- Wpadniesz dziś do nas? - zachrypnięty głos doszedł moich uszy, dochodząc z drugiej strony słuchawki.
Uśmiechnęłam się na myśl spędzeniu z chłopakiem dzisiejszego dnia. Jest już wtorek, jutro odbędzie się pogrzeb Drew, na który zostałam poproszona przyjść, a w czwartek jest Święto Dziękczynienia. Oderwani się od nauki, rodziny i tego wszystkiego jest idealnym pomysłem, jednak nadal muszę porozmawiać z Melindą i dowiedzieć się o co się na mnie złości.
- Nie wiem - powiedziałam z uśmiechem.
Mój wzrok powędrował na ubrania wiszące na oparciu krzesła. Czarne legginsy, nieco dłuższy szary sweter i jeansowa kurtka.
- Nie wiesz? - zdziwił się - Mamy pizzę - dodał. Te słowa w jakiś sposób zachęciły mnie.
Zaśmiałam się.
- Okay, przyjdę - rzuciłam z uśmiechem - A teraz daj mi się ubrać i pogadać Mel - westchnęłam siadając na brzegu łóżka.
- To do zobaczenia, bea - rzuciła, a na mojej twarzy pojawił się jeszcze szerszy uśmiech.
Założyłam ciuchy, które przygotowałam na dziś i zawiązałam sznurówki wysokich trampek jakie stwierdziłam dziś założyć, po dość długim namyśle.
Odgarnęłam z czoła kosmyk brązowych wyprostowanych włosów i wstałam z krzesła stojącego przed biurkiem kierując się do pokoju Mel. Uprzednio biorąc torbę i komórkę.
Podeszłam pod drzwi jej pokoju pukając w drewno dwa razy. Cisza. Zapukałam znowu. Po raz kolejny cisza. Złapałam do płuc powietrza i uchyliłam delikatnie drzwi zaglądając do jej sypialni, gdzie nie przebywała. Szybko się wycofałam i zeszłam na dół.
W kuchni mama i Justin rozmawiali o planach na czwartek, para starała się dogadać ze sobą, ale też z nami. W końcu nie mamy po pięć lat, tylko prawie dziewiętnaście i prawie osiemnaście. I możemy mieć inne plany.
- Tak myślałam, że w czwartek pojedziemy do moich rodziców - rzuciła pomysł Beth.
Mama dziś miała na sobie różową marynarkę, białą bluzeczkę oraz jeansy. Jak widać codzienność spódnic znikła.
- Dziewczyny, też się z tym zgodzą - powiedział Justin z uśmiechem.
Beth upiła łyk kawy z kubka, zaraz mieszając ten sam napój lecz w kubku termicznym, który brała do pracy.
- Cześć, wam - rzuciłam wchodząc do kuchni i kładąc na wyspie torebkę.
- Dobrze, że wstałaś - powiedziała mama szybko - Pani Parker dzwoniła by dowiedzieć się czy przyjdziesz na pogrzeb - dodała.
Oblizałam wargi. Nadal to pytanie było dla mnie jedną wielką nie wiadomą. Nie chciałam tam iść, jednak kobieta bez powodu by mnie nie zapraszała.
- Jeszcze nie wiem - westchnęłam.
- A kto od nich zmarł? - spytała Beth.
- Umm - mruknęłam - Drew - powiedziałam cicho.
- Drew? Syn? - zdziwiła się - Ten z którym spędziłaś wakacje? - zapytała.
Pokiwałam twierdząco głową. Nie chciałam by wiedziała, z kim się przespałam i zaraziłam się tym wirusem. Wydaję mi się, że im mnie wiedziała tym było dla niej lepiej. Co nie oznacza, że nie zastanawiała się nad tym.
- Gdzie Mel? - zapytałam za nim mama zdążyła zadać kolejne pytanie.
- Na tarasie, rozmawia z kolegą - wyjaśnił Justin.
![](https://img.wattpad.com/cover/13214908-288-k546380.jpg)
CZYTASZ
P.S:I love you
Fanfiction[Edytowany] Tessa Mayer od zawsze borykała się z niską samą ocenom, i po mimo jej wieku wciąż tak jest. Jednak podczas wakacji wiele rzeczy się zmieniło, a ona odniosła wiele sukcesu w związku z listą jaką sporządziła. Nie wiedziała, że jeden punk...