 2 godziny w domu dobra?
-Pewnie.- Kiwnąłem głową.- Luke, będę u cb za 10 minut.- Poinformowałem przyjaciela.
Pożegnałem się z przyszłą teściową i Bellą. Wyjechałem yamahą na drogę i zacząłem robić różne triki, lubiłem to, to była moja pasja, nie umiałbym bez tego żyć. Ludzie w autach patrzyli się na mnie jak na idiotę albo jak na dawcę, który robi wszystko, żeby zginąć, inni natomiast patrzyli się i nawet nagrywali to, jak jechałem. Przyjechałem do Luke'a i razem ruszyliśmy na przejażdżkę. Na drodze liczyliśmy się tylko my. Pojechaliśmy na stację, usiedliśmy na krzesłach przed wejściem do budynku i rozmawialiśmy. Luke pytał o Belle jak się czuję, czy wszystko z nią w porządku itd. Porozmawialiśmy jeszcze aż w końcu postanowiliśmy wracać, ponieważ za 15 minut muszę być w domu. Nie chciałem zostawiać Belli teraz samej. Bardzo ją kocham. Oddał bym nawet za nią życie!
CZYTASZ
Motocykliści.-Dawcy? [ZAKOŃCZONE ]
Teen FictionOn.- Matt, chłopak z pasją, buntownik, motocykl pozwala zapomnieć mu o problemach. Ona.- Bella, dziewczyna Matt'a, Bojąca się o swojego chłopaka, Matt jest najszybszy na drodze, nie może wytrzymać bez motocykli, mówi, że będzie jeździł aż do śmi...