Rozdział X

634 32 2
                                    

- Drew?- zapytał Luke, nie wiedząc o co właściwie mi chodzi.

- Pogadamy później.- powiedziałam i poderwałam się z huśtawki biegiem kierując do wyjścia.

- Tessa! Gdzie biegniesz?!- zawołał za mną.

  Ja nie miałam czasu by tłumaczyć mu to wszystko. Ponieważ kiedy ja robię coś pod wpływem impulsu wychodzi dobrze. Ale kiedy przemyślę swoje czynny, zazwyczaj nie są tak wspaniałe jak w mojej głowie to sobie ułożyłam.

   Nie szukałam długo chłopaka. Drew właśnie wychodził ze szkoły po południowym treningu piłki nożnej. Trener był szczęśliwy z kolejnej wygranej. Jednak ja wiedziałam, że szkoła Beau, Luka i Jai przegrała specjalnie. W sumie ich szkoła, nie wydawała się załamana z przegranej. Chłopacy z drużyny Beau traktowali to jak zabawę, granie na podwórku i gdyby chcieli pokonali by naszą szkołę bez problemu. Są szybsi, bardziej zwinni i wysportowani.

   Brązowo oki chłopa uśmiechnął się do mnie co sprawiło, że poczułam jak robi mi się nie dobrze. W tym momencie czułam do niego wstręt. Chłopak podszedł do mnie i położył mi rękę na ramieniu. Od razu zrzuciłam ciężką dłoń i ostro spojrzałam na chłopaka.

- Miałem po ciebie jechać.- rzekł.- Coś się stało?- zapytał po chwili.

- Owszem, Drew. Stało się.- powiedziałam przez zęby.

- Tesso, coś ten Beau ci zrobił?- jego troska sprawiała, że robiło mi się coraz bardziej nie dobrze.

- Nie. Ty mi coś zrobiłeś.- powiedziałam.

- Nie wiem o czym mówisz.- rzekł splatając ręce na klatce piersiowej.

- Dlaczego przestałeś sypiać z kim popadnie?- uniosłam brew.

- Ponieważ... zauważyłem ciebie.- powiedział.

- Nie wcieszcie mi tego kitu.- prychnęłam.

- Tesso! Uspokój się!- powiedział przez żeby widząc jak jego kumple wychodzą z szkoły.

  Zaśmiałam się. Był w tym momencie zabawny i chyba mnie nie doceniał.

- Drew, chyba sobie ze mnie jaja robisz.- powiedziałam obserwując jego kumpli.

  Drew milczał do póki nie odeszli na bezpieczną odległość.

- Do cholery co ty bierzesz Tessa?!- zacisnął ręce na moich nadgarstkach.

- Wiem, że masz HIV Drew.- powiedziałam przez zęby.

- Skąd niby ten idiotyczny pomysł?- zaśmiał się.

- Bo przez ciebie umieram.- warknęłam patrząc się mu w oczy.

  Widziałam strach. Chłopak stał się nerwowy. Jego ręce zaczęły się pocić na moich nadgarstkach, lecz mimo to nadal mocno je ściskał.

- To nie jest zabawne.- prychnął.

- Drew. Na cholerę ta cała szopka. Przyznaj się, że spałeś ze mną chcąc wakacyjnej przygody i bo zapomniałeś o tym, że mas HIV. A teraz umawiasz się ze mną bo masz wyrzuty sumienia.- wyrwałam jedną rękę z jego uścisku i spoliczkowałam go.- Przyznaj się!- warknęłam.

- To nie moja sprawa.- powiedział obojętnie.

- Słucham?- zamurowało mnie.

- Zostaw mnie w spokoju Tesso.- rzucił po chwili.

  Patrzyłam na niego z szokiem. Chłopak puścił mój nadgarstek i idąc ku swoim kumplom uderzył mnie barkiem w bark. Straciłam na moment równowagę ale szybko ją odzyskałam. Patrzyłam za nim nie wiedząc co właśnie się stało. Widziałam ja Drew mówi im coś a ci zaczynają się śmiać. Wiem, że Drew ma HIV. Jestem przekonana, że to on mnie tym zaraził i nie odpuszczę mu.

P.S:I love youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz