Rozdział XX

500 27 1
                                    

Kiedy w moich usłyszałam brzęczenie budzika tuż nad moich uchem. Zadrżałam, z zimna i bólu jaki wystąpił w mojej głowie. To dziwne pulsowanie przy skroniach oraz ostry przeszywający mnie ból, którego nie pozbędę się tak szybko. Sprawiał, że wiedziałam iż ten dzień będzie jeszcze gorszy. Nie wiedząc co dokładnie może się jeszcze wydarzyć przez następne parę godzin, jednak jedyne co wiedziałam to, to że nie będzie to przyjemne.  Nabrałam do płuc powietrze równocześnie czując ukłucia w klatce piersiowej. Poczułam się jakby ktoś usiadł na mojej klatce i siedział z rozbawieniem na twarzy.

- Tessa, śniadanie!- Melinda stanęła przed moimi drzwiami i zawołała do drewnianych drzwi.

- Okey.- mruknęłam, nie wiedząc co mam zrobić.

  Otarłam grzbietem dłoni czoło i powoli uniosłam się do siadu. Widziałam mroczki przed oczami, które po jakimś czasie zniknęły. Usiadłam na brzegu łóżka i spojrzałam nadal zaspanymi i pragnącymi spania oczami na zegarek, który jakiś czas temu obudził mnie ze wspaniałego snu. 

  Odczekałam chwilę, aż mój organizm przyzwyczaiłam się do położenia w jakim się znajduję i wstałam. Moje nogi były jak z waty, więc ugięły się pod moim ciężarem, a ja z powrotem opadłam na materac łóżka.

- Tessa, wszystko w porządku?- zatroskany głos mamy, sprawił, że poczułam się jeszcze gorzej.- Nie wyglądasz najlepiej.- rzekła, przyglądając mi się chwilę.

- Wszystko jest...- za nim zdążyłam dokończyć zdanie, kobieta znajdowała się przy mnie trzymając chłodną dłoń na moim rozpalonym czole.

- Zostajesz w domu.- stwierdziła, tym tonem, któremu nigdy się nie sprzeciwia. 

- Ale...- zaryzykowałam.

  Kobieta spojrzała na mnie chłodno swoimi oczami, ukazując po chwilę troskę o moje zdrowie.

- To tylko jeden dzień, Tesso.- powiedziała kładąc dłoń na moim policzku.- Przyda wam się przerwa.

- Dopiero co ją miałam.- rzekłam unosząc na nią wzrok.

- Doskonale wiesz, że nie pójdziesz z gorączkom do szkoły.- powiedziała.

- Okey, zostanę.- mruknęłam z powrotem kładąc się pod kołdrę.

  Jej ciepło objęło moje ciało. Czułam się doskonale pod nią,  aż  mnie usypiała. Zamknęłam oczy i szybko odpłynęłam w sen. Który nie trwał wiecznie. 

  Obudziłam się parę godzin później. Jednak tym razem czułam się lepiej, ból głowy zniknął, a oddychałam nieco bardziej komfortowo. Uniosłam delikatnie kąciki ust patrząc się w biały sufit. Podniosłam się do siadu i rozejrzałam po pomieszczeniu. Niebieskie zasłony zostały zasłonięte co sprawiło, że dopływ światła został zminimalizowany do jednego procenta. Zmarszczyłam brwi i usiadłam na brzegu łóżka.  Związałam włosy gumką znajdującą się na stoliku nocnym i powoli wstałam. Od razu skierowałam się do okna. Gdzie chwyciłam kawałek materiału z obu stron i rozsunęłam zasłony, pozwalając jasnemu światłu wpaść do pomieszczenia oraz oślepić mnie. Gwałtownie odwróciłam wzrok i zamknęłam oczy czując lekkie pieczenie. Pod zamkniętymi powiekami wywróciłam oczami potwierdzając swoją głupotę i powoli zaczęłam je unosić. Za nim do końca otowrzyłam powieki moje oczy przyzwyczaiły się do jasnego światła.Opuściłam pomieszczenie i ruszyłam do łazienki. Pomieszczenie wyglądało tak jak zawsze, pranie nie mal kupiło z kosza na pranie, a firanka od prysznica była mokra. Co dziwne w pomieszczeniu unosiła się para, co oznaczało, że ktoś całkiem nie dawno brał prysznic. Odpuściłam sobie zastanawianie się kto to mógł być i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze.

P.S:I love youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz